Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Chcemy, by publiczność dobrze się z nami czuła

- Zestawimy Koncert na orkiestrę Lutosławskiego z inspirowaną Beatlesami Abbey Road Rhapsody, czyli z Koncertem skrzypcowym napisanym przez skrzypka Guya Braunsteina - mówi Łukasz Borowicz**, dyrygent-szef Orkiestry Filharmonii Poznańskiej. - Czekamy też bardzo na koncerty pod batutą naszego głównego dyrygenta gościnnego, Paula McCreesha. Dyrygentem-rezydentem w tym sezonie jest oczekiwany przez publiczność i orkiestrę Ariel Zuckermann, który zaprezentuje się także jako... wirtuoz fletu - dodaje Wojciech Nentwig*, dyrektor Filharmonii Poznańskiej. O planach na kolejne miesiące sezonu 2022/23 i 75. urodzinach Filharmonii rozmawia z nimi Katarzyna Kamińska.

. - grafika artykułu
Wojciech Nentwig i Łukasz Borowicz, fot. materiały prasowe

Rozmawiamy długo po udanej inauguracji nowego sezonu, którym Filharmonia Poznańska wkroczyła w swój 75. Jubileusz, i po 16. Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym imienia Henryka Wieniawskiego, który rozpalił emocje i rozgrzał publiczność. W kolejnym miesiącu przygotowujecie Państwo dużo atrakcji. 4 listopada odbędzie się 500. Koncert Poznański!

W.N.: Tradycja tych koncertów jest ewenementem na skalę światową, a jej początki sięgają lat 60. ubiegłego wieku i pomysłu tzw. Koncertów Warszawskich, które miały przyciągać szeroką publiczność. Odbywały się w Sali Kongresowej, ale zorganizowano ich zaledwie kilka. W Poznaniu natomiast grupa pasjonatów związanych z naszą Filharmonią, na czele z ówczesnym dyrektorem Robertem Satanowskim i redaktorem Romualdem Połczyńskim, postanowiła zorganizować Koncerty Poznańskie. Pierwszy odbył się w styczniu 1962 roku. Potem konsekwentnie je kontynuowano, zdobywając popularność i uznanie słuchaczy. Początkowo repertuar był popularny, np. fragmenty oper, nieco łatwiejsza w odbiorze klasyka, ale z czasem zaczęliśmy dla tej bardzo już wyrobionej, wielopokoleniowej publiczności wykonywać ambitniejsze programy, łącznie z wielką symfoniką, czyli kompozycjami Brucknera czy Mahlera. I zawsze przyjmowane jest to znakomicie!

Na 10 listopada zaplanowany jest koncert jubileuszowy. Będzie to wyjątkowe wydarzenie, bo i program koncertu jest nietuzinkowy, i wyjątkowy będzie gość koncertu.

Ł.B.: Nasze zaproszenie przyjął Rafał Blechacz, którego przyjaźnią się cieszymy i który dość regularnie z nami występuje, nie tylko w Poznaniu i nie tylko w Polsce, co daje nam olbrzymią satysfakcję. Wykona z nami Koncert fortepianowy a-moll Roberta Schumanna. Wybraliśmy także kilka utworów ważnych dla nas polskich kompozytorów. Zagramy Uwerturę komediową Tadeusza Szeligowskiego, kluczowej postaci dla naszej instytucji, pierwszego jej dyrektora. Z rozmysłem sięgamy po tę kompozycję, bo jubileusze niekiedy bywają smutne. Przypominają nam o upływie czasu i nieuchronnej kolei rzeczy, a my chcielibyśmy, aby publiczność przeżywała z nami nie tylko uroczyste i podniosłe chwile, ale przede wszystkim dobrze się bawiła i dobrze się z nami czuła. Będzie także Rapsodia litewska Mieczysława Karłowicza, który - jak sądzę - jest wciąż mało znany i doceniany. Finałową propozycją tego wieczoru będzie Kościelec 1909 Wojciecha Kilara. Bardzo chcemy prezentować Wojciecha Kilara jako kompozytora muzyki symfonicznej. Wydaje nam się, że o ile jego muzyka filmowa jest bardzo znana, o tyle jego twórczość symfoniczna wymaga ciągle popularyzowania.

W listopadzie czeka na jeszcze jedno niezwykłe spotkanie. Wystąpi Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia pod batutą Andrzeja Boreyki, artysty z Poznaniem związanego i bardzo przez poznaniaków lubianego.

W.N.: Poprzednia wizyta NOSPR-u na nasze zaproszenie odbyła się w czerwcu 2008 roku, a Andrzej  Boreyko to rzeczywiście ceniony dyrygent. Czekamy też bardzo na koncerty pod batutą naszego głównego dyrygenta gościnnego, Paula McCreesha. Dyrygentem-rezydentem w tym sezonie jest oczekiwany przez publiczność i orkiestrę Ariel Zuckermann, który zaprezentuje się także jako... wirtuoz fletu. Spotkamy się kilkakrotnie również z Markiem Pijarowskim, który od tego sezonu jest naszym dyrygentem honorowym. Pierwszy raz wystąpią z poznańskimi filharmonikami tak wspaniali dyrygenci, jak: Tomasz Brauner, szef Praskiej Orkiestry Symfonicznej (FOK) oraz Brytyjczycy: Howard Griffiths, Justin Doyle i Alpesh Chauchan.

Będą także młodzi wirtuozi; ci, którzy za przysłowiową chwilę staną się gwiazdami...

W.N.: Takimi artystami są na pewno pianiści: Piotr Alexewicz, Martin Bartlett, Carter Johnson, Jakub Kuszlik, wiolonczelistka Hayoung Choi czy skrzypek Javier Comesaña. Ich karierom będziemy bacznie się przyglądać.

W naszej niedługiej rozmowie nie uda się wymienić wszystkich mocnych punktów repertuaru, ale chętnie zapytałabym jeszcze o koncert Lutosławski i The Beatles. Przyznam, że bardzo zaciekawiło mnie to zestawienie.

Ł.B.: Ono nie powinno dziwić. Sądzę, że z lat 60. XX wieku przetrwają kompozycje Witolda Lutosławskiego i twórczość The Beatles! Poważnie jednak mówiąc: zestawimy Koncert na orkiestrę Lutosławskiego z inspirowaną Beatlesami Abbey Road Rhapsody, czyli z Koncertem skrzypcowym napisanym przez skrzypka Guya Braunsteina (niegdyś pierwszego koncertmistrza Berlińskich Filharmoników), który wystąpi tego wieczoru również jako solista.

Poza koncertami sezon przyniesie nam nowe płyty. Na szacunek zasługuje sięganie przez Orkiestrę Filharmonii Poznańskiej po nazwiska ważne, ale niestety często zapomniane. To bardzo nieoczywiste, prawda?

Ł.B: Zawsze boli mnie, że wielcy kompozytorzy wielkopolscy są tak zaniedbani. Wielu z nich uhonorowano pochówkiem na nekropoliach zasłużonych, lecz nikt nie nagrywa ani wręcz nie wykonuje ich muzyki. Przykładem jest Feliks Nowowiejski, którego utwory ciągle "odkrywamy", a pełną dyskografię dopiero tworzymy. Jest wielu innych twórców, których nie słucha i nie nagrywa nikt. To katastrofa z punktu widzenia promocji polskiej muzyki, a nawet szerzej: polskiej kultury. Bo gdy dyrektorzy zagranicznych instytucji muzycznych chcą dowiedzieć się czegoś więcej o naszej muzyce, szukają jej nagrań. Jeśli ich nie ma, to niestety jesteśmy na pozycji straconej. Nienagrana muzyka bowiem nie istnieje. I dlatego my sięgamy po takich kompozytorów jak Stefan Bolesław Poradowski czy urodzony w Warszawie Michał Bergson.

Równolegle do Waszej pieczołowitości w odkrywaniu i pielęgnowaniu tradycji spoglądacie odważnie w przyszłość. Szukacie i doceniacie młodych. Co roku zamawiacie utwory u kompozytorów nowej generacji i przygotowujecie ich premiery.

W.N.: W tym roku zamówiliśmy kompozycję u Patryka Piłasiewicza, która będzie nosiła tytuł 9/90, a wspólnie z Festiwalem Poznańska Wiosna Muzyczna, u Katarzyny Kwiecień-Długosz, Aequinoctium na orkiestrę symfoniczną. Zwróciłbym także uwagę na zapowiadający się sensacyjnie występ marimbistki Marianny Bednarskiej, która wykona utwór znakomitego, przedwcześnie zmarłego kompozytora i pedagoga Marcina Błażewicza. To wirtuozka, która już odnosi wielkie sukcesy w Europie, a do której będzie należała przyszłość.

Jestem przekonana, że ta przyszłość należeć będzie również do Filharmonii Poznańskiej, czego życzę na 75. urodziny.

Rozmawiała Katarzyna Kamińska

*Wojciech Nentwig - od 2006 r. dyrektor Fiiharmonii Poznańskiej. W poprzednich latach pełnił funkcję wicedyrektora Orkiestry Kameralnej Polskiego Radia "Amadeus" oraz wiceprezesa Towarzystwa Muzycznego im. Henryka Wieniawskiego. Scenarzysta i współautor filmów o Henryku Wieniawskim i konkursach jego imienia.

**Łukasz Borowicz - dyrygent-szef Orkiestry Filharmonii Poznańskiej i dyrektor muzyczny Filharmonii Poznańskiej, jako dyrygent operowy zadebiutował w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie Don Giovannim Wolfganga Amadeusa Mozarta, a od tego czasu poprowadził tam ponad 180 przedstawień operowych i baletowych. Dyrygował z wieloma orkiestrami na całym świecie, a jego dyskografia liczy ponad 100 albumów.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022