Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Na własnych zasadach

Niezależność, bezpieczna przestrzeń dla artystów, własny showcase oraz współpraca z festiwalem Off Opera. O założeniach niezależnej, poznańskiej wytwórni 33 Records, a także jej planach na przyszłość opowiada Marcin Illukiewicz, współwłaściciel wydawnictwa.

. - grafika artykułu
Marcin Illukiewicz, fot. Grzegorz Dembiński

Skąd wziął się pomysł na założenie 33 Records?

Szukaliśmy z Jarkiem (Weidnerem - przyp. red.) czegoś nowego, kolejnych wyzwań. Podczas wielu lat wspólnego grania w zespole AudioFeels spotykaliśmy się z wieloma labelami. Chcąc wydać własny materiał, zastanawialiśmy się: jak? W końcu ktoś rzucił, pół żartem, pół serio, żeby zrobić to własnym sumptem. Nie było w tym nic dziwnego, większość artystów tak robi. Gdy doszło do wypisania w metadanych dystrybutorowi, kto jest wydawcą, początkowo wpisaliśmy "Who Cares Records". Później zmian nazw było jeszcze kilka, ale gdy uznaliśmy, że może warto się zająć tym bardziej na poważnie, zacząć pomagać innym artystom, początkowo znajomym, stanęło na nazwie 33 Records. Przełomem była pandemia, gdy "wysypały" się nam plany koncertowe i by nie zwariować podczas lockdownu, zaczęliśmy bardziej interesować się tym, jak działają inne wytwórnie, jaki jest klucz i sekret dobrego funkcjonowania. To wszystko złożyło się na to, że 33 Records powstało z ciekawości i pragnienia, żeby stworzyć label, w którym artyści czują się tak dobrze, jak my sami chcielibyśmy się poczuć.

Trudno było wejść na muzyczny rynek?

Wiesz co, cały czas jest ciężko. To nie jest tak, że mamy już z górki. Cały czas są rzeczy, które nas zaskakują, które się dynamicznie zmieniają. Jest to trochę gra w zgadywankę i układanie klocków, żeby one do siebie jak najlepiej pasowały.

Nie myśleliście o tym, że przeniesienie się do stolicy ułatwiłoby Wam kilka kwestii?

Nie było takiego pomysłu. Jesteśmy z Poznania, to był dla nas naturalny wybór. W tych czasach jednak wszystko da się zrobić przez internet i nie uważamy, żeby rodziło to dla nas jakiekolwiek ograniczenia. Zobaczymy, co przyniesie czas, może kiedyś będzie trzeba otworzyć zamiejscową filię, ale póki co jesteśmy na początku drogi i skupiamy się na rozwoju.

Mimo wszystko macie już spore portfolio artystów. Takich, którzy dopiero zaczynają, ale i takich, którzy już mają ugruntowaną pozycję.

Tak, to nas cieszy i pokazuje, że się rozwijamy. Artyści, którzy już są w branży, przychodzą do nas i chcą nam zaufać, bo gdzieś o nas słyszeli, podoba im się, jak działamy. To nas uskrzydla, pokazuje, że robimy dobrą robotę, ale cały czas chcemy się rozwijać, bo są miejsca do poprawy. Nie jesteśmy jeszcze na poziomie, który nas satysfakcjonuje. Na razie zależy nam na tym, by artyści byli zadowoleni ze współpracy z nami. To idzie w świat i dzięki temu 33 Records umacnia swoją pozycję.

Którzy artyści z Waszego labelu są teraz w trakcie procesu wydawniczego lub już promowania swoich ostatnich płyt?

Teraz skupiamy się na świeżo wydanym albumie Marka Niedzielskiego, bardzo klimatycznej płycie tworzonej ze świetnymi muzykami, takimi jak Fryderyk Szulgit czy Wuja HZG. Przed wakacjami wyszła płyta Iwony Skv - artystki, która stanowiła połowę duetu Rebeka, a teraz przeciera szlaki w swojej solowej karierze. W tym roku Ramisz znany z grupy Happysad, wydał swoją płytę Lepiej później niż w ogóle i teraz rusza w trasę, supportując ten zespół. To o nich jest aktualnie u nas najgłośniej, ale nie chcemy wyróżniać konkretnych artystów, u nas każdy ma to samo miejsce i nie dzielimy kogokolwiek na "bardziej lub mniej ważnych".

Wspomniani przez Ciebie artyści, a do tego grupa Terrific Sunday, to ludzie, którzy już muzycznego świata posmakowali. Czy w 33 Records jest miejsce dla debiutantów?

Oczywiście. Tym miejscem najbardziej jest konkurs na kontrakt z naszą wytwórnią, który odbywa się podczas naszego showcase'u, który odbędzie się w pierwszy weekend października. Podczas zeszłorocznej edycji wygrała grupa Martini Police, która przed wzięciem udziału w konkursie nagrała zaledwie dwa utwory, a najbliższej wiosny będą wydawać swój debiutancki, długogrający album.

Podczas 33 Showcase'u zagrają i oni, i większość nagrywających u Was artystów. Łączycie przy tym siły z festiwalem Off Opera. Jak do tego doszło?

Lubimy współpracować z osobami, które też to lubią, i dzięki wzajemnej synergii mogą wyjść z tego fajne rzeczy. Podczas tegorocznego NextFestu poznaliśmy się z Zuzanną Głowacką, dyrektorką artystyczną Off Opery, i zaczęliśmy rozmawiać o ewentualnej współpracy. Znaleźliśmy punkty wspólne, uznaliśmy, że pomożemy sobie promocyjnie, a do tego Zuza poprowadzi warsztaty, które odbędą się podczas naszego showcase'u, oraz obejmie mentoringiem któregoś z artystów, wyłonionego podczas naszego konkursu. A my gościom Off Opery gwarantujemy wstęp na wydarzenia organizowane w ramach naszego festiwalu.

Rozmawiał Szymon Liedtke

  • 33 Showcase vol. 3
  • 4-5.10
  • w_sercu, al. Niepodległości 30
  • bilety: 42 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024