Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Na skrzydłach muzyki

Już około 5 tysięcy dziewcząt pokochało śpiew dzięki Skowronkom. I nie mówimy o ptakach. Chór dziewczęcy Skowronki świętuje jubileusz 75-lecia istnienia i... "leci" dalej. O historii, zespołowym śpiewaniu i planach na przyszłość opowiada dyrektorka artystyczna i dyrygentka chóru - Alicja Szeluga.

Kobieta w okularach i czerwonym ubraniu siedzi na ławce przed wejściem do CK Zamek. - grafika artykułu
Alicja Szeluga, fot. Grzegorz Dembiński

Na czym polega fenomen chóru Skowronki?

Ciekawe pytanie! Myślę, że fenomen tego chóru po pierwsze polega na ciągłości. Od 75 lat nieprzerwanie zaprasza zdolne muzycznie i wokalnie dziewczęta. Po drugie, struktura organizacyjna funkcjonująca w naszym chórze. Do chóru przychodzą dzieci w wieku 6-7 lat i pozostają w zespole aż do dorosłości. Nie ma u nas takich sytuacji, które zdarzają się np. w chórach szkolnych, że nagle jakaś duża grupa odchodzi, tworzy się luka i dopiero kształci się nowych chórzystów. Po trzecie, chór Skowronki jest świetną alternatywą dla tego, co robi się w szkole, a właściwie tego, czego tam nie ma. Muzyka w programach szkolnych jest mocno okrojona. W Skowronkach uczennice z poznańskich i podpoznańskich szkół mogą rozwijać swoją pasję muzyczną, mogą śpiewać, występować na koncertach, na scenach całego świata. Nie ma w Poznaniu takiego drugiego chóru.

Zróbmy krok wstecz, czyli do 1950 roku, kiedy Skowronki powstały...

Historia chóru zaczęła się w Młodzieżowym Domu Kultury na Cytadeli. Tam pracy z dziewczynkami podjęła się pani Mirosława Wróblewska. 12 lat później Skowronki przeniosły się do Zamku (ówczesnego Pałacu Kultury), gdzie działają do dziś. Tu zespół rozwinął skrzydła i zaczęło się dziać.

Czy dawne chórzystki wciąż pamiętają  o Skowronkach?

Tak. Moje ex-Skowronki są ze mną w stałym kontakcie. Przychodzą na koncerty chóru, śledzą nas w mediach społecznościowych. Jeśli chodzi o Skowronice, założycielki chóru, miałyśmy w 1997 roku ciekawy epizod artystyczny. Kilka pań zostało przeze mnie zaproszonych do współwykonania "Requiem" Verdiego - projektu realizowanego wspólnie z jednym z bawarskich chórów. Wystąpiłyśmy wówczas w Niemczech wraz z moimi najstarszymi dziewczętami.

Warto przypomnieć, że przez krótki czas chórem kierowała też Honorata Cybula, ale to Pani prowadzi Skowronki już 34 lata. Czym różni się dzisiejszy zespół od tego sprzed lat?

Za czasów pani Wróblewskiej dziewczynki śpiewały zupełnie inaczej. Inny był też repertuar chóru. Założycielka zespołu była śpiewaczką operową i preferowała właśnie ten rodzaj muzyki. Była to liryka wokalna w aranżacji na chór. Skowronki wykonywały wówczas pieśni Roberta Schumanna, Franza Schuberta, Johannesa Brahmsa. Te utwory aranżował na chór dziewczęcy Antoni Gref. Skowronki brylowały. Zaskakiwały słuchaczy repertuarem, który wielu z nich znało z oryginalnych wersji. Publiczność zachwycała się czystymi, pięknymi głosami i perfekcyjnie wykonanymi utworami. 

...ale repertuar się zmienił. Dziś, słuchając Skowronków, mam wrażenie, że jest nieco lżejszy. Nie jest to opera dla nastolatek.

Faktycznie, aktualny repertuar chóru jest zupełnie inny. To już nie są chóralne aranżacje pieśni jednogłosowych, ale utwory komponowane specjalnie na chór. Wybierając program, kieruję się nie tylko walorami muzycznymi, ale i wartościami edukacyjnymi. Dlatego w repertuarze Skowronków są zarówno utwory dawnych mistrzów, jak i muzyka romantyczna oraz współczesna. Moją ideą jest, by dziewczęta poznały w chórze każdy rodzaj muzyki oraz stylistykę wykonawczą. Najwięcej mamy utworów współcześnie skomponowanych. Chętnie śpiewamy pieśni ludowe i chóralne aranżacje muzyki rozrywkowej. Dbam tylko, by te aranżacje były ciekawe, artystycznie doskonałe. Zdarza się również, że same chórzystki podsuwają mi jakieś swoje propozycje.

