ZAPISKI Z LAMUSA. 7 dni z Matejką

"Jak wiadomo, dwa lata temu, przystąpiono w Poznaniu do pracy nad restytuowaniem Muzeum Wielkopolskiego. W tym czasie odremontowano zdewastowany wskutek działań wojennych gmach Muzeum, zwieziono zakonserwowane i zinwentaryzowane zbiory muzealne rozproszone przez okupanta na prowincji. Przeprowadzono również częściową akcję rewindykacyjną oraz przystąpiono do normalnych prac naukowych"* - czytamy w "Expressie Poznańskim" z 16 kwietnia 1947 roku (nr 104/1947) w artykule zatytułowanym "Muzeum Wielkopolskie przy pracy" autorstwa tajemniczego lub tajemniczej "r". Zapytałby ktoś, co oznacza ta "normalna praca naukowa"? Pod tym pojęciem skrywa się w rzeczywistości wielość zadań, o których ci, którzy za kulisy nie mają wstępu, zazwyczaj niewiele mogą powiedzieć lub ulegają wyobrażeniom własnym. Ta niewiedza innych bywa dla muzealników nawet bolesna, uwierająca. W ich wyjaśnienia wkraść mogłaby się nawet jakaś złośliwość i nutka cynizmu. Nie jest to jednak czas, by o tym pisać... W powojennej rzeczywistości ostatnie słowa cytowanego fragmentu oznaczają ni mniej, ni więcej, że muzealnicy po latach powrócić mogli do czynności, do których zostali powołani, czyli do: opracowywania i inwentaryzowania zbiorów, przygotowywania pierwszych wystaw i innych podobnych przyjemności, które były szczególnie istotne po latach braku takowych możliwości i w chwili porządkowania spraw - w tym i tych kulturalnych - rozproszonych jak polskie kolekcje dzieł sztuki podczas II wojny światowej.
Na fali tego przełomu sytuacja Muzeum Wielkopolskiego dwa lata po wojnie prezentowała się - jak pisał na łamach gazety autor lub autorka - następująco: "Dziś Muzeum Wielkopolskie posiada 11 działów. Malarstwo polskie liczy około 600 pozycji, a malarstwo obce obejmuje przeszło 1100 obrazów. W dziale rzeźb znajduje się 456 okazów, a dział rzemiosła artystycznego, który dzieli się na poddziały: mebli, zegarów, ceramiki i szkła, metale, militaria itd. liczy około 1200 pozycji. Na zbiory bibliotekarstwa składa się 13500 tomów i broszur oraz około 17000 reprodukcji i fotografii z zakresu historii sztuki, kultury i muzeologii. Działy kultury wschodniej, pamiątek historycznych, grafiki i rycin, numizmatyki, działy etnograficzne i instrumentów muzycznych reprezentowane są również na wystawach bieżących". Po przerwie przyszedł więc czas na intensywne przygotowania ekspozycji będących odpowiedzią na kulturalne potrzeby Poznania i jego mieszkańców. Szereg wystaw artystów Związku Zawodowego Artystów Plastyków, prezentacje malarstwa europejskiego, rzeźby gotyckiej, fotografii, niebudzący wątpliwości ukłon w stronę zniszczonej Warszawy w postaci prezentacji zdjęć Bułhaka i więcej - wszystko to wpłynęło na kulturalne poruszenie Poznania. Publiczność, jak pisał anonimowy autor bądź autorka, dopisała. Wyobrazić sobie można, że chociaż w dobie frekwencyjnego wyścigu liczba taka może nie uchodzić za wyjątkową, 100 tysięcy zwiedzających zrobiło w tamtym czasie wrażenie!
O muzeum pisano w tym samym miesiącu jeszcze wiele. Chociażby w artykule "«Grunwald» Matejki w Muzeum Wielkopolskim" ("Super Express", nr 113/1947), gdzie pisano o akcji scalania polskich zbiorów dzieł sztuki i "rozdzielania najbardziej wartościowych na całą Polskę", zainicjowanych przez ówczesnego Naczelnego Dyrektora Muzeów - Stanisława Lorenza. W przypadku muzeum w Poznaniu dzięki takim zabiegom dojść miało, jak czytamy dalej, do "dosięgania stanu przedwojennego" w niektórych działach muzealnych. Chociaż taką ocenę sytuacji można uznać za nieco ubarwioną, z pewnością robił wrażenie fakt, że "na okres 7 dni znajdzie się w galerii malarzy polskich nie wystawiany dotychczas nigdzie szkic olejny Matejki do «Bitwy pod Grunwaldem»". Chociaż tytuł artykułu - najpewniej celowo - sugerował, że publiczność będzie się mogła przez tydzień pozachwycać pełnowymiarowym, zrealizowanym już dziełem mistrza, chodziło o sam szkic. Oprócz Matejki wielbiciele muzeów, którzy liczyli na to, że poznańska kolekcja wzbogaci się o obiekty oryginalne i zachwycające, spodziewać się mogli także rzemiosła polskiego oraz wyjątkowego, bo jedynego w Polsce, działu dawnych instrumentów muzycznych. W związku z takimi planami w muzeum trwała wytężona praca. I to nie tylko w dzień, ale i w nocy! W końcu wszystkie z pozyskanych - choćby i tymczasowo - obiektów, zasługiwały na godną oprawę.
By tę oprawę zapewnić mistrz stolarski Szczerkowski tworzył dla nich gabloty i postumenty, przygotowywano też jednolite dla wszystkich obrazów ramy. W wirze przygotowań i prac wyróżniono pracownię konserwatorską, "w której pod kierunkiem konserwatora p. Kucharskiego restauruje się i konserwuje cenne dzieła sztuki, otrzymane w wymianie, czy też w ramach akcji rewindykacyjnej".
"R" zapowiadał, że sprawie odbudowy tak samego muzeum, jak i jego kolekcji ze zniszczeń wojennych przyjrzy się jeszcze w osobnym artykule. Pod koniec tekstu wspomina jednak jeszcze o tym, że wiele z zaplanowanych działań, w tym wystawienie dla publiczności szkicu Matejki, towarzyszyło innemu wielkiemu wydarzeniu, a mianowicie Targom. Samo Muzeum Wielkopolskie przygotowywało się do niego "b. poważnie". Jak i dawniej zamierzano więc tak mieszkańców, jak i przybyłych gości zadowolić przemyślaną ofertą kulturalną, pokazać wszystko to co ma się najlepsze. Mimo trudnych okoliczności.
Justyna Żarczyńska
* We wszystkich cytowanych fragmentach zachowano oryginalną pisownię.
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025