Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Choć raz wrzućmy na luz

W ten weekend poznańskie CK Nowe Amore ma dla nas naprawdę łakomy kąsek - o ile tylko potrafimy docenić naprawdę niezależnego, polskiego rocka. Bo kiedy część celuje w sam jego środek kapele, jakie niebawem wystąpią w tym wciąż niedocenionym klubie, wolą stać na jego obrzeżach, orbitując wokół stylów, przez których połączenie może miło zakręcić się w głowie. Grungegaze, bigbit, indie pop, post-punk, nowa fala - to wszystko i wiele więcej znajdziecie w muzyce zespołów Czechoslovakia i Salto Śmierci.

. - grafika artykułu
Czechoslovakia, fot. Tomasz Bedynek

Jak słusznie zauważa portal polskiego festiwalu Soundrive, nasza szeroko pojęta scena "niezalowa" pełna jest przeróżnych zespołów, niestety także dojmująco przeciętnych. Dlatego tym bardziej cieszą inicjatywy takie jak Koty Records - niby skromna oficyna, w której katalogu można jednak znaleźć (wyłącznie) prawdziwe perełki. Miłośnikom sztuki gitarowej, znudzonych kolejnym radiowym indie rodem z końcówki Dzień dobry TVN, Koty mogą spodobać się wyjątkowo, bo jak dotąd ten wspólny i dość silnie związany z Poznaniem projekt Czarka Kwiatkowskiego i Sebastiana Olko nie przestrzelił ani razu. W końcu to właśnie im zawdzięczamy płyty Mnody, Ugorów, Renmin Ribao czy Zespołu Sztylety. Czechoslovakia i Salto Śmierci to również ich dzieci. Jak mawiała niejedna nauczycielka - zdolne, ale leniwe. I to dosłownie.

Kiedy słuchamy piosenek gdańskiej grupy Czechoslovakia wcale nie mamy ochoty szaleć na środku pokoju - raczej założyć słuchawki i rozłożyć się na leżaku gdzieś w środku miasta, wyobrażając sobie letni, plażowy kurort z lat dziewięćdziesiątych, kiedy w telewizji MTV grało Nirvanę na pełną parę. Dokładnie w takie tony - choć tony to niejedyne - rozczulająco uderzają Adam Piskorz (gitara, wokal), Vreen (bas, wokal) i Jakub Mondrzejewski (perkusja, instrumenty perkusyjne) na swoim ubiegłorocznym albumie A'more, jak sami przyznają, nagranym od i dla melancholijnych marzycieli. Ich plaża pełna jest wspomnień - o trójmiejskiej beztrosce, za jaką tęsknią oni i za przesterem, hałasem i fuzzem, za jakimi tęsknią wszyscy pamiętający złote czasy Dinosaur Jr, Pavement czy Cardigans.

- Bardzo zależy mi na tym, żeby nie stracić dziecinnego, naiwnego pierwiastka w sobie. Mam trochę przez to przerąbane w rodzinie, bo jak jest jakieś spotkanie w większym gronie, to wszyscy siedzą przy kawkach i dyskutują na poważne tematy, a do mnie przychodzą dzieciaki z tekstem: "Wujek chodź się bawić" - opowiada Piskorz, co bardzo koreluje z beztroską zawartością ostatniego krążka jego tria. Rock to zbyt często napinka - muzyczne deliberowanie o poważnych, często ostatecznych sprawach, jednak dziś, może zwłaszcza dziś, wszyscy zasługujemy też na odrobinę luzu. Choćby dla psychicznej higieny, a taką twórczość Czechoslovakia zdaje się zapewniać.

Wiele dobrego przygotowuje dla nas również Salto Śmierci. Ten nowy poznański projekt, tworzony przez "niezalowy" dream team, czyli wspomnianego Sebastiana Olko (Bez, Koty Records), ale też Mikołaja Mellera (Bez), Natalię Kozłowską (Polonia Disco, Mucha Ladaco, QX) i Tomka Sękowskiego (Pensjonat, Szacunek), właśnie robi przymiarki do wydania swojego debiutanckiego albumu. Jednak Salto Śmierci już teraz z jak najlepszej strony zaprezentowało się kilkoma dobrze wpadającymi w ucho numerami. Jeśli więc macie słabość do gitarowych brzdęków opakowanych w piosenkowe formy, które jednak nie przeszkadzają grupie poczęstować nas solidną porcją post-punkowego bigbitu, to nie zastanawiajcie się nawet i przybywajcie do CK Nowe Amore.

Sebastian Gabryel

  • Czechoslovakia + Salto Śmierci
  • 14.05, g. 20
  • CK Nowe Amore
  • bilety: 25 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022