Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

BLISCY NIEZNAJOMI. Odkurzanie Mickiewicza

"Pan Tadeusz", czyli jak krakowski teatr uwiódł poznaniaków.

Pan Tadeusz. Fot. Ryszard Kornecki (mat. org.) - grafika artykułu
Pan Tadeusz. Fot. Ryszard Kornecki (mat. org.)

"Pan Tadeusz czyli Ostatni Zajazd na Litwie" w reżyserii Mikołaja Grabowskiego ukoił kontestacyjne nastroje po spektaklu Demirskiego i Strzępki, który był prezentowany dzień wcześniej. Widzowie nie tylko uhonorowali "Pana Tadeusza" długą stojącą owacją, ale także nagrodą publiczności. Najwidoczniej nic tak dobrze Polakom nie robi, jak wycieczka "Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych".

Spektakl Grabowskiego jest bowiem pielgrzymką w dobrze znaną i swojską przeszłość - nieco jednak polemiczną, zwłaszcza wobec filmowej adaptacji Wajdy. Nic tu nie jest takie, jakie być powinno - słowa niby znane, ale Telimena (świetna Katarzyna Krzanowska) zbyt slapstickowa, Zosia (Magda Grąziowska) rozkracza niezgrabnie nogi jak chłopczyca, a ksiądz Robak (Roman Garncarczyk) rapuje. Pełna patosu tęsknota za ojczystymi krajobrazami i obyczajami staje się coraz zabawniejsza - śmieją się z niej wszyscy zarówno na widowni, jak i na scenie. Jeden tylko wątek nie pasuje do pastiszowej koncepcji - spowiedź księdza Robaka przybranego w biel na łożu śmierci jest zbyt uwznioślona na groteskę i zbyt pretensjonalna, by traktować ją poważnie.

Głównym bohaterem spektaklu okazuje się natomiast sam tekst narodowej epopei - to właśnie sposób jego interpretacji nadaje rys kolejnym postaciom. I tak Tadeusz (Krzysztof Wieszczek) recytuje kwestie z obłędem w oczach i nazbyt emocjonalnie, podczas gdy Sędzia (Krzysztof Globisz) wyraźnie znudzony rzuca słowa od niechcenia, połykając sylaby. Hrabia (Krzysztof Zawadzki) uwzniośla swoje fragmenty z natchnieniem poety, podczas gdy Jan Peszek w roli Wojskiego rozbawia publiczność do łez beznamiętnymi, zdystansowanymi monologami. Tekst Mickiewicza jest dla postaci ograniczeniem - odczytują go nierzadko z przejęciem pierwszoklasisty albo dukają niczym na szkolnej akademii. Lecz choć na scenie za wszelką cenę próbuje się go stłamsić i zdesakralizować, to publiczność i tak żywo reaguje na znane wszystkim ustępy. "Pan Tadeusz" ma się dobrze i nic już mu chyba nie zaszkodzi - ani Wajda, ani Grabowski, ani szkolne recytacje.

Po Strzępce i Demirskim sprzeciwiałam się bogojczyźnianym kontekstom "Ojców", Grabowskiemu dałam się jednak - podobnie jak widzowie, którzy zadecydowali o przyznaniu mu nagrody - oczarować. Może dlatego, że wątpię, czy spektakl ten mógł w ogóle powstać poza Krakowem. Klezmerski Jankiel (Zbigniew W. Kaleta) i piosenki aktorskie przy akompaniamencie muzyki na żywo nie byłyby na scenie takie oczywiste, gdyby nie krakowski Kazimierz i Piwnica Pod Baranami. Zapał, z jakim oklaskiwano Peszka i Globisza świadczy o tym, że poznaniacy pozwolili się trochę Krakusom uwieść. Krakowski spektakl dobrze się zresztą wpisał w poznańskie wnętrze - czerwone plusze i bogate złocenia przypasowały nie tylko Hrabiemu w balkonowej scenie z Telimeną. Przepych Teatru Polskiego stanowił też uzupełnienie sarmackich strojów, w jakich aktorzy zasiedli na scenie po przerwie, w oczekiwaniu, aż realizator zgasi światło na widowni. Takiego scenograficznego kontekstu i patriotycznego "Naród sobie" nad wejściem będzie im brakować, kiedy wrócą na surową scenę Starego Teatru.

Grabowski w przeciwieństwie do Strzępki nie tylko pokazał spektakl aż do znudzenia ładny i klasyczny, ale też zupełnie inaczej niż Strzępka traktuje książki - jego postaci noszą swoje wydania "Pana Tadeusza" jak katechizmy i odczytują je z właściwym namaszczeniem. A chociaż efekt jest przede wszystkim parodystyczny, to jednak wciąż czuje się, że Mickiewicz pozostaje swojski, bliski i znajomy. Sympatyczny dziadzio, nie żaden tam uwikłany tożsamościowo ojciec. Co prawda czego innego oczekiwałam od tegorocznego festiwalu, ale już się wcale nie będę buntować. Synczyzna synczyzną, jednak wdychanie krakowskiego kurzu też jeszcze nikomu nie zaszkodziło.

Anna Rogulska

  • "Pan Tadeusz czyli Ostatni Zajazd na Litwie" Adam Mickiewicz
  • reż. Mikołaj Grabowski
  • Narodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie
  • 28.05
  • spektakl prezentowany w ramach festiwalu Bliscy Nieznajomi 2013 - Ojcowie