Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Potwór z popiołów

Pewnie nie każdy zdaje sobie z tego sprawę, ale death metal nie istniałby, gdyby nie Possessed. A już na pewno nie byłby taki, jakim mogliśmy cieszyć się od lat dziewięćdziesiątych. Kiedy Seven Churches (1985) trafiło na sklepowe półki, szybko stało się jasne, że będzie to jedna z tych płyt, które zmienią metal - wyznaczą nową drogę i będą źródłem natchnienia dla kolejnych hord chcących zasiać trochę muzycznej pożogi.

Piątka członków zespołu, w centrum siedzi wokalista. Wszyscy są w czerni, za nimi wisi bordowa teatralna kurtyna. - grafika artykułu
Possessed, fot. materiały prasowe

Possessed inspirowali się najwięksi - legendarny Chuck Schuldiner i jego Death, Entombed, Dismember... Jednak nie myślcie, że dziś panowie zapraszają nas na wspominki - swoją ostatnią płytą Revelations Of Oblivion (2019) dobitnie pokazali, że w ich żyłach wciąż płynie ta sama gorąca krew. Jeśli brakuje Wam pierwszoligowego, ekstremalnego death metalu według starej szkoły, to nie może Was zabraknąć na ich nadchodzącym koncercie w klubie 2progi.

Co ciekawe, dzisiejszym fanom death metalu dorobek Possessed - pionierów thrash/death metalu z San Francisco - może być zupełnie nieznany. Mimo że najpewniej są jednymi z pierwszych, którzy wydali album w ich ulubionym gatunku, a mowa tu o debiutanckim, dziś ikonicznym Seven Churches z 1985 roku, ich wkład często jest pomijany na rzecz peanów na cześć takich kapel jak Slayer, Cannibal Corpse czy Deicide. Pomimo przełomowości tego krążka, w tamtych czasach Possessed nie cieszył się jeszcze taką renomą, na jaką zasługiwał. Po części spowodował to fakt, że w odróżnieniu od większości, w swojej wizji death metalu skłaniał się ku thrashowym rozwiązaniom charakterystycznym dla sceny z Bay Area. Siłą rzeczy Possessed zyskali łatkę genialnych outsiderów, a w zdobyciu masowej popularności nie pomagał też fakt, że po debiucie nie wydali już niczego poza pochopną, nagraną naprędce pomyłką, jaką był Beyond The Gates (1986). Na początku lat dziewięćdziesiątych o Possessed mniej mówiło się w kontekście zawartości Seven Churches, a o wiele bardziej o tym, że to dzięki fascynacji tą płytą sławny Death nagrał swoje najważniejsze albumy...

Po latach, zgodnie z zasadą, że w popkulturze wszystko wraca, Possessed w końcu doczekało się zasłużonej sławy. Ba, można powiedzieć, że stało się modne, w podobny sposób jak choćby To Mega Therion Celtic Frost (1985) i dziś nieznajomość dokonań tej załogi wśród młodszych metalowców jest już znacznie mniej zrozumiała. Tym bardziej, że po długim okresie ciszy zespół powrócił na scenę z naprawdę sporym impetem, wydając z zaskoczenia swój nowy album Revelations Of Oblivion (2019). Jak to wyszło? Czy dostaliśmy nowe Seven Churches? Nie, bo i nie o to chodziło - death-thrash'owy metal Possessed, tak nowatorski w połowie lat 80-tych, został przetłumaczony na język współczesności i wyszło to na tyle kapitalnie, że płyta wylądowała w większości podsumowań tamtego roku najbardziej cenionych magazynów i portali o tematyce metalowej.

Revelations Of Oblivion jasno pokazuje, że przy odpowiednim nacisku na brzmienie, melodie i atmosferę (w tym przypadku grozy), nawet najbardziej klasyczne podejście do death metalu może sprawdzić się również dziś. W tym miejscu warto powiedzieć, że - podobnie jak dawny debiut - ta płyta bazuje na tym samym, tak specyficznym poczuciu tonalności, przypominającym o klasycznych Reign In Blood Slayera (1986) i Morbid Visions Sepultury (1986). Z drugiej strony nie brak mu silnych powiązań z tak popularnym niegdyś speed metalem - wierzcie lub nie, ale na Revelations Of Oblivion Jeff Beccera krzyczy tak chropowato, że wydaje się, jakby to sam Lemmy z Motörhead wstał z grobu. Przerażające riffy, precyzyjna prędkość i nastrój - to czasem znacznie bardziej śmiercionośna mieszanka niż nawet najbardziej brutalny atak 8-strunowych gitar. Przekonajcie się o tym na własnej skórze!

Sebastian Gabryel

  • Possessed
  • 6.08, g. 20
  • 2progi
  • bilety: 99-130 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023