Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

CHOMIK TYGRYS. Sztuka (o) przyjaźni

O tym, że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie, wiemy nie od dziś. Ale ilu z nas rzeczywiście poświeciłoby swój spokój i bezpieczeństwo dla drugiej osoby?

. - grafika artykułu
Fot. Maciej Hanusek / mat. Teatru Animacji

Premierowy pokaz spektaklu "Chomik Tygrys" na podstawie tekstu Maliny Prześlugi zainaugurował nowy sezon w Teatrze Animacji. Jego reżyserią zajęła się Laura Słabińska, znana poznańskiej publiczności za sprawą spektaklu "Czy umiesz gwizdać, Johanno", który dwa lata temu zrealizowała w Centrum Sztuki Dziecka.

Didżej Chomik i wyprawa w nieznane

Głównym bohaterem przedstawienia jest tytułowy Chomik, którego nazwano Tygrys. Zwierzak wiedzie niezwykle spokojne życie w klatce i jego jedynym problemem jest to, że czasami się nudzi. Prawa i Lewa Ręka karmią i głaskają go, sprzątają po nim, a on beztrosko spędza czas w kołowrotku. Jego miejsce zabaw ma formę płyty gramofonowej i zajmuje na scenie centralne miejsce. Chomik, biegając w kółko, nie tylko uruchamia muzykę, ale też napędza świadomość jałowości swojego życia.

Wszystko ulega zmianie, kiedy główny bohater poznaje Karalucha, który od ponad pół roku podbiera mu ziarno. Wydawałoby się, że taka znajomość nie ma przyszłości, bo co może łączyć uroczego futrzaka z paskudnym i budzącym wstręt u wszystkich owadem? Ale postaci, choć tak różne, znajdują wspólny język. Karaluch opowiada o swoich przygodach Chomikowi i zachęca go do poznania świata poza klatką. Jednak zniesmaczone nowym lokatorem Ręce szybko pozbywają się nieproszonego gościa. Chomik musi więc przełamać paraliżujący go strach przed nieznanym i wraz ze spotkanym po drodze Szczurem wyrusza na ratunek kumplowi.  

Przytulny i przewidywalny świat

Aktorzy pojawiają się w żywym planie, ponieważ klasycznie pojmowane lalki zostają zastąpione w spektaklu przez intrygujące kostiumy zaprojektowane przez Ewelinę Bunię. Głowa postaci jest umocowana na końcu jednego z rękawów, tak by można nią było swobodnie animować. Chomika nie pozbawiono jego atrybutu, czyli zabawnie wypchanych polików, Karaluch przypomina natomiast zieloną gąsienicę, a Szczur (Artur Romański) wcale nie jest zły i parszywy, tylko bardzo szybko skrada swoją charyzmą całe show.

"Chomik Tygrys" to kolejne przenikliwe spostrzeżenia Maliny Prześlugi na temat problemów współczesności. To sympatyczna opowieść o cudzie przyjaźni, który dotyczy każdego z nas. Ale, niestety, zabrakło mi w tej historii pewnej lekkości czy też swobody, które do tej pory towarzyszyły wszystkim sztukom autorki.

Ta nieobecność przełożyła się także na obrazy, które zaproponowała widzom reżyserka. Jej zamysł inscenizacyjny nie do końca mnie przekonał, choć w formie wyrazu, korzystając z tradycyjnych narzędzi, Laura Słabińska absolutnie nie przesadziła. Na szczęście jednak, nie ja jestem tutaj najważniejsza! Bo dzieci - a było to widać i słychać - od razu spektakl "kupiły". Dały się wciągnąć w ten przytulny i wielobarwny świat, gdzie muzyka, słowo i obraz grają równorzędną rolę. W nieco przewidywalną teatralną rzeczywistość, ale za to jak bezpieczną!

Monika Nawrocka-Leśnik

  • "Chomik Tygrys" Maliny Prześlugi
  • reżyseria: Laura Słabińska
  • Teatr Animacji
  • 19.09