Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Taniec zbuntowanych dusz

Nigdy nie dali się zaszufladkować i nigdy nie popełnili choćby jednej słabej płyty. GusGus to projekt, który zaskakuje potrzebą ciągłego ruchu - jak w kalejdoskopie zmienia się jego brzmienie, wizja, skład. Teraz, kiedy dołączyła do niego Margrét Rán Magnúsdóttir z Vök, Islandczycy wydają się być silniejsi niż kiedykolwiek przedtem. W klubie Tama przedstawią materiał z nowego, nagranego z nią albumu Mobile Home.

, - grafika artykułu
GusGus, fot. materiały prasowe

Niewątpliwie GusGus może być jednym z ulubionych kolektywów artystycznych dla wielu z nas. Przede wszystkim dla tych, którzy w muzyce elektronicznej pragną czegoś więcej. Albo którzy ziewają przeglądając nowe albumy z muzyką house, techno, downtempo czy electropop. W przeciwieństwie do sporej części reprezentantów wyżej wymienionych stylów, twórczość projektu tworzonego dziś przez Daníela Ágústa Haraldssona, Birgira Þórarinssona oraz zaproszonej przez nich Margrét Rán Magnúsdóttir, zawsze wykraczała poza schematy, przez co żywo interesowali się nią również ci, którzy zwykle stronią od wszelkiej muzyki klubowej. GusGus to dla nich realna alternatywa - i pewnie dlatego o takich ich przebojach jak Arabian Horse, Polyesterday czy Over często mówiło się nie tylko w kontekście muzyki tanecznej, ale - nomen omen - alternatywnej.

Po 27 latach intensywnej działalności, 11 albumach i tysiącach koncertów na całym świecie (nierzadko przypominających multimedialny happening), GusGus przypomnieli o sobie nowym krążkiem pod tytułem Mobile Home, na którym proponują nam fantastyczną (czy może raczej fantazyjną) przebieżkę po muzyce klubowej - od lat osiemdziesiątych, aż po czasy najbardziej współczesne. Płytę promują aż cztery single - Higher, Stay The Ride, Our World i Love Is Alone, które doskonale pokazują, w jak dobrej formie projekt znajduje się obecnie. Zachowując klasyczną dance'ową moc i pamiętając o tak mile widzianej w ich przypadku ekstrawagancji w brzmieniach i tekstach, GusGus sięgają dziś nie po pewne patenty, ale mniej sprawdzone rozwiązania, które jednak w ich wydaniu przynoszą równie dobre, choć czasem zaskakujące rezultaty. Ambient? Jest. Darkwave? Jak najbardziej. W świecie GusGus nie ma rzeczy niemożliwych.

A skoro już o świecie mowa, to warto podkreślić, jak dystopijne jego wizje snuje islandzkie trio na Mobile Home. Każdy z dziewięciu utworów składających się na płytę wydaje się być jednym z rozdziałów luźnej historii, w której czarnowidztwo rodem z George'a Orwella miesza się z niepokojącym science fiction Philipa K. Dicka. Jak czytamy w zapowiedzi płyty, wchodząc do Mobile Home, możemy zajrzeć do świata przyszłości opanowanego przez maszyny, gdzie źródłem nadziei może być jedynie nasza zbuntowana dusza - przepełniona gniewem, ale też głodem hedonizmu i przyjemności. "Nowoczesne technologie nastawione są na generowanie zysku i eksploatowanie nas, a nie na polepszanie twojego i mojego życia. Mamy po prostu robić swoje, wykonywać zadania jako ten mały element w maszynie ekonomicznej, która zbiera plony z tej planety i z nas samych. Aż do naszego unicestwienia" - mówi bez ogródek Birgir Þórarinsson. Skoro więc nie ma już dla nas nadziei, to chyba nie pozostało nam nic innego jak trochę potańczyć... Widzimy się w Tamie?

Sebastian Gabryel

  • GusGus
  • 10.04, g. 20
  • Tama
  • bilety: 100 i 120 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022