Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

W rytmie tanga

- Muzyka ma szeroką funkcję społeczną, tak było zawsze. Koncert online tę funkcję w dużym stopniu ogranicza. Oczywiście można komentować, lajkować i tak dalej, ale to nie to samo - mówią muzycy zespołu Bandonegro*, laureaci tegorocznych Medali Młodej Sztuki.

. - grafika artykułu
fot. materiały prasowe

Jesteście jednymi z tegorocznych laureatów Medali Młodej Sztuki 2020 - nagrody przyznawanej przez redakcję "Głosu Wielkopolskiego" najbardziej utalentowanym młodym artystom z Wielkopolski. Nie było to chyba dla Was zaskoczeniem, koncertujecie już przecież niemal na całym świecie.

Wbrew pozorom było to dla nas małe zaskoczenie, ponieważ bardziej znani jesteśmy m.in. w Niemczech czy Francji niż w Polsce. W zasadzie długo nie wiedzieliśmy nawet o nominacji, do czasu telefonu z redakcji "Głosu Wielkopolskiego", która zaprosiła nas na galę wręczenia nagród. Bardzo nas ta wiadomość ucieszyła, a zarazem trochę zaskoczyła, ponieważ się jej nie spodziewaliśmy.

Taka nagroda w obecnie trudnych i trochę niezrozumiałych dla nas wszystkich czasach stanowi motywację do dalszego działania czy jest po prostu symbolicznym zamknięciem pewnego etapu? 

Z racji dziesięciu lat działalności, które w tym roku obchodzimy, na pewno jest to miłe zwieńczenie okresu, w którym intensywnie pracowaliśmy na rzecz szeroko rozumianego tanga - jego promocji, popularyzacji i rozwoju. Z drugiej strony każda nagroda jest motywacją do dalszego działania i pokazuje, że to co robimy znajduje odbiorców. Medal Młodej Sztuki jako prestiżowa nagroda, którą wcześniej otrzymywali m.in. Krzesimir Dębski, Agnieszka Duczmal czy Jan A.P. Kaczmarek, jest również potwierdzeniem dla nas, że droga którą obraliśmy jest dobra. I tego będziemy się trzymać.

Jak czujecie się w obecnej rzeczywistości? Z pewnością zburzyła ona wiele waszych planów na najbliższe tygodnie, miesiące, a może nawet lata. 

Oczywiście pandemia namieszała tak samo nam, jak i wielu innym ludziom na świecie. Musieliśmy zmienić trochę plan działania, ale nie znaczy to, że nie działamy wcale. Wręcz przeciwnie. Skupiliśmy się na nowym materiale, który chcielibyśmy zaprezentować podczas naszego jubileuszowego koncertu w Poznaniu. Nie chcemy na razie za dużo mówić, ale są duże szanse, że odbędzie się on jeszcze w tym roku. Oprócz tego jesteśmy w trakcie wydawania kolejnej płyty, cyklicznie gramy koncerty online i cały czas pracujemy na to, by podbić świat.

Kwarantanna zmusiła środowisko artystyczne do pewnego rodzaju kreatywności. Jak grać do tańca, kiedy nie czuje się energii płynącej od publiczności? 

Nie jest to łatwe. W zasadzie pandemia zabrała nam to, co jest sensem koncertowania na żywo - bezpośredni kontakt z publicznością. Jak każdy musimy dostosować się do nowej sytuacji, a koncerty online są w tym momencie jedyną alternatywą by być z naszymi słuchaczami. Jak grać kiedy nie czuje się energii od publiczności? Trzeba ją sobie wyobrazić! Wyobraźnia potrafi czynić cuda, więc mimo że jest się zamkniętym w pomieszczeniu bez publiczności, w tym samym momencie można być w swojej ulubionej, wypełnionej po brzegi sali koncertowej. Szczególnie, jeśli już wcześniej się tego doświadczyło.

Jakie emocje towarzyszą artystom, którzy zamiast publiczności, mają przed sobą kamerę? Uważacie, że jest to rodzaj nowego wyzwania czy forma, która zostanie z nami na dłużej?
Forma koncertów online zapewne w jakimś stopniu zostanie z nami, natomiast nawet najlepszej jakości stream nie zastąpi atmosfery koncertu. Na koncerty chodzimy oczywiście głównie dla muzyki, ale również dla spędzenia czasu z innymi, wymiany zdań, rozmowy czy poznania się nawzajem. Muzyka ma szeroką funkcję społeczną, tak było zawsze. Koncert online tę funkcję w dużym stopniu ogranicza. Oczywiście można komentować, lajkować i tak dalej, ale to nie to samo. Jeśli chodzi o emocje które nam towarzyszą, to znowuż - dużo można sobie wyobrazić, natomiast najdziwniejszym momentem jest ostatni dźwięk każdego utworu, ponieważ zostaje on sam, bez jakiejkolwiek żywej reakcji ze strony słuchacza. Nie ma oklasków, nie ma gwizdów, jest po prostu cisza. I to jest ten moment, w którym zdajemy sobie sprawę, dlaczego my i inni artyści w ogóle wychodzimy na scenę.

Wasz repertuar jest wyjątkowo taneczny, oprócz pasji do muzyki musicie mieć w sobie także pasję do tańca.
Nie jest to obligatoryjne. Oczywiście oglądanie tańczących par jest pięknym widokiem, a świadomość tego, że ruch ten jest w jakiś sposób uzależniony od naszej muzyki jest super. Trzeba powiedzieć, że tango jako kultura od zawsze była nierozerwalnym połączeniem muzyki, tańca i słowa, dlatego jedno bez drugiego generalnie nie funkcjonuje. Oczywiście istnieje muzyka tango, która nie jest przeznaczona do tańca, jak np. twórczość Piazzolli czy nasza płyta Hola Astor, ale gdy spojrzy się wstecz każda twórczość tango wywodzi się od tradycyjnego tanga, które zawsze było muzyką do tańca. Jako muzycy chyba nigdy nie będziemy mieć tej samej pasji do ruchu, jak do dźwięku, ale mamy świadomość, że tylko razem tworzą one to, co nazywane jest tangiem.
Dlaczego akurat tango? 

Była osoba na tym świecie, dzięki której tysiące osób, w tym my, poznało i zakochało się w tangu - Maestro Astor Piazzolla. Najpierw zakochaliśmy się w jego muzyce, potem dowiedzieliśmy się, że to właśnie jest tango. Ta muzyka ma w sobie charakter, nie jest "płaska", przedstawia skrajne emocje i jest angażująca.

Z pewnością patrzycie już na tango zupełnie inaczej. Jest ono dla was materią łączącą tradycję z nowoczesnością? 

Na pewno nasz obraz tanga zmieniał się na przestrzeni tych dziesięciu lat. Na początku graliśmy tylko muzykę Piazzolli, potem odkryliśmy tradycyjne tango, a dziś gramy również autorskie kompozycje. Trzeba jednak powiedzieć, że tango jak na razie jest bardziej tradycyjne niż nowoczesne. Gatunek ten jest dość młody, ma trochę ponad sto lat, i nie rozwinął się w tym okresie tak bardzo jak na przykład jazz. Tu zaczyna się nasz cel, który obraliśmy już dawno i konsekwentnie staramy się go realizować - odmłodzić tango.
Jako że jest to młody gatunek, możliwości kreowania go na miarę czasów są bardzo duże, o czym będzie można przekonać się pod koniec tego roku w stuprocentowo autorskim materiale.

Odtwarzacie tradycję, która w sposób szczególny kojarzy się z Argentyną. Odbyliście tam już dwie trasy koncertowe. Jak w tak symbolicznym i ważnym miejscu przyjęto waszą muzykę? Z pewnością było to dla Was niezwykłe przeżycie.

Podróż do Argentyny oprócz oczywiście spełnienia marzeń, była dla nas również rodzajem "sprawdzianu" - jak nasza gra, wypracowany przez nas styl i coraz większa popularność w Europie, przełoży się na odbiór w mekce tego gatunku. Okazało się, że Argentyńczycy nas pokochali. Niesamowite uczucia towarzyszyły nam podczas pierwszego koncertu w legendarnym Salon Canning, kiedy po zagraniu pierwszego utworu publiczność oszalała. Klaskali, tupali, krzyczeli. Nie do opisania... Wśród środowiska tangowego Buenos Aires rozniosła się wieść o nas i zaczęliśmy dostawać telefony i maile z zaproszeniami do innych klubów. W ten sposób nasza pięciotygodniowa trasa zaplanowana na osiem koncertów, urosła do szesnastu. W pewnym momencie musieliśmy już odmawiać, bo nie mieliśmy więcej wolnych terminów. Doceniły nasz wówczas legendy tanga, m.in. Nito i Elba Garcia, którzy podeszli po koncercie i powiedzieli, że od dzisiaj fani Pugliese (znany argentyński kompozytor - przyp. red.) tańczą tylko do Bandonegro. To wszystko wydarzyło się w drugim dniu naszego pobytu. Nie jesteśmy w stanie opowiedzieć całości, dlatego zapraszamy do zobaczenia naszego reportażu z tej podróży, Bandonegro in Buenos Aires.

Wydaliście już trzy świetne płyty, a jesienią czeka nas premiera najnowszego krążka: Tangostoria. Wystąpicie z urugwajskim wokalistą Andreasem Martotellem. Czym jeszcze zaskoczycie nas tym razem?

Płyta z Andresem ukaże się dużo szybciej, bo już na początku lipca. Album nawiązuje do największych twórców tanga tradycyjnego i jest odpowiedzią na stale rosnące zainteresowanie kulturą argentyńską. Na płycie znajdują się kompozycje takich twórców jak Juan D' Arienzo, Alfredo Gobbi, Lucio Demare, czy Anibal Troilo. Jako Bandonegro chcemy zarówno kultywować tradycję, jak i rozwijać gatunek w stronę nowoczesności, dlatego już pracujemy nad kolejnym albumem będącym połączeniem tanga z elektroniką. Mamy nadzieję, że ten materiał wywoła zamieszanie na miarę pierwszego albumu Gotan Project z 2001 roku - La Revancha del Tango.

Mam nadzieję, że prędko spotkamy się na parkiecie. 

My również nie możemy doczekać się koncertów z publicznością na żywo. Mamy nadzieję, że  jesteśmy już bliżej niż dalej.

Rozmawiała Katarzyna Nowicka

*Bandonegro - światowej klasy orkiestra tango, uważana za najlepszy europejski zespół tango młodego pokolenia i wschodzącą gwiazdę tego gatunku. Laureaci wielu nagród i wyróżnień, w tym Medali Młodej Sztuki 2020. W skład zespołu wchodzą  - Michał Główka (bandoneon/akordeon), Jakub Czechowicz (skrzypce), Marek Dolecki (fortepian) i Marcin Antkowiak (kontrabas).

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020