Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Dziedzictwo

Intymną opowieść o swojej rodzinie, żydowskich korzeniach, poszukiwaniu własnej tożsamości i mierzeniu się z przeszłością wyśpiewała w poniedziałek na Scenie Wspólnej aktorka i reżyserka Dorota Abbe. W tej osobistej podróży towarzyszyło jej na scenie niezwykle empatyczne Trio Taklamakan i nastoletnia córka Zuzia.

. - grafika artykułu
fot. Maciej Zakrzewski

Kameralny był to wieczór, wręcz familiarny, choć nie tylko najbliżsi i przyjaciele aktorki pojawili się na widowni Sceny Wspólnej. - Ostatnio śpiewam rzadko, nie mam repertuaru, dziękuję wszystkim, którzy wspierali mnie w przygotowaniu tego koncertu - Dorota Abbe rozpoczęła od podziękowań. - O tym, że mam żydowskie korzenie, a najbliższą rodzinę mojego ojca - rodziców i braci - pochłonął Holocaust dowiedziałam się jako dwunastolatka i to zmieniło w moim życiu bardzo wiele - wyznała na wstępie. - Bez tego dziedzictwa nie byłabym tym, kim jestem. A co bycie Żydem oznacza dzisiaj? Mogłoby niewiele, bo przecież pochodzenie, kolor skóry, płeć... nie mają żadnego znaczenia. Niestety, nie dziś, nie w tym świecie - mówiła.

"Coś mi się dzisiaj wydaje, że łatwiejsze od bycia Żydem jest niebycie Żydem" - w osobistych wyznaniach zacytowała ten fragment ze zbioru opowiadań Rejwach Mikołaja Grynberga. Wydana w 2017 roku, nominowana do Nagrody Nike książka - 31 opowieści o byciu Żydem w dzisiejszej Polsce - była zresztą bezpośrednią inspiracją koncertu. - Grynberg dodał mi odwagi i zainspirował do tego, żeby ten koncert stał się czymś więcej niż odśpiewaniem kilku piosenek - zaznaczyła.

"Ten koncert" był zdecydowanie czymś więcej, niż tylko mniej lub bardziej wyreżyserowanym aktorskim recitalem. Za każdym utworem kryła się bowiem osobista opowieść, kolejne wypowiedziane na głos imię - babci, dziadka, wujków..., których nie dane jej było poznać.

Ojca Henryka, zmarłego w 2003 roku, aktora znanego z ról w teatrach Wrocławia, Łodzi, Olsztyna, Gdańska, a wreszcie przez wiele lat występującego w Teatrze Nowym w Poznaniu, wspominała ze sceny wielokrotnie: - Mój ojciec należał do tych, co nie mówią i nie płaczą - opowiadała. Zadedykowała mu Miasteczko Bełz - napisaną w oryginale w jidysz piosenkę, którą w wersji polskiej znamy ze słów Agnieszki Osieckiej.

Zabrzmiały ze sceny m.in. Bubliczki Andrzeja Własta (wł. Gustaw Baumritter) i Tumbałajka - pieśń rosyjskich Żydów, a w finale energiczne Gdy Rebe idzie w tan. Nastrój zmieniał się wraz z kolejnymi utworami, a w każdym z nich Abbe czuła się tak samo dobrze. Różne emocje ukryte w opowiadanych historiach wychwytywali też znakomicie muzycy z Tria Taklamakan (Jan Romanowski - skrzypce, Andrzej Trzeciak - wiolonczela, Michał Karasiewicz - piano). Wirtuozerię i pasję pokazali również w kilku solowych partiach.

Kolejne utwory Abbe przeplatała fragmentami książki Grynberga: "Sprawy następnych pokoleń są już poza moją jurysdykcją. Co dasz dzieciom, twoja sprawa. Jeśli umiesz przekazać im szczęście, to gratuluję, choć w kwestii radosnego dziedzictwa wiary we mnie mało"... - czytała pomiędzy.

W pewnym momencie zaprosiła na scenę nastoletnią córkę Zuzię, która nieco zaskoczyła publiczność swoim muzycznym wyborem - z towarzyszeniem Tria Taklamakan zaśpiewała Daddy Lessons z repertuaru Beyoncé. Tak różny od wykonywanych przez mamę tego wieczoru, a jednak: podobny głos, podobna wrażliwość... - Zuzia  ma ciemne oczy, które odziedziczyła po dziadku i po mnie. Włosy jasne, z czego cieszyłam się bardzo, to było silniejsze ode mnie - wyznała, zapowiadając występ córki Abbe. - Jak żydowskie korzenie wpłyną na jej przyszłość? Co  zrobi z tym dziedzictwem? Tego dziś jeszcze nie wiemy - mówiła o kolejnej uczestniczce pokoleniowej sztafety.

Sylwia Klimek

  • Horyzont - koncert piosenek żydowskich
  • Dorota Abbe & Trio Taklamakan
  • Scena Wspólna
  • 2.03

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020