Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Figle

Zastanawia mnie, czy bycie najpopularniejszym od lat 90. poetą może wywoływać w czytelnikach niechęć i brak zainteresowania? Czy poczytność jest czymś niechcianym, świadczącym o "nieświeżości" języka?

. - grafika artykułu
Jacek Podsiadlo, "Podwójne wahadło", fot. materiały prasowe

Mało ostatnio pisze się i zauważa twórczość Jacka Podsiadły - jedynie kilka głosów przy Włosie Bregueta świadczy o czymś innym. A teraz? Zupełna cisza i brak oczekiwania na Podwójne wahadło. Zupełnie niesłuszne są zdania, że Podsiadło jest przewidywalny, że dostarcza czytelnikom poezji tylko wedle ich oczekiwań. W najnowszym tomiku łatwo zabłądzić z wyobraźnią i rytmem poety, nieprosto natomiast wskazać jawne i przeważające w odbiorze tematy.                      

Tytułowe "podwójne wahadło" to matematyczny przyrząd. Kapitalnie definiuje jego znaczenie w Polityce niedowiary Jerzy Tyszkiewicz: "podwójne wahadło, którego konstrukcja jest banalnie prosta i którą można bez trudu opisać każdemu, oraz jego zachowanie, które wymyka się opisowi w języku naturalnym. Oto przykład czegoś, o czym milczy język naturalny".

Skojarzenia z matematyczną zdolnością do opisywania skutków bez możliwości zbadania "momentu tworzenia" to trudne poetyckie zadanie. Podsiadło wymaga od siebie kolejnych i kolejnych poznawczych zachwytów. Poruszać może się w formach, jakie nieraz objawiają jako narzędzia do opisu tematu. Nie może formalnie kontynuować tomiku. To pierwszy chaos, na który natrafia czytelnik. Podwójne wahadło pełne jest prób pisania poematu, sonetu, uprawiania anachronicznego rytmu sonetalnego, epitafium, lamentu. Da się wyczuć iluzję tego, że otrzymujemy "dzieła wybrane", wypisy z twórczości. Bo jak wytłumaczyć sąsiadujące z sobą teksty - jeden to obejmujący mowę potoczną lament, wspomnienie Tomasza Pułki, wyrażone w anarchistycznej formie językowej, a obok próbka poematu o znaczeniu totalnym, umiejscowionym w romantycznej koncepcji możliwości poezji - Natura est Deus in rebus.

Metoda podwójnego wahadła ogarnia kompozycyjną spójność tomiku. Stanowi wyzwanie. Czytelnik powinien, jak chyba bawi się z nami Podsiadło, umieć  swobodnie przemieszczać się pomiędzy literackimi formami. Nawet w sferze poezji działać jak w przestrzeni nadmiaru informacji, przebodźcowania. Poezja jest bowiem spojona z rzeczywistością, podobnie jak panująca obecnie myśl społeczno-polityczna jest bezradna, nieukształtowana, niepewna.

Trudno znaleźć uniwersalny środek, narzędzie, jakie pozwoliłoby komunikować się także na poziomie emocjonalnym z "zewnętrzem myśli". Trudno też odszukać tych, którzy mogliby doświadczonemu poecie zapewnić bezpieczeństwo. Brakuje wymienionych w tomie Tomasz Pułki, Julii Hartwig, której "śmierć zastaje poetę". Wisława Szymborska oczekuje "na drugiego Nobla" - zaklęta w kamień damessa polskiej poezji. W ironii Podsiadły obarczona jedną społeczną prośbą - by więcej już nie pisała, szczególnie gdy ktoś zaczął ją rozumieć i docenił. Świetnie wybrzmiewa Takt i wędzidło - poświęcony pragnieniu nowości, zbudowany w całości na antytezach. Żarty z klasycystycznego stylu, zaklinającego w poezji piękne słowa i rytmy otoczone zostają próbami przepoetyzowania zwykłych, pospolitych sytuacji.

Wszystko w Podwójnym wahadle zgadza się i nas prowadzi, utwierdza w przekonaniu, ze doświadczenie stanowi wyzwanie. Że uznanie i nadanie określenia "klasyczny" jest niebezpieczne, bo zupełnie oddala od poszukiwań istoty sprawy. Jacek Podsiadło pokazuje też, że jest autorem gotowym do dyskutowania ze swoją twórczością, kpienia z mód poetyckich, lekceważenia dotychczasowych literackich zwyczajów.

Ten tomik to udany zapis walki o mobilizację, o zauważanie. Jest pełen "atrakcyjnych" gestów formalnych, więc zastanawia mnie, czy kolejne wyzwania poetyckie Podsiadły nie będą dryfowały w stronę społecznego autentyzmu i czy nie będą wtedy bliższe doskonałości, a dalekie od jednak przeklętej poczytności.

Michał Pabian

  • Jacek Podsiadło, Podwójne wahadło
  • Wyd. WBPiCAK

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021