Według członków zespołu początki Satarial sięgają jeszcze 1989 roku, kiedy to młody Andrej "Lord Seth" Szmielow założył projekt o nazwie A.M.S.G., będącej skrótem od łacińskiego "Ad Maiorem Satanás Gloriam". Już sama nazwa zdradzała bezkompromisowe intencje: mistycyzm, bunt, antychrześcijański przekaz i czystą intensywność. I choć brakuje niezależnych źródeł potwierdzających tę prehistorię, faktem pozostaje, że w latach dziewięćdziesiątych zespół stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych bytów w rosyjskim ekstremum. Już jego pierwszy album "...And the Flame Will Take the Temples of Christ" (1996) - był niemal manifestem bluźnierstwa, podlany symfoniczną pompą i industrialnym mrokiem.
Na tle zachodniego black metalu - zdominowanego przez nordyckie zimno, gotyckie melodie i romantyzm śmierci - Satarial wyróżniali się jak ceremonialny topór na balu maskowym. Ich brzmienie to amalgamat: black metal spotyka tu tribal, industrial, folk, ambient i elektronikę. Wystarczy wyobrazić sobie pokręcone dziecko Rotting Christ, Wardruny, Ihsahna i Ministry, wychowane w słowiańskiej ziemiance, pod czujnym okiem duchów lasu i KGB, a otrzymamy właśnie Satarial.
Ich dyskografia (dziś składająca się już z niemal dziesięciu płyt) to jedno, ale nie mniej ważne są koncerty. Na scenie dymy, maski, inscenizacje ofiar z rytualnych przedmiotów, roznegliżowane kapłanki, kościane berła - wszelkie wyrazy spójnej, pogłębionej mitologii. Jako twórcy głęboko zanurzeni w pogaństwie, ezoteryce i rytuałach przodków, ekipa Lorda Setha nie uprawia cosplayu - to emanacje ich światopoglądu, w którym i muzyka jest ważna, i wyrastające z niej misterium.
Wydana w 2016 roku płyta "Blessed Brigit" - ostatnia przed wieloletnią ciszą studyjną - była dźwiękową herezją, totalną i nieprzejednaną. Materiał balansował na granicy chaosu i liturgii, mieszając dźwięki dronów, lamenty, mechaniczny hałas i furię gitar. Utwory takie jak "Manifest of Paganism" czy "Horned God" były niczym dźwiękowe inwokacje, przywołujące coś pierwotnego, nieoswojonego.
To ważna płyta, również dlatego, że zrealizowana w nowej dla zespołu rzeczywistości. Dwa lata wcześniej, po aneksji Krymu przez Rosję, grupa zajęła jednoznaczne stanowisko - otwarcie potępiła politykę Putina, nazywając jego rządy faszystowskimi. W realiach rosyjskiego autorytaryzmu konsekwencje były natychmiastowe: grzywny, cenzura, odwoływane koncerty, zablokowane konta bankowe, podobno nawet policyjne najścia i groźby śmierci. W 2021 roku Satarial nie mieli już wyjścia - opuścili ojczyznę i osiedlili się w... Polsce, wybierając Dolny Śląsk jako swoją nową bazę. Jak podkreślali, region z silnymi tradycjami ezoterycznymi i historią pogranicza okazał się ich naturalnym wyborem.
Po ośmiu latach na wygnaniu Satarial powrócili w 2024 roku z nowym singlem "Dance of Steel. Invocation of Dragon", który z pewnością zwiastuje nowy, jeszcze niewydany album. To swoista pieczęć powrotu i esencja ich stylu - wojownicza perkusja w stylu tribal, przesterowane riffy, mantryczne wokale przywodzące na myśl zaklęcia. Po doświadczeniu emigracji i represji panowie wracają silniejsi i jeszcze bardziej wściekli - ale też bardziej precyzyjni. W końcu, by naprawdę zabolało, trzeba wiedzieć, gdzie uderzyć.
Sebastian Gabryel
- Satarial
- 28.06, g. 18.30
- Pod Minogą
- bilety: 60 zł
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025