Czy są utwory, które dziś młode chórzystki lubią najbardziej?

Hmm, to niełatwe pytanie... Mamy trzy grupy chóralne...

...Małe Skowronki, Skowroneczki i Skowronki...

Tak. Najmłodsza grupa - Małe Skowronki - śpiewa jednogłosowe piosenki dziecięce. Grupę prowadzi Julia Łynsza i to ona wychodzi z propozycjami utworów. Dzieci najbardziej lubią wesołe, rytmiczne piosenki. Ważny jest tekst - zrozumiały, im bardziej śmieszny, tym więcej radości wywołuje. W Skowroneczkach śpiewa się już na głosy, utwory bardziej wymagające. Dziewczęta lubią utwory taneczne, potrafią je pięknie intepretować. Niemałą rolę odgrywa tu inspirująca dyrygentka - również Julia Łynsza. Najstarsze Skowronki mają najbardziej zróżnicowany program. A co lubią? Jedne z nich wolą ambitniejsze utwory, inne preferują rozrywkę. Tak naprawdę to, czy zaproponowana muzyka się spodoba, w dużej mierze zależy od dyrygenta. Moją rolą jest przekonać je do danej kompozycji. Opowiadam o utworze, jego historii, tłumaczę, co w nim jest wartościowego, co zyskamy dzięki wprowadzeniu go do repertuaru. Czasami prezentuję dobre nagranie. Dla mnie ważne jest, by utwór, który wybieram, był wokalnie dobrze napisany, by dobrze się go śpiewało, by zawarta w nim harmonia "pieściła" ucho. Podczas kolejnych prób chórzystki odkrywają, że utwór, który początkowo nie przekonywał, nagle staje się intrygujący i śpiewanie go sprawia przyjemność. Dopełnieniem tego są oklaski i niejednokrotnie wzruszenie zachwyconej publiczności. To jest najlepsza nagroda za wysiłek włożony w przygotowanie koncertu.

Od lat tworzy Pani autorską metodę pracy z chórem. Na czym ona polega?

To przede wszystkim ogromna dbałość o dobrą emisję głosu w każdej z grup chóralnych. Praca nad techniką wokalną zaczyna się już w najmłodszej grupie. Nasze chórzystki śpiewają bardzo naturalnie, bez krzyku, bez forsowania. Brzmią dziecięco, na miarę swojego wieku. Zwracamy uwagę na wyraźną dykcję, piękne frazowanie. Średnie Skowroneczki muzykują już wielogłosowo, są starsze i dojrzalsze, wymagamy od nich nieco więcej, ale zachowujemy dziewczęce brzmienie głosów. Z kolei najstarsze Skowronki intensywnie pracują nad rozwojem swojego głosu, już nie tylko ze mną, ale z opiekunką wokalną - śpiewaczką, która prowadzi je przez wszystkie problemy wokalne. Ich brzmienie jest pełniejsze, dojrzalsze, ale jeszcze nie kobiece, nie tak "mięsiste". Obecna struktura organizacyjna (trzy grupy chóralne) świetnie się sprawdza w kształceniu dziewcząt. Cieszę się z decyzji podjętej 15 lat temu, by powiększyć liczbę grup chóralnych z dwóch do trzech. To nam się teraz znakomicie sprawdza.

A jak opanować ambicje młodzieży? Bo chór to zespół, a podejrzewam, że są dziewczynki, które chcą być solowymi gwiazdami.

Istotnie, zdarza się, że dziewczęta przychodzą do nas po to, by zostać solistką. Marzą o karierze w branży rozrywkowej. W trakcie pracy dowiadują się, że to niełatwe. Trzeba mieć wyjątkowy głos i umiejętności wokalne. Solistka musi nie tylko dobrze śpiewać, ale - np. w przypadku utworu na chór i solo - musi wziąć odpowiedzialność za cały utwór. Trzeba mieć silną psychikę, by móc na dużym koncercie, wobec ogromnego gremium, świetnie wykonać utwór i nie "zepsuć" go zespołowi. Nielicznym się to udaje. Niektóre z dziewcząt po zakończeniu kariery chóralnej kontynuują kształcenie muzyczne, idą dalej, np. śpiewają klasycznie w Akademii Muzycznej lub kształcą się w kierunku wykonawstwa muzyki rozrywkowej. Chór jest dla nich znakomitą szkołą obycia ze sceną, pozbywania się stresu przed publicznymi występami.

