Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

ANIMATOR. Animacje nie mają granic

- Animacja to metoda filmowa, która rozwija się szybko - zaczynaliśmy od prymitywnych form, by w końcu odkryć techniki 3D, nieraz uniemożliwiające nam odróżnienie rzeczywistości od fikcji - mówi Vera Neubauer*, jurorka tegorocznego festiwalu Animator.

. - grafika artykułu
Kadr z filmu "Wolly Wolf", reż. V. Neubauer, fot. materiały prasowe

Jak to się stało, że zaczęłaś zajmować się animacją?

Studiowałam grafikę, ale w trakcie pracy nad swoimi dziełami zauważyłam, że moje obrazy stają się coraz bardziej sekwencyjne. Wizja wyboru tylko jednego statecznego ujęcia, podczas gdy w perspektywie było tworzenie ruchu, wydawała mi się przykra. Z ruchu zaczyna się klarować historia. Można powiedzieć, że zostanie animatorką było w tej sytuacji naturalnym odruchem.

Jak wyglądała twoja droga?

Kiedy studiowałam na Royal Collage nie uczono nas o animacji, nie było takich zajęć. Na moim roku było tylko kilka osób, które we własnym zakresie próbowało swoich sił w takiej formie sztuki. Mieliśmy sprzęt z uczelni, ale uczyliśmy się jeden od drugiego. Pasja poszukiwania własnej drogi artystycznej popychała nas do eksperymentów.

Czy twoje animacje bazują na wątkach autobiograficznych, zasłyszanych, czy też pomysły czerpiesz z wyobraźni?

Właściwie, można powiedzieć, że na kombinacji tych możliwości. Jako przykład weźmy moje animacje o wątku feministycznym: opowieści o dojrzewaniu, relacji z własnym ciałem, macierzyństwie itp. są zawsze osobiste i uniwersalne jednocześnie. Siłą rzeczy, każda dziewczyna doświadcza tych kwestii indywidualnie, ale sam temat jest wspólny. Dla wielu z nas "kobiece sprawy" są tematem tabu. W moim filmie (The Last Circus) pojawia się dziewczynka, która przygotowuje się do roli kobiety na podstawie różnych historyjek na temat dorosłości. Taki scenariusz dotyka nas wszystkich.

Co zwykle inspiruje cię do tworzenia animacji?

To zależy. Czasem mam jakiś szczególny temat, który chcę omówić, więc szukam odpowiedniej drogi i najlepszej techniki, by go przedstawić. Niekiedy jest jednak odwrotnie - wybrzeże z filmu Wheel of Life było w zasięgu ręki, bo mieszkałam w jego pobliżu. Bardzo lubiłam je fotografować. Piasek, ciąg powtarzających się fal, przywiodły skojarzenia z Księgą Rodzaju, i tak powstał temat dla nowej animacji.

Moje pokolenie wychowało się na baśniach braci Grimm. W kółko opowiadano nam te same historie, które przecież funkcjonują nie tyle jako miłe opowiastki, ale rodzaj ostrzeżenia przed tym co może się wydarzyć. Uważam, że to fascynujące i dlatego nawiązuje do nich w swoich animacjach.

Opierając się na baśniach, zmieniasz ich fabułę albo tworzysz alternatywne zakończenia, np. w historii Czerwonego Kapturka to wilk zostaje zjedzony przez małą dziewczynkę.

To było zawołanie do dziewczyn: "Nie dajcie się innym pożreć!".

W jednej z animacji, w której również pojawia się wątek baśni braci Grimm, możemy zauważyć ciekawą kombinację: kukiełki wykonane z włóczki wyglądają jak zabawki, ale opowiedziana przez nie historia jest poważna i pełna okrucieństwa. Ten kontrast brutalności i dziecinności bardzo mnie poruszył.

W czasie, gdy powstawała ta animacja mieszkałam w Walii, ale nauczałam w Londynie. Podróż z miejsca na miejsce zajmowała mi cztery czy pięć godzin, więc zaczęłam szydełkować w trakcie jazdy. Robienie tych kukiełek było uzależniające, a kiedy coś zaczynam, chcę zwykle doprowadzić to do końca. Zazwyczaj ludzie wyszywają ubranka dla swoich dzieci i robią to w akcie miłości. W moim przypadku było inaczej - robiłam czołgi, telewizory, nic, co byłoby użyteczne. Podobał mi się kontrast użycia miękkiego materiału wobec twardości rzeczywistych obiektów.

Tworzysz animacje dla dzieci oraz te dedykowane dorosłym widzom. Które bardziej cię interesują?

