W 1939 roku Niemcy, po wygranej z Polską, wcielili tereny Wielkopolski do Rzeszy, nadając im nazwę Warthegau - Kraj Warty. Już jesienią rozpoczęli działania w ramach "oczyszczania" regionu. Warthegau miał się stać wzorcową niemiecką "jasnowłosą prowincją", wolną od Żydów i Polaków. Równolegle z eliminacją polskich elit w ramach "Intelligenzaktion" Niemcy rozpoczęli eksterminację Żydów. Szacuje się, że w Wielkopolsce wymordowali ich około 300 tysięcy.
W Poznaniu i miastach zachodniej części regionu nie powstawały getta. Tworzono je dalej na wschód, na przykład w Kole, Koninie czy Turku. Żydów ze stolicy regionu albo przesiedlano w głąb kraju, albo wykorzystywano do pracy niewolniczej na miejscu. Na Wildzie powstał obóz pracy dla Żydów, a wokół miasta utworzono jego 14 filii. Więźniowie wykonywali ręcznie najcięższe prace budowlane, m.in. budowali zbiornik sztucznego jeziora Rusałka, do czego użyto macew ze zlikwidowanych żydowskich cmentarzy.
Na cmentarzu na Miłostowie znajduje się masowy grób, w którym pochowano ponad tysiąc osób pochodzenia żydowskiego, które zginęły w Poznaniu w pierwszych miesiącach okupacji. To m.in. ofiary obozu pracy na Wildzie. Większość wielkopolskich Żydów deportowano do getta w Łodzi, skąd później trafili do obozów zagłady: w Chełmnie nad Nerem, Oświęcimiu, Treblince. Wojnę przeżyły zaledwie jednostki.
Niewielu było także tych, którzy odważyli się w czasie okupacji nieść Żydom pomoc i ukrywać ich. W Poznaniu i Wielkopolsce takie akty humanitaryzmu zdarzały się niezmiernie rzadko. Wynikało to przede wszystkim ze skrajnie trudnych warunków narzuconych przez okupanta Polakom oraz z dużej liczby Niemców zamieszkujących na tych terenach. Ich zadaniem było m.in. kontrolowanie wszystkiego, co robią "podludzie". W tej sytuacji pojawienie się w polskim gospodarstwie obcego człowieka, a tym bardziej kilku ludzi, było od razu zauważane i rodziło pytania. A za ukrywanie Żydów groziła kara śmierci.
Byli jednak tacy, którzy się na to decydowali. W archiwum Instytutu Zachodniego można znaleźć dokument opatrzony adnotacją: "Przechowywanie dziecka żydowskiego w polskiej rodzinie - Poznań". Są to wspomnienia Janusza Przybysza złożone w czerwcu 1989 roku. Rodzina Przybyszów mieszkała w czasie wojny przy ul. Słonecznej w Poznaniu. Od lata
1940 roku do końca wojny ukrywali Deborę Halter z Izbicy Kujawskiej. Być może takich przypadków było w Poznaniu więcej, ale z pewnością niewiele. Tylko w tym jednym przypadku zachowały się dokumenty: wspomnienia, zaświadczenia, listy i notatki. Stefan i Marta Przybyszowie zostali uhonorowani tytułem "Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata". To właśnie o ludziach takich jak oni przypomina skwer przy ul. Królowej Jadwigi.
Poznański skwer Sprawiedliwych to zielony placyk położony wzdłuż ulic Królowej Jadwigi i Dolnej Wildy, tuż obok Multikina 51. Jest to z pewnością jeden z najpiękniejszych i największych skwerów w Poznaniu. Niedawno przeprowadzono na nim prace rewaloryzacyjne, które kosztowały 2 mln zł. Rozpoczęły się w 2017 roku i trwały do lata 2018 roku. Wymieniona została nawierzchnia, żwir zastąpiła kostka granitowa. Na placyku pojawiło się sporo nowej zieleni. Zasadzono 34 drzewa (klony, jesiony, dęby i lipy) oraz około 15 tysięcy krzewów i roślin okrywowych (m.in. suchodrzew chiński i tatarski, runiankę japońską, jaśminowiec wonny, śnieguliczkę białą, kalinę sztywnolistną). Na trawnikach zasiano łąki kwietne.
Na skwerze stoją dwie rzeźby. W jego głębi znajdziemy Dziewczynę z kwiatami autorstwa prof. Józefa Stasińskiego. Jej pierwotna wersja, z lat 70., była wykonana z betonu i uległa zniszczeniu. Przy okazji niedawnej rewaloryzacji skweru, pod nadzorem jej autora, odlano z brązu nową rzeźbę i ustawiono ją w miejscu, w którym poprzednio stała. Wokół figury posadzono 400 tulipanów odmiany Irena Sendler.
Bliżej ul. Królowej Jadwigi stoi niewielki, biały pomnik. Upamiętnia on Żydów, którzy trafili do obozu pracy na Wildzie, o którym wspominałem na początku. Monument ma formę obelisku i wysokość około 2,5 metra. Jego zwieńczeniem jest menora przechodząca w kształt płomienia. Rzeźbę autorstwa Jana Rassumowskiego i Józefa Kaliszana odsłonięto 30 października 1983 roku. Początkowo stała ona w innym miejscu, bliżej dawnego stadionu miejskiego im. Edmunda Szyca. Jednak kiedy po 1989 roku powstało tam popularne targowisko, pomnik zaczął popadać w ruinę. Zdarzało się, że niszczyli go wandale, a przede wszystkim był niezauważalny i niedostępny.
Zdecydowano więc o przeniesieniu go na bardziej eksponowane i godne miejsce - na skwer przy ul. Królowej Jadwigi. Dzięki zabiegom nauczyciela z VIII LO Henryka Józefowskiego i uchwale Rady Miasta Poznania przyjętej 10 czerwca 2014 roku nosi on dziś nazwę Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Warto zatrzymać się tam na chwilę, usiąść na ławce i pomyśleć o trudnej historii naszego miasta, a także wspomnieć wymordowaną przez Niemców żydowską społeczność Poznania. Można też zapalić pod pomnikiem znicz albo - zgodnie z tradycją żydowską - położyć tam kamień.
Szymon Mazur
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020