Tematyka wierszy koncentruje się wokół wszystkiego, co stanowi treść życia autora. To przywracanie pamięci o historii i o skromnych ludziach, którzy tę historię tworzą, w szczególności pamięć o żydowskim dziedzictwie Poznania. To niezgoda na rasizm i homofobię oraz wszelkie formy nienawiści i dyskryminacji. Wreszcie, ze względu na zawodową działalność Krajewskiego, to wiersze, które w uproszczony sposób nazwać można "szpitalnymi".
Wczytując się w wiersze Krajewskiego, zastanawiałem się, czy Wiemy już wiemy jest z jego strony podsumowaniem i zamknięciem pewnego etapu życiowego, czy może nową formą jego realizacji, pomysłem na rozszerzenie, wzbogacenie drogi, jaką obrał. Za tym pierwszym przemawia "rozliczeniowy" charakter wierszy. Nie jest to rozliczenie napastliwe, ostre, raczej pełne rozgoryczenia, poczucia bezsilności, rozczarowania osobami i środowiskami. Smutek, rezygnacja, poczucie samotności i brak optymizmu wybrzmiewają z każdego wiersza. W tych o chorobie i cierpieniu, w tych o zapomnianej historii i zbezczeszczonej w postaci niszczejącej synagogi, w tych o relacjach przyjacielskich i intymnych, wreszcie w tych o agresji wobec "inności". W tej pozornej rezygnacji gdzieś na końcu pojawia się jednak uparty sprzeciw wobec świata, jaki osacza autora, uparta wola bycia sobą i głoszenia tego, co uważa za ważne. To z kolei wskazuje, że Krajewski sięgnął po nowe narzędzie w swojej codziennej działalności. Która z tych opcji jest prawdziwa? Być może sam autor jeszcze nie zdecydował, pytając sam siebie w wierszu Zegar (ostatnim w spisie treści) - "czas kończyć czy zaczynać?".
Zwracając się ku poezji, Łazęga nie odwrócił się od fotografii. Wiemy już wiemy bez cienia wątpliwości można nazwać książką poetycko-fotograficzną. Czarno-białe zdjęcia, a na nich m.in. Cytadela, synagoga, zaniedbane podwórka, mural. Kadry bez upiększania przeplatają się ze strofami wierszy, tworząc jedność, a zarazem pozostając odrębną formą.
Poezja Macieja Krajewskiego ocenia, analizuje, a też stanowi całkowite otwarcie się autora, jego obnażenie, będące jednak przeciwieństwem ekshibicjonistycznych zachowań współczesnych celebrytów. Zresztą właśnie w wierszu o tytule Obnażenie sam autor jakby ostrzega czytelników: "napisać dobry wiersz nie znaczy dobrze żyć". Czy to podkreślenie także własnej ułomności? Czy mówi w ten sposób czytelnikom, aby nie traktowali go jako autorytetu moralnego? Jeśli tak, jest to obnażenie szczere, realne, sprowadzające nas na ziemię, a nawet powodujące twarde lądowanie. I to być może jest największą wartością Wiemy już wiemy.
Mateusz Malinowski
- Maciej Krajewski,Wiemy już wiemy
- wyd. Fundacja Duży Format
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024