Wydaje mi się, że gdybym musiała wybrać, to powiedziałabym, że wolę tworzyć animacje dla dorosłych, chociaż to zależy od tematu, o którym chcę zrobić film. Nie wydaje mi się jednak, by podział był konieczny. Myślę, że animacje dla dzieci mogą być interesujące także dla starszych widzów. Z własnego doświadczenia wiem, że maluchy z kolei kochają filmy dla dorosłych, nawet jeśli nie rozumieją ich sensu czy głębszego znaczenia. Uwielbiają kiedy coś się rusza, świeci, brzmi - wszystko je zadowala.

Dlaczego w twoich animacjach znajdujemy taką przewagę ujęć nakręconych kamerą nad rysowanymi?

Chciałam mieszać różne style. Podoba mi się moment skonfundowania, kiedy nie zawsze wiadomo, które ujęcia pochodzą z rzeczywistości, a które są tylko zdjęciami 2D. Poza tym, nie widzę sensu w tworzeniu obrazów, które są zbyt skomplikowane do narysowania, jeśli można posłużyć się prawdziwymi obiektami. Nie ukrywam, że często decyzje wynikają z chęci ułatwienia przekazu. Lubię tworzyć swoje prace szybko, dlatego moje rysunki bardziej przypominają szkice. Podobają mi się takie prymitywne formy i proste przekazy. Nie potrzebuję perfekcji i wygładzonych detali.

Podczas Animatora można było obejrzeć tylko moje starsze prace. Prezentowany wybór miał być dedykowany festiwalowi filmów eksperymentalnych, a nie animowanych, ale spodobał mi się pomysł, żeby to właśnie tutaj je pokazać. To dla mnie odświeżające doświadczenie, skoro zwykle prezentuję inny zestaw.

Czym zamierzasz zająć się w niedalekiej przyszłości? Planujesz skupić się na animacjach czy będziesz teraz robić coś innego?

Tworzenie animacji zajmuje wiele czasu. Czasem gotowe pomysły muszą czekać, aż pojawią się fundusze na ich produkcję lub promocję. Jeśli tak się stanie, należy niejako odkryć te koncepcje ponownie; przemyśleć jak chce się ją przedstawić w ostatecznej formie. Koniec końców do filmu zostają dodane nowe wymiary. Teraz skupiam się właśnie na takim starym-nowym filmie.

Mogłabyś podzielić się swoją opinią na temat polskiej animacji?

Polska animacja jest bardzo dobrze znana i ceniona za granicą. Z waszego kraju pochodzą znani artyści, np. Lenica czy Borowczyk, ale też mnóstwo innych wspaniałych twórców. Wielu utalentowanych ludzi wysłało swoje prace także tutaj, na Animatora, ale nie powinnam teraz poruszać takich kwestii jako jurorka (śmiech).

Co jest najistotniejsze w byciu jurorką? Na co należy uważać, czego się wystrzegać podczas oceny i wyboru zwycięskiego filmu?

Zapewne dla każdego jurora istotne jest coś innego. Każdy szuka jakiegoś wybijającego się talentu, nowych pomysłów, ale też szczerości, czy prawdy w prezentowanych dziełach. Oczywiście ważna jest też kwestia innowacyjności w sposobie opowiadania historii. Jest sporo istotnych elementów, na które trzeba mieć oko podczas oceny. Byłam jurorką już wiele razy. Czasami to bardzo oczywiste, który film zostanie nagrodzony, a niekiedy trzeba się trochę pokłócić o werdykt. Lubię być w sekcji konkursowej, bo mam wówczas możliwość, by w jednym momencie dowiedzieć się wiele o nowinkach ze świata animacji, zobaczyć najświeższe produkcje itp.

Masz wrażenie, że z czasem twoja perspektywa jurorki uległa jakimś zmianom?

Nie wydaje mi się, aby moja perspektywa się zmieniła, to bardziej animacja podlega ciągłym przeobrażeniom. Animacja to metoda filmowa, która rozwija się szybko - zaczynaliśmy od prymitywnych form, by w końcu odkryć techniki 3D, nieraz uniemożliwiające odróżnienie rzeczywistości od fikcji. Można powiedzieć, że animowanie nie ma granic, a proces ewolucji nigdy się nie kończy. Uważam, że to jest najbardziej fascynujące w tej dziedzinie.

rozmawiała Julia Niedziejko

*Vera Neubauer - studiowała na uniwersytetach artystycznych w Pradze, Düsseldorfie i Stuttgarcie oraz na Royal Collage of Art w Londynie. Wykładała film na londyńskich uniwersytetