Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Paul z Podgórnej

Triumfator spod Tannenbergu, szef niemieckiego Sztabu Generalnego w czasie I wojny światowej, prezydent Republiki Weimarskiej i III Rzeszy, a także (były) honorowy obywatel miasta Poznania. 90 lat temu zmarł Paul von Hindenburg (1847-1934).

. - grafika artykułu
Niemiecka pocztówka propagandowa z okresu II wojny światowej przedstawiająca miejsce urodzenia feldmarszałka Paula von Hindenburga - dom przy ul. Hindenburga (obecnie ul. Podgórna), fot. ze zbiorów cyryl.poznan.pl

Są w historii miast i regionów postacie, które w uznaniu rozmaitych zasług cieszą się w opinii ich mieszkańców dobrą sławą i żywą pamięcią. W przypadku organizmów miejskich leżących na szeroko rozumianym pograniczu, a takim w drugiej połowie XIX wieku był Poznań, rzecz staje się daleko bardziej skomplikowana. Każda z dwóch największych nacji zamieszkujących w owym czasie miasto nad Wartą na bieżąco kształtowała panteon własnych bohaterów, co wydaje się procesem naturalnym. Sęk w tym, że nie da się między nimi postawić znaku równości. Polska większość skazana na zaborcze status quo była na tej płaszczyźnie strukturalnie ograniczana i dyskryminowana. Jej przeciwieństwem był poczet niemieckich bohaterów narodowych, których pamięć miała w Poznańskiem charakter de facto państwowy, nierzadko antypolski. W ten sposób jednym z ostatnich bohaterów "niemieckiego" Poznania został w dobie I wojny światowej wódz cesarskiej armii Paul von Hindenburg. Jego oficjalny kult był nad Wartą o tyle silny, że wynikał z jego bezpośrednich związków ze stolicą Wielkopolski. Niemiecki strateg i przyszły prezydent był wszak poznaniakiem z urodzenia.

Paul von Hindenburg urodził się 2 października 1847 roku w skromnej kamienicy przy ul. Podgórnej 7 w rodzinie Roberta von Hindenburga, podporucznika służącego w 18. Pułku Piechoty, i Luizy Schwickort, córki poznańskiego lekarza. Osiem lat później jego ojciec otrzymał przydział do Głogowa, co zwiastowało przeprowadzkę, nie pierwszą i nie ostatnią w życiu wojskowej familii. Sam Paul zdecydował się skądinąd na ten sam żołnierski fach, pnąc się sukcesywnie w skomplikowanej hierarchii pruskiej armii. Swą bogatą karierę zakończył w stopniu generała w 1911 roku, przechodząc w stan spoczynku. Wybierając emeryturę, którą zamierzał spędzić w rodowej siedzibie Hindenburgów w Neudeck (obecnie Ogrodzieniec w powiecie iławskim), z całą pewnością nie zakładał, że zaledwie trzy lata później przyjdzie mu ją w spektakularny sposób porzucić. Przyczynił się do tego wybuch I wojny światowej i powierzenie mu dowództwa nad 8. Armią, a z czasem nad całym frontem wschodnim. W pierwszej fazie światowego konfliktu prawdziwe szaleństwo wśród niemieckich mieszkańców Poznania wywołało zwłaszcza odniesione przez Hindenburga zwycięstwo pod Tannenbergiem (26-30.08.1914 r.), które niemiecka propaganda szybko poczęła kreować jako historyczny rewanż za Grunwald.

W uznaniu owych zasług ("ocalił Poznań i Księstwo od najazdu Rosjan i od spustoszenia") 28 października 1914 roku zdominowana przez Niemców poznańska rada miejska nadała Hindenburgowi obywatelstwo honorowe. Tydzień później główny zainteresowany przyjechał zresztą do Poznania, gdzie z wielka pompą podejmowano go w ratuszu. W mieście swojego urodzenia przyszło mu spędzać nieco więcej czasu, co wynikało wprost z faktu, że to właśnie z poznańskiego zamku jego sztab kierował wielką ofensywą na wschodzie. Drugi szczyt euforii poznańskich Niemców zogniskowany wokół Hindenburga rozpoczął się w 1916 roku wraz z objęciem przezeń stanowiska szefa sztabu generalnego, co zbiegło się z 50. rocznicą jego służby w wojsku. Z tej okazji obchodzono w mieście Dzień Hindenburga oraz podjęto decyzję o organizacji muzeum jego imienia. To ostatnie docelowo miało się mieścić w kamienicy przy ul. Podgórnej przemianowanej tymczasem na Hindenburgstrasse, tej samej, w której nowy niemiecki bohater przyszedł na świat. Mimo protestów polskich radnych i coraz większych budżetowych braków niemiecka rada miejska przegłosowała wysoką publiczną dotację na rzecz przyszłego muzeum, podobnie uczynił także sejm prowincjonalny. Kulminacja kultu Hindenburga w Poznaniu i Prowincji Poznańskiej przypadła 2 października 1917 roku, gdy hucznie obchodzono jego 70. urodziny. Centralna gala pod przewodnictwem nadburmistrza Ernsta Wilmsa odbyła się w Teatrze Wielkim, gdzie wystawiono patriotyczną jednoaktówkę Leona Leipzigera Stahl und Gold.

Wybuch powstania wielkopolskiego szczęśliwie zmiótł ów niemiecki świat przedstawień z areny dziejów. Podgórna mogła tym samym wrócić do swej pierwotnej nazwy, z kolei uchwałą polskiego już magistratu z 29 czerwca 1920 roku pozbawiono Hindenburga honorowego obywatelstwa miasta Poznania (podobnie jak m.in. Ericha Ludendorffa i Richarda von Seeckta). Swego krótkiego żywota dokonało także Muzeum Hindenburga, które kierowane ręką skompromitowanego po wielekroć aferzysty Heinza Bothmera (m.in. sfałszował swój naukowy życiorys) nie doczekało się wymarzonej siedziby przy Podgórnej 7. Jego zbiory przeszły ostatecznie na własność Sekcji Naukowej Głównego Dowództwa Wojska Polskiego w Poznaniu. Co ciekawe, Hindenburg "wrócił" do Poznania krótko po swojej śmierci, która nadeszła 2 sierpnia 1934 roku. Zamieszkująca wciąż w Poznaniu mniejszość niemiecka zorganizowana w Towarzystwie im. Hindenburga i korzystająca z dyplomatycznej zmiany w stosunkach Warszawa - Berlin, zwróciła się wówczas do prezydenta Cyryla Ratajskiego z propozycją wmurowania tablicy pamiątkowej ku czci zmarłego prezydenta Niemiec, najlepiej na fasadzie domu jego narodzin. Mądry prezydent Ratajski nie nadał jednak urzędowego biegu sprawie. Jego komisaryczny następca płk Erwin Więckowski miał nieco inne zdanie. W imię nowej taktyki dyplomatycznej II RP rozpoczął bowiem ze stroną niemiecką skomplikowany kontredans, który za sprawą prasy stał się na jakiś czas poznańskim tematem numer jeden. "Czy jesteśmy przeciwni - pisał "Kurier Poznański" - by Niemcy czcili Hindenburga? Zgoła nie! Mają Niemcy po temu wszelkie powody, mają obowiązek moralno-narodowy. Niech Niemcy czczą wszędzie, tylko nie w Polsce, i to szczególnie na ziemiach zachodnich i w ich stolicy Poznaniu". Koniec końców 24 września 1935 roku magistrat uznał sprawę ewentualnego upamiętnienia Hindenburga za nieaktualną.

Na zakończenie dodajmy, że tablicę ku czci Paula von Hindenburga odsłonięto w okupowanym przez Niemców Poznaniu 2 października 1939 roku. Trafiła ona fasadę kamienicy przy ul. Podgórnej 7, którą ponownie przemianowano na Hindenburgstrasse. Na szczęście na krótko.

Piotr Grzelczak

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024