Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Brygada wyrzutków

Od lat zakazani u siebie, a od kilku miesięcy grający z ciągłym ryzykiem oberwania butelką w głowę. Kontrowersyjny projekt hip-hopowy Moscow Death Brigade nigdy nie miał łatwego życia. Teraz tym bardziej, bo podobnie jak wielu innych artystów z Rosji, musi mierzyć się z mylnym przekonaniem, że "być Rosjaninem" to jak "popierać wojnę w Ukrainie".

. - grafika artykułu
fot. materiały prasowe

Jak połączyć rap, punk i techno, by razem działały jak dzika bestia? To specjalność chłopaków z Moscow Death Brigade - nietuzinkowego rosyjskiego projektu, którego członkami od samego początku, czyli 2007 roku, są Vlad Boltcutter, Ski Mask G i Ghettoblaster G-Ruff. Panowie nie bez powodu określani są prekursorami nowego stylu określanego jako "circle pit hip hop" - już ich najbardziej rozpoznawalne numery, takie jak It's us, Brother&Sisterhood czy Papers, please, wskazują jasno, że w przypadku MDB mamy do czynienia z muzyką ze wszech miar agresywną.

Jednak zespół znany jest nie tylko ze swojego bardzo specyficznego, nonkonformistycznego brzmienia, ale i takiego przekazu oraz wizerunku. Od początku działalności ich antyfaszystowskie teksty, ostrym językiem krytykujące rosyjskie władze, działały Kremlowi na nerwy. Na tyle, by kilka lat temu Moskiewskie Szwadrony Śmierci otrzymały całkowity zakaz koncertowania na terytorium Rosji. To jednak zupełnie nie przeszkodziło grupie w rozwijaniu kariery. Raczej dało skutek odwrotny - o składzie robiło się tylko głośniej i głośniej, a jego muzyczne protesty wobec rasizmu, seksizmu i homofobii docierały do tysięcy słuchaczy na całym świecie.

Brutalność policji, wszechobecna przemoc, bezpardonowa propaganda w środkach masowego przekazu, liczne uprzedzenia społeczne i obowiązkowy pobór - to tylko kilka wątków z szerokiej palety tematów, jakie Moscow Death Brigade porusza na swoich kipiących wściekłością płytach. Ski Mask G nie ma wątpliwości, że teraz to "naprawdę zły czas" nie tylko dla nich, ale dla wielu innych rosyjskich zespołów i wykonawców. Jak zauważa w jednym z niedawnych wywiadów, część z nich nigdy nie popierało polityki Kremla i otwarcie sprzeciwia się inwazji na Ukrainę. Jego zdaniem to krzywdzące, że w tej sytuacji wszyscy zostali wrzuceni do jednego worka.

Moscow Death Brigade był jednym z pierwszych rosyjskich zespołów, które po wybuchu wojny na Ukrainie opublikował oświadczenie. Jak zauważają w nim chłopaki, ta wcale nie rozpoczęła się w lutym tego roku, ale osiem lat temu. "Była przedłużana przez elity polityczne dla własnego zysku, podczas gdy ludzie umierali i cierpieli, a społeczność międzynarodowa odrzucała ich cierpienia". Zdaniem artystów połączenie tej zbiorowej apatii i chciwości ludzi na szczycie sprawiło, że konflikt urósł do poziomu jeszcze większej wojny, która teraz po prostu wymknęła się spod kontroli. "Nikomu nie udało się tego powstrzymać... I to jest straszna cena, jaką płacą niewinni" - czytamy w oświadczeniu.

Można więc przypuszczać, że nadchodzący koncert MDB w "Bazylu" będzie nie tylko hardcore'owym występem, ale i politycznym manifestem. Krzykiem, który słychać już z samych zapowiedzi europejskiej trasy zespołu - "Pieprzyć wojnę!".

Sebastian Gabryel

  • Moscow Death Brigade
  • 28.08, g. 19
  • Klub u Bazyla
  • bilety: 70 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022