Muszą mieć zaufanie do Pani wyroków.

Tak, akceptują moją wizję zespołu i mają do mnie pełne zaufanie. Staram się podchodzić do dziewcząt indywidualnie. Znam je od maleńkości, są trochę moimi córkami. Śmieję się, że prywatnie mam trzech synów, ale 120 chóralnych córek. Uwielbiam obserwować, jak pięknie się rozwijają i jestem z nich bardzo dumna. Drugim bardzo ważnym aspektem mojej pracy są relacje z rodzicami, którzy ufają mi, ponieważ dostrzegają postępy i dobro, jakie przynosi ich córkom śpiewanie w Skowronkach.

A kto i jak może się dostać do chóru?

Wszystkie trzy grupy - Małe Skowronki, Skowroneczki i Skowronki - to w sumie 120 osób. Co roku we wrześniu organizujemy przesłuchania do chóru. Przyjmujemy dziewczęta w wieku 7-9 lat. Chór jest popularny, więc nie mamy problemu z naborem. Nie ukrywam, że przyjmujemy dziewczynki, które już  śpiewają w miarę czysto.

Chór zdobył tyle nagród, że trudno je tu wszystkie wymienić, koncertuje, jeździ po świecie, a to wciąż mało, bo Skowronki od 2014 roku organizują też festiwal.

Od wielu lat marzyłam o zorganizowaniu festiwalu chórów dziewczęcych. W Polsce i na świecie jest bardzo dużo dobrych zespołów. Pomyślałam, że dobrze byłoby stworzyć miejsce, gdzie mogłybyśmy się spotykać i dzielić swoją pasją. Nie konkurować. Stąd też pomysł na Międzynarodowy Festiwal Chórów Dziewczęcych Trillme. Co dwa lata zapraszamy do Poznania zespoły dziewczęce z Polski i zagranicy. Koncertujemy, poznajemy się lepiej, zaprzyjaźniamy. Zwyczajem festiwalu jest wspólne wykonanie utworu polskiego kompozytora, napisanego specjalnie na Trillme. Premiera tego dzieła wieńczy festiwal. Na scenie Auli Uniwersyteckiej staje ponad 300 dziewcząt. To robi wrażenie! Kolejna, siódma edycja Trillme odbędzie się w 2026 roku.

Skoro mówimy o przyszłości, nie mogę nie zapytać o aspiracje, marzenia i plany.

Nasze marzenia to udane koncerty w Polsce i na świecie. Co roku w czasie wakacji wyjeżdżamy za granicę. Głównym celem tych wyjazdów jest udział w festiwalu lub konkursie. Ale oprócz muzykowania znajdujemy zawsze czas na relaks, na zwiedzanie miejsc, w których jesteśmy. To swego rodzaju nagroda za cały rok intensywnej pracy. Zjeździłyśmy już całą Europę, odwiedziłyśmy Amerykę Południową i Północną, Japonię. W sferze marzeń pozostaje jeszcze Australia lub Republika Południowej Afryki. W tym roku na przełomie lipca i sierpnia wybieramy się do Indonezji, by wziąć udział w konkursie na Bali. W najbliższych planach mamy też wyjazd na Litwę.

A dla poznanianek i poznaniaków co oznacza ten jubileuszowy rok?

Wszystkie nasze koncerty odbywające się w 2025 roku nazywamy jubileuszowymi. Ale główne obchody przed nami - koncert specjalny odbędzie się 13 września w Auli Uniwersyteckiej. Wystąpią i obecne, i byłe członkinie chóru Skowronki. Już się cieszę na tę liczbę dziewcząt i pań na scenie, które wspólnie zaśpiewają "Chór kobiet" z opery "Straszny dwór" Moniuszki. To nasza sztandarowa pozycja, którą miały w repertuarze zarówno Skowronki pani Wróblewskiej, jak i moje. Pod koniec października mamy w planie koncert muzyki wokalno-instrumentalnej. Mam nadzieję, że uda nam się wreszcie wykonać premierę kompozycji poznańskiego twórcy Marka Raczyńskiego. Ten utwór, od pięciu lat czeka na prawykonanie. Został dla nas napisany na 70. urodziny, ale z powodu pandemii nie został jeszcze wykonany. Warto śledzić nasze media społecznościowe i zaglądać na stronę internetową, gdzie zawsze pojawiają się informacje o najbliższych koncertach. To będzie mocny rok!

Rozmawiała Agnieszka Nawrocka

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025