Koniec świata przydarzył się już nie raz na ekranie kina, z różnych powodów. Rumuński reżyser Radu Jude stawia własną filmową diagnozę. Za punkt wyjścia bierze chciwość koncernów i nienasycenie kapitalistów, ale jego wizja końca naszej cywilizacji jest kreślona grubą kreską groteski i szyderstwa z naszej współczesności. Dla zwiększenia siły wyrazu kadrów opowiadających o skali absurdu relacji, w jakie jesteśmy uwikłani, reżyser wykorzystał kilkanaście minut filmu Angela idzie dalej z roku 1981, w reżyserii Luciana Bratu.
Dramat obyczajowy sprzed ponad 40 lat jawi się jako naiwna bajka o Angeli, kobiecie taksówkarce. Tym bardziej w porównaniu z porażającymi momentami swym naturalizmem scenami z życia Angeli Răducanu, głównej bohaterki filmu Nie obiecujcie sobie zbyt wiele po końcu świata, którą zagrała Ilinca Manolache. Aktorka już po raz kolejny wystąpiła u Radu Jude, dała się już poznać w filmie Niefortunny numerek lub szalone porno czy też Nie obchodzi mnie, czy przejdziemy do historii jako barbarzyńcy.
Współczesna Angela całymi dniami jeździ ulicami Bukaresztu, pracując jako freelancerka dla filmowej agencji producenckiej. Praca źle płatna, po 16 godzin dziennie. Dla higieny psychicznej kobieta tworzy rolki na Tik-Toku, ma internetowe alter ego, naprawdę wulgarnego Bobiță. W roli Doris, bezdusznej szefowej Angeli, wystąpiła Nina Hoss (Tár, Najemnik).
Przemysław Toboła
- Nie obiecujcie sobie zbyt wiele po końcu świata, reż. Radu Jude
- premiera: 27.09
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024