Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Był sobie werbel

Ryosuke Kiyasu to japoński muzyk, którego twórczość może szczerze zafrapować. Znany ze swojego skrajnie minimalistycznego podejścia do perkusji, szczególnie upodobał sobie kompozycje oparte na dźwiękach werbla, a w ciągu ostatnich dwudziestu lat dał się poznać jako jeden z najodważniejszych eksperymentatorów na polu muzyki free jazz, grindcore i noise. Redukując tradycyjny zestaw perkusyjny do jego najprostszego elementu, bada jego możliwości dźwiękowe w zupełnie niekonwencjonalny sposób, proponując dźwiękowe łamigłówki, w których awangarda odmieniana jest przez wszystkie przypadki.

Mężczyzna o azjatyckich rysach twarzy ma długie rozwiane włosy, wrażenie jest zamglone. Za mężczyzną neony barowe. - grafika artykułu
Ryosuke Kiyasu, fot. materiały prasowe

Pierwsze uznanie Kiyasu zdobył nie jako artysta solowy, ale członek Sete Star Sept - radykalnej formacji z Tokio, która zasłynęła z ekscentrycznego podejścia do muzyki grindcore. W wykonaniu SSS podniesiona została ona do potęgi n-tej i zawierała absolutnie mizantropijne i nihilistyczne podejście do życia, co dobrze pokazują już same tytuły płyt Tokijczyka, takie jak Yaminabe Holocaust (2005), The Most Toxic Substances For Humans (2017) czy Torture Machine / Eviscerate Ejaculate Annihilate Dominate (2015). 10 lat temu Ryosuke dołączył też do zespołu-legendy, jaką na japońskiej scenie noise rocka od początku lat osiemdziesiątych jest projekt Fushitsusha, prowadzony przez gitarzystę Keijiego Haino.

W ostatnich latach artysta stawia jednak na działalność solową. Od 2016 roku wydał kilkanaście albumów, z czego najważniejsze to Rites Of Separation (2017) i Ritual Offerings (2018). Dla kogoś, kto nie miał do czynienia z estetyką muzyki noise, będzie to niełatwa jazda bez trzymanki, na ciągłej adrenalinie i bez jakiegokolwiek wytchnienia. Bez względu na to, czy Ryosuke Kiyasu nagrywa w studiu, czy występuje na scenie, stosuje podobne techniki ekspresji. Jego wykonania często obejmują wyłącznie werbel i ewentualnie stół, czasem angażowany w fizyczną, niemal rytualną interakcję. To dźwiękowe katharsis - surowe, nieprzefiltrowane, w którym akustyka przestrzeni staje się współtwórcą muzyki, dodając warstwy rezonansu i tekstury do uderzeń, jakich co niemiara w nietypowej twórczości Japończyka.

Dyskografia Kiyasu odzwierciedla jego głęboką potrzebę eksploracji dźwiękowego krajobrazu, w której w największej mierze skoncentrowany jest na fizyczności gry na perkusji i związanych z nią aspektach. Tu warto podkreślić, że jego prace są cenione w kręgach muzyki eksperymentalnej nie tylko za swoją intensywność, ale i innowacyjność, bo często to dobitne przykłady, jak granice między muzyką, sztuką performatywną i eksperymentem dźwiękowym mogą się całkowicie zatrzeć.

Takie albumy Ryosuke jak ostatni jak dotąd solowy Continue As Though It Were Flowing Water (2021) to przygody oferujące bezcenne doświadczenie przesuwania limitów i ram w kontekście tego, co tradycyjnie uważa się za muzyczne wykonanie. Jego twórczość skłania do ponownego przemyślenia roli rytmu i hałasu w muzyce, prezentując werbel nie tylko jako instrument perkusyjny, ale jako narzędzie do prezentowania sonicznych ekstremów. Warto się odważyć i stawić im czoła, do czego niebawem będzie doskonała okazja.

Sebastian Gabryel

  • Ryosuke Kiyasu
  • 4.09, g. 20
  • Farby
  • bilety: 20 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024