Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

Nieodwracalne

Doświadczenie realności śmierci i słabości ludzkiego ciała, jakiego zaznał reżyser, przełożyło się na jego ostatni film praktycznie w proporcji jeden do jeden - o filmie Vortex pisze Przemysław Toboła.

. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

Na mojej liście filmów, których na pewno nie obejrzę po raz wtóry, jedno z pierwszych miejsc zajmuje Nieodwracalne Gaspara Noé, i to już od 20 lat. Sceny gwałtu na Monice Bellucci do dziś budzą niesmak. Ale znam wielu fanów twórczości argentyńskiego reżysera, którzy nie wyobrażają sobie współczesnego kina bez choćby filmu Love, choć dla mnie ta ilość spermy i penisów na ekranie przynależy do kategorii porno, a nie art-house. Jesteśmy rówieśnikami, więc dożyliśmy wieku, gdy to Thanatos bierze górę na Erosem i coraz częściej rozmawiamy z naszymi znajomymi, jak organizować opiekę nad terminalnie chorymi czy odchodzącymi w wir niepamięci rodzicami.

Noé sam otarł się o śmierć, przed kilku laty miał wylew krwi  do mózgu. Krótko przedtem towarzyszył swojej matce umierającej na demencję. Doświadczenie realności śmierci i słabości ludzkiego ciała, jakiego zaznał reżyser, przełożyło się na jego ostatni film praktycznie w proporcji jeden do jeden. Vortex jest faktycznie paradokumentalnym filmem, opowiadającym o starym, dobrym małżeństwie, Ona i On - w tych rolach Françoise Lebrun i Dario Argento - debiut aktorski legendarnego twórcy horrorów klasy B. No i jeszcze syn, Stephane (Alex Lutz). Pewnego dnia sielankę pogodnej starości zakłócają pierwsze objawy demencji u Niej. Obraz filmu pęka na dwie części i od tej pory oglądamy dwoje małżonków w dwóch oknach, znak niemożliwego porozumienia. Zastrzegam, reżyser absolutnie unika epatowania fizjologią, jaka wpisana jest w proces choroby. Po prostu zaprasza widzów do towarzyszenia parze małżonków w ich ostatniej podróży, do śmierci.

Przemysław Toboła

  • Vortex
  • scen. i reż. Gaspar Noé
  • premiera: 16.09

@ Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022