W muzyce łączenie tradycji z nowoczesnością odbywa się na wiele sposobów. Jedni polegają na aranżacjach - nie naruszając fundamentów jedynie dekorują melodie atrybutami współczesności. Drudzy wywracają wszystko do góry nogami, tworząc misterne lub chaotyczne kolaże, w którym stara szkoła spotyka się z nową. Gdzieś pośrodku tych filozofii plasuje się Skalpel - polski duet Marcina Cichego i Igora Pudło, którzy za sprawą swojej wrażliwości i ręki do sampli zbudowali markę, którą naprawdę możemy chwalić się w świecie. Nie będzie przesadą powiedzieć, że Skalpel to nasz towar eksportowy, siłą rażenia podobny choćby do SBB czy Vader. Ich wzorem często jest nawet popularny bardziej za granicą aniżeli w Polsce...
W kontekście twórczości tego projektu - debiutującego we Wrocławiu, a w tym roku świętującego osiemnastkę - zadziwiające jest to tym bardziej, że przecież Cichy i Pudło zawsze stali najbliżej muzyki polskiej. A dokładnie naszego jazzu z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, który stanowi dla nich bazę do różnych eksploracji, w których nie wahają się ani go ostro przyciąć, ani zaskakująco przemieszać. Bo Skalpel to przede wszystkim sampel. Wyselekcjonowany ze smakiem i uwagą. Dzięki temu nigdy nie mamy wrażenia, że to tylko kolejna down-beatowa muzyka z dawno niedomykającej się szufladki z napisem "organic instrumental hip hop", ale uczta, w której na stole królują dania z kuchni elektro-akustycznego fusion.
"Zasadniczo każdy instrument jest odseparowany z innego nagrania, z innej płyty. Bardzo rzadko ulegamy pokusie, by zapętlić jakiś fragment utworu. Zazwyczaj to nasza aranżacja dźwięków pochodzących z wielu płyt" - podkreślał Igor Pudło w jednym z wywiadów chwilę po premierze pierwszego albumu Skalpel (2004). O fantazyjnych mozaikach duetu rozpisywano się wtedy nie tylko w branżowych magazynach, ale i na łamach ogólnopolskich gazet. W końcu nieczęsto zdarza się, by polski projekt startował od razu w tak dużej stajni jak Nina Tune (mającej w katalogu płyty choćby The Cinematic Orchestra, Roots Manuva, Kelis, Bonobo czy Amona Tobina).
Jak słusznie zauważa organizator ich koncertu na Plaża Wilda Eco Village, o płycie w samych superlatywach rozpisali się dziennikarze od redakcji Pitchforka aż do Gillesa Petersona, jednak trzeba podkreślić, że takimi samymi wnioskami kończyły się recenzje kolejnych płyt duetu - Konfusion (2005), Transit (2014) i Highlight (2020). Że Skalpel to duet mistrzowski, który buszuje w polskim jazzie, a potem robi z nim, co chce - najczęściej cuda. W piątek sprawdzicie to sami.
Sebastian Gabryel
- Skalpel (gościnnie: Kacper Krupa)
- 29.07, g. 18
- Plaża Wilda Eco Village
- bilety: 30 zł
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022