Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

A Ziuzia jest inna!

Podobno tylko mugole utrzymują, "że w dobie komputerów sztuka czytania zanika, zwłaszcza wśród dzieci", jednak rynek wydawniczy wciąż narzeka, że o czytelnika, szczególnie tego dziecięcego, trzeba walczyć.

"Ziuzia" Maliny Prześlugi. Wyd. Tashka - grafika artykułu
"Ziuzia" Maliny Prześlugi. Wyd. Tashka

Jako alternatywę dla telewizyjnych bajek i gier komputerowych, dzieciom proponuje się więc fantastyczne książkowe światy wampirów i czarodziejów albo rozrabiaków, z którymi dzieciaki chętnie się utożsamiają - ich serca podbijają teraz koszmarny Karolek, marudny Mikołajek oraz obdarzeni ponadprzeciętnymi zdolnościami Felix, Net i Nika.

A Ziuzia jest inna. I to nie tylko dlatego, że jedno oko ma zielone, drugie zaś szare. Malina Prześluga do serca wzięła sobie przekonanie, że pokolenie młodych czytelników wychować można tylko wtedy, kiedy dzieciom zaczną czytać rodzice, i napisała książkę atrakcyjną dla dorosłych. Samych rodziców też postanowiła przy okazji trochę wychować - to przecież oni oczekują od książek dydaktyzmu, dzieci niekoniecznie.

Ziuzia jest zatem najzwyklejszą siedmiolatką z najzwyklejszej rodziny, tyle tylko, że każdy dzień jej najzwyklejszego życia okazuje się wielką przygodą. Zaczyna chodzić do szkoły, docieka, jak objawia się "depresia", czasem dogaduje się nawet ze starszą siostrą w trudnym okresie dorastania i dochodzi do wniosku, że nie wszyscy chłopcy są najgorsi na świecie. Niektórzy używają nawet chustek do nosa. Ziuzia uczy, jak oswajać dziecięce lęki - przed szkołą, przed ciemnością, przed robakami, przed psami (które mogą ugryźć, ale raczej im się nie chce), przed dorosłością (bo Ziuzia wolałaby zostać robotem niż kobietą). Dzięki kochającym rodzicom czuje się bezpiecznie.

Rodzina Zuzi jest niby zwyczajna (2+2+pies), ale tak naprawdę idealna i wzorcowa. I tu objawia się kierowany do dorosłych dydaktyzm - rodzice starają się córeczki nie ograniczać, dopóki nie robi sobie krzywdy: może spać z dezodorantem albo papierkiem po wafelku, dopiero wieszak okazuje się "potrzebny szafie". Nawet wielka laurka dla mamy namalowana na ścianie sypialni nie jest powodem wielkiej awantury, bo Ziuzia włożyła w nią przecież wiele serca i pracy.

Zderzono tu dwie perspektywy postrzegania rzeczywistości - dziecięcą i dorosłą - i, o dziwo, okazuje się, że te dwa światy wcale się nie wykluczają, nawet jeśli wypełniane przez rodziców PIT-y są dla małej robakami. Ziuzia została sportretowana z punktu widzenia troskliwego, bacznie obserwującego jej bogatą wyobraźnię rodzica, ale świat zewnętrzny oglądamy już oczyma dziecka. Dzięki temu urzeknie ona maluchy swoimi niezwykłymi przygodami w prozie codziennego życia, a rodziców błyskotliwością i zaskakująco zdrowym rozsądkiem.

Jak we współczesnych animowanych familijnych produkcjach, w tej samej historii dla dorosłych i dzieci przeznaczono zupełnie różne treści i żarty, a tym, co połączy ich lekturowe doświadczenia, będą ilustracje Roberta Romanowicza. Piękne rysunki w ciepłych i żywych barwach doskonale uzupełniają się z plastycznymi obrazami powstającymi w wyobraźni Ziuzi. Takie zaproszenie do wspólnego czytania to cenny prezent i dla dużych, i dla małych miłośników książek.

Anna Rogulska

  • "Ziuzia" Maliny Prześlugi z ilustracjami Roberta Romanowicza
  • wyd. Tashka 2012