Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

To już (nie) jest passé

Kiedy inni stawiają na mocne, gangsterskie brzmienia, oni idą w słodko-gorzki indie pop. Kiedy reszta przechwala się sławą i kasą, oni rozbrajają autoironicznym humorem i różnymi dziwactwami, pokazując, że w polskim hip-hopie nie tylko nie trzeba się napinać, ale można mieć dystans. Tak właśnie działa Lordofon - warszawski duet, w którym raper i wokalista Maciej Poreda oraz producent Michał Jurek, po genialnym debiucie z Kołem (2020), wracają z czymś zupełnie Passé (2023).

Dwóch młodych mężczyzn na drabinie. Patrzą w jedną stronę trzymając rękę przy czole. Na dole trawa. Jeden jest w czapce uszatce i swetrze, drugi ma koszulę z krótkim rękawem. - grafika artykułu
fot. materiały organizatorów

"Nie będę ściemniać - czekałam dziś najbardziej na Lordofon i bawiłam się świetnie". "Na Lordofon to już w ogóle tłumy!". "Kiedy Lordofon wjeżdża na Next Fest, człowiek od razu czuje się młodszy o dekadę" - to tylko kilka przykładów internetowych komentarzy po występie zespołu na tegorocznym festiwalu Next Fest Music Showcase & Conference w Poznaniu, gdzie mimo obecności stu wykonawców i projektów to właśnie oni byli jednymi z największych wygranych. Na szersze wody polskiego rapu wypłynęli w 2020 roku, gdy po dwóch latach drobniejszych debiutów, takich jak EP-ka Plastelina (2019), w końcu wypuścili pełnoprawny album.

Na Kole pokazali, na co ich stać - trapowe bangery z gitarowym zacięciem, które bardziej kojarzymy z brytyjskimi kapelami indie, wzbudziły zainteresowanie i udowodniły, że polska scena hip-hopowa jeszcze bardziej otwiera się na nowe brzmienia. Maciej i Michał zauważali wtedy, że życie mody zatacza koło. "Naszym materiałem próbujemy znaleźć się na styku tego zjawiska - stąd nazwa. Wcześniej koło nie było pełne, ale z naszymi piosenkami może już jest..." - mówili przed premierą albumu.

Płyta spodobała się zarówno fanom nowej szkoły rapu w stylu Tylera, The Creatora i jego ekipy Odd Future, jak i fanom... Nirvany, która była dla Lordofonu jedną z największych inspiracji. "Pierwsze kroki w muzyce stawialiśmy w punkowo-grunge'owych klimatach, więc postanowiliśmy wrócić do tego stylu. Więcej brudu, więcej żywych instrumentów, więcej gitar i perkusji" - opowiadali twórcy Koła. W końcu przyszedł czas na nowe. Dwa lata temu, gdy grali premierowe fragmenty swojego materiału na festiwalach takich jak OFF Festival, Enea Edison czy Polish Hip Hop Festival, było już jasne, że ich drugi album może być równie niebanalnym hitem.

Już na pierwszy rzut ucha było słychać, że Passé świetnie sprawdza się na koncertach plenerowych, ale nic nie wskazywało, że jego potencjał ograniczy się tylko do letnich festiwali. Album pojawił się w samym środku lata i od razu wziął słuchaczy szturmem. Ten specyficzny, retrofuturystyczny klimat - łączący pierwsze strony internetowe z prostymi, często krzykliwymi grafikami i charakterystycznymi dla MySpace animowanymi GIF-ami oraz odniesienia do amatorskich produkcji i prostych animacji w stylu wczesnego YouTube'a, podziałały jak najlepsze zaklęcie.

Warto wspomnieć, że na płycie nie brakuje odniesień również do młodszych o dekadę stylów - tym razem nieodłącznemu grunge'owi towarzyszy cukierkowy acid. A to stanowi tło do pełnych nostalgii i sarkazmu tekstów, co daje Lordofonowi naprawdę indywidualny vibe, co świetnie słychać już na poziomie singli Tatuaż z wąsem na placu i Francoise Hardy. "Czy ta płyta jest przełomowa? Raczej nie. Czy za kilka lat będzie passé? Już teraz jest!" - mówią chłopaki, co chyba najlepiej zapowiada imprezę na Nocnym Targu Towarzyskim. Warto się na nią wybrać, choćby w ciemno!

Sebastian Gabryel

  • Lordofon
  • 27.09, g. 20
  • Nocny Targ Towarzyski
  • bilety: 99-119 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024