Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

"Uzurpator" śladem "Maestra"

Bożena Aksamit pisała i pracowała nadzwyczaj dokładnie, wrażliwie, stroniła od sensacji. Zmarła w lutym tego roku, a jej ostatnim materiałem prasowym był reportaż Sekrety Świętej Brygidy, jaki opublikowała w grudniu 2018 roku w "Dużym Formacie". Ten tekst był zapowiedzią książki o prałacie Henryku Jankowskim, która niedawno ukazała się w Wydawnictwie Agora.

. - grafika artykułu
Bożena Aksamit, Piotr Głuchowski "Uzurpator"

Dla Autorki istotnym kontekstem i dodatkową motywacją do reporterskiej pracy były doświadczenia poznańskie, którymi utorował drogę do biografii Jankowskiego Marcin Kącki w wydanym w 2013 roku Maestrze. Kącki powtórzył potrzebę pisania o tragedii tkanki miasta, mierzącej się z wieloletnim systemem ukrywania win w zbiorze reportaży Poznań. Miasto grzechu, jaki ukazał się w 2017 roku.

Sięgając do mitu biografii prałata Jankowskiego Bożena Aksamit uważała, że drogę do pisania o tragedii miasta, skupionej w obdarzanej powszechnym autorytetem postaci, wytyczył najpierw Kącki, a potem Poznań. W przygotowanej do druku bibliografii, redagowanej już po śmierci Autorki, trop pracy Kąckiego i społeczny odzew w środowisku poznańskim jest istotnym kluczem kompozycyjnym Uzurpatora. Wiary w sprawiedliwość dziejową i możliwość wywołania etycznej, a nie publicystycznej debaty.

Uzurpator jest dziełem skończonym i pełnym (także w sensie bibliograficznym i źródłowym), bowiem duża część tej publikacji to zapis wieloletniej pracy reportersko-psychologicznej, której poświęciła się Aksamit. A książkę udało się wydać dzięki reporterskiemu paktowi - chora już bardzo reporterka powierzyła redakcję i włączenie w tło opowieści wiedzy historycznej Piotrowi Głuchowskiemu.

Uzurpator to chyba pierwsza polska praca, która otwarcie dokumentuje biografię najbardziej tajemniczej postaci polskiej historii Solidarności i pomorskiego kościoła katolickiego. Odpowiedzialność ogromna, przecież tak trudno jest napisać książkę, która będzie merytorycznie nieskazitelna i będzie dotyczyć spraw pedofilii, malwersacji finansowych, wzajemnego wykorzystywania koneksji i powiązań, bezkarności, a nawet cichej aprobaty, bez porywania się na rolę wymiaru sprawiedliwości. Opowiadać tak trudne, łatwe do publicystycznego rozdrapywania historie to, wydaje się, zadanie karkołomne. A to jest tylko jeden z elemntów kompozycjnych "Uzurpatora". Pracę archiwalną i historyczną równoważy zebrany przez Aksamit materiał od ofiar, obserwatorów, osób bliskich środowisku prałata.

Zastanawiałem sie, co jest kluczem do tego, że ta praca jest inna, że nie skupia się na nienawiści, sensacyjności, doraźnych sądach i chyba idzie tu o talent literacki reportera. W środowisku osób zajmujących się literaturą niefikcjonalną o tej właściwości mówi się, że jest błogosławieństwem i przekleństwem jednocześnie. Bo pozwala literatyzować, oddawać się pokusie ferowania wyroków, selekcji materiału względem ich atrakcyjności stylistycznej. Poświęconych temu problemowi było już kilka debat - o pisarstwie Kapuścińskiego, Tochmana, Hugo-Badera. Niektórzy redaktorzy przestrzegają nawet przed zbyt dobrym pisaniem.

W Uzurpatorze udało się coś wyjątkowego - utrzymanie wrażliwego tonu narracji, nieprzeładowanie faktami i stronienie od opinii. To książka, w której dominuje opis, jedna z najtrudniejszych form dla reportera, bo "przecież tam nic się nie dzieje". Rodzaj napięcia, jaki towarzyszy lekturze jest szczególny. Czytelnik, nie ma co ukrywać, fabularnie prowadzony jest przez coraz to kolejne odsłony znieczulicy, tragedii dzieci, kleryków, bierności i nieumiejętności do podjęcia działań przez dostojników kościelnych. W tle Służby Specjalne PRL, gdańskie strajki, grudzień 70., stan wojenny, homilie Henryka Jankowskiego, które działały na słuchających jak pieśni barda Jacka Kaczmarskiego. Ale między tymi faktami zapisana jest wrażliwość, wielka humanistyczna dezyderata o czujność, uważność, ludzką odpowiedzialność, wezwanie do niepozostawiania słabszych. To zderzenie dwóch poziomów lektury jest niebywałe. Przypominam sobie, że udawało się to nieobecnym już objaśniającym nam świat reporterkom - Teresie Torańskiej, Lidii Ostałowskiej. Precyzja i dbałość o to, by nie nadużywać naturalistycznych opisów, by nie stępić wrażliwości odbiorcy to efekty znakomitego pisania. Być może podkreślam to nazbyt często, ale choć czytam literatury non-fiction naprawdę sporo, to taki rodzaj komunikatywności, paktu z czytelnikiem opartego na poszanowaniu wagi tematu i skutków, jakie wywiera opisanie okrucieństwa, jest obecnie szczególny. W poznańskim świecie reporterskim też istnieje taka postać - Łukasz Pilip, także reporter ze środowiska "Dużego Formatu", nazywany przez czytelników "Panem od Dobra".

I jeszcze jeden walor - przejrzystość źródeł i konfrontacja opinii. Tu znów widac znakomite wykończenie, sztukaterię pracy Głuchowskiego. W tekście głównym, by uniknąć ferowania wyroków i łatwości wydawania opinii stoi zapisanych obok siebie na przykład kilka wersji tego, jak doszło do wieloletniego nawiązania zaufanych relacji między Jankowskim a środowiskiem Solidarności. Mamy więc dostęp do relacji samego prałata z 1990, wersję romantyczną, która pojawiła się w napisanej dla Dziennika Bałtyckiego przez Dorotę Abramowicz laudacji okolicznościowej, opowieść Bogdana Borusewicza, odtworzoną przez IPN tzw. wersję esbecką i tę opowiedzianą przez anonimowego byłego generała SB dla tygodnika Fakty i Mity. Aksamit i Głuchowski dają nam dostęp do tego, co wiadomo, dostęp do języków i stylów manipulacji różnych środowisk. Nie nadpisują własnej prawdy, ale zbierają różne punkty widzenia, relacje, dokumenty. Czas z tą książka jest bolesny i mądry, a literacki kunszt i reporterska wrażliowść równoważą podjęte wyzwania - tragiczną opowieść i walkę o ludzką wrażliwość. O przyszłość Gdańska, Poznania...

Michał Pabian

  • Bożena Aksamit, Piotr Głuchowski "Uzurpator"
  • Wydawnictwo Agora

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019