Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Odnowa od nowa

W 2015 roku Sarsa znajdowała się w tym samym miejscu, co obecnie Sanah. Choć wokalistka, znana z takich megahitów jak Naucz mnie, Zakryj czy Motyle i ćmy, nie cieszy się dziś już taką popularnością, co jej "łagodnie uśmiechnięta" koleżanka po fachu, to z pewnością nie okazała się pięciominutową gwiazdką. Po świetnie/dobrze przyjętych albumach Zapomnij mi (2015), Pióropusze (2017), Zakryj (2019), Sarsa powraca teraz z nową płytą Runostany (2022), zaskakującą jej fanów, ale i krytyków. A wszystko za sprawą solidnej dawki popowego rocka, którego jak dotąd w jej piosenkach trudno było szukać. Już za kilka dni będzie można usłyszeć ją w Tamie.

. - grafika artykułu
Sarsa, fot. materiały prasowe

"Jutro znowu gonić, biec, latać ponad! / Ile sił mam, krzyczę: to ja! / Kiedy miga świat w twoich oczach / Naucz mnie, naucz mnie od nowa" - jeśli chodzi o polską muzykę rozrywkową w 2015 roku, to chyba nie ma bardziej znanego refrenu. Niemal wyskakiwał z lodówki, jednych ciesząc, drugich śmiesząc, w czym pomagał Letni ze swoją viralową parodią z jego prześmiewczą parafrazą: "Jutro znowu będzie pomidorowaaa...". I choć Sarsie można wiele zarzucić - choćby grafomanię, o jaką Piotr Rogucki nie pokusił się w chwili nawet najgorszego kryzysu - to ostatecznie, po tych siedmiu latach od debiutu, trzeba przyznać, że wciąż radzi sobie świetnie. Tym bardziej, że - jak uważało wielu - dziewczyna błyśnie i zniknie po jednym przeboju.

Tak się nie stało. Po platynowym Zapomnij mi (2015) przyszedł czas na złote płyty, dzielnie trzymające się wysokich miejsc na OLiS. Zarówno Pióropusze (2017), jak i Zakryj (2019), wydają się naturalną kontynuacją kształtnej, radiowej (i trochę stylizowanej na alternatywną) myśli, z którą Sarsa na swoich najnowszych, wydanych pod koniec lutego tego roku Runostanach radykalnie zrywa, czym bardzo zaskakuje. W końcu raczej mało kto spodziewał się, że zdecyduje się uderzyć w rockowe tony. A na to wpływ miało kilka życiowych przewrotów...

Przemiana - to pierwsze słowo, jakie ciśnie się na usta, po przesłuchaniu jedenastu zawartych na tej płycie utworów. "To działo się, kiedy byłam w ciąży i czekałam na narodziny mojego synka. I niewątpliwie on coś takiego dokonał w moim wnętrzu, że zapragnęłam wyjść ze strefy komfortu" - tłumaczyła wokalistka w jednym z wywiadów, bez ogródek przyznając, że poprzednie albumy były nośne i radiowe, za czym szło bardzo dużo sukcesów i wyrazów uznania, jednak na pewno nie dawały jej poczucia rozwoju.

Runostany to zdecydowanie najciekawszy krążek Sarsy - zwłaszcza muzycznie. Gitary, trąbka, pianino, wiele odniesień do new romantic, kilka nawiązań do post-apokaliptycznych ścieżek dźwiękowych rodem z Mad Maxa. I teksty - o świecie, która stanął na głowie w czasie pandemii, ale i tym jej własnym, prywatnym: "Nie chcę już o tym wiedzieć! / Ja nie chcę już na to patrzeć! / Nie chcę czuć, że nic nie znaczę!" (Tramwaj nr 9). Dziś Sarsa nie tylko wie, że nie trzeba dopasowywać się za wszelką cenę i zawsze być w centrum, w mitycznym świetle jupiterów - ona to polubiła. Efekt jest taki, że sama daje się lubić bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Wejdźcie do jej świata, choćby z ciekawości. Jest już zupełnie inny niż te siedem lat temu.

Sebastian Gabryel

  • Sarsa
  • 28.10, g. 20.30
  • Tama
  • bilety: 79 zł

@ Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022