Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Noc krwawego księżyca

Bokka to nie tylko jedna z największych tajemnic w polskiej alternatywie - to obietnica muzycznego doświadczenia, wobec którego naprawdę trudno przejść obojętnie. Udowodniły to wszystkie dotychczasowe albumy projektu, promowane takimi przebojami jak Town of Strangers czy K&B, a teraz Blood Moon - najnowszy album tego zagadkowego projektu, który choć wciąż nie wychodzi z cienia, to zyskuje coraz większy rozgłos. Z pewnością będzie można się o tym przekonać przeciskając się w stronę sceny podczas nadchodzącego koncertu zespołu w klubie Tama.

. - grafika artykułu
Bokka, fot. materiały prasowe

"Nie robimy prawie nic, żeby jako ludzkość zapobiec katastrofie, która nas czeka. I jak się w końcu ockniemy na poważnie, to będzie za późno" - powiedzieli członkowie Bokka w jednym z wywiadów. Który z nich dokładnie? I kim tak naprawdę są? To nieistotne. Ważne, jak bardzo aktualne są to słowa. Ukraina krwawi, choć dzielnie walczy. Czy czegoś nam to nie przypomina? Uciekając się do metafory, sytuacja naszych wschodnich sąsiadów może przypominać tę, z jaką od lat boryka się nasza planeta. Choć zupełnie niewinna, to atakowana przez nas z każdej możliwej strony. Bez litości. I bez refleksji.

W dużej mierze właśnie o tym traktuje najnowszy album polskiego projektu Bokka, którego twórcy - niegdyś wzorem artysty Banksy'ego, zespołu Gorillaz czy producenta Buriala - nie ujawniają swoich personaliów. Grupa, działająca w ruchomym składzie, którego podstawę stanowi dwóch mężczyzn i dwie kobiety, wydała imponujące albumy Bokka (2013), Don't Kiss and Tell (2015) i Life on Planet B (2018), na których z ogromnym wdziękiem zaproponowała elektryzującą i - nomen omen - enigmatyczną mieszankę tanecznej elektroniki, popu, synth-popu i alternatywnego rocka. Teraz, po czterech latach studyjnej ciszy, Bokka powraca z nową płytą Blood Moon, którą, z uwagi na towarzyszący jej pomysł, słucha się niemal jak audiobooka.

Historia "Krwawego Księżyca" zaczęła się latem 2019 roku, kiedy zespół poprosił zaprzyjaźnioną reżyserkę i scenarzystkę Dorotę Piskor (autorkę teledysków Darii Zawiałow, Dawida Podsiadło czy Anny Wyszkoni) o stworzenie szkicu scenariusza, który stanowiłby koncepcyjną kanwę jego nowego albumu. Jej opowieść o podróży do "dnia końca świata", który - jeśli wierzyć licznym legendom - miałby nastąpić w czasie zjawiska tytułowego "Krwawego Księżyca", do jakiego dochodzi, gdy Ziemia znajduje się dokładnie pomiędzy Słońcem a Księżycem, okazała się strzałem w dziesiątkę. Była impulsem do stworzenia muzyki, która nie dość, że jest zupełnie nowym etapem w karierze projektu Bokka, to pod wieloma względami i najmocniejszą pozycją w jego dorobku.

Choć grupa zawsze słynęła z niebanalnych i niepokojących połączeń elektroniki i instrumentów "analogowych", tak teraz znacząco rozszerzyła paletę swoich brzmień - wykorzystując smyczki, flety, klarnety, oboje, fagoty. Co więcej - ci, którzy przyzwyczaili się, że w muzyce projektu to głos gra pierwsze skrzypce, będą zaskoczeni, że nierzadko to właśnie ten, jak i inne instrumenty ustawiają wokale na dalszym planie, co finalnie daje piorunujący, znów bardzo "zachodni" efekt. Jeśli dodać do tego dziesiątki sampli, sugestywnie okraszających historię o "zbliżającym się kataklizmie, w czasie którego pozostajemy pochłonięci prywatnymi emocjami", otrzymujemy spójny, konceptualny album, którego nie sposób przeoczyć. Tym bardziej w wersji na żywo.

Sebastian Gabryel

  • Bokka
  • 6.03, g. 20
  • Tama
  • bilety: 79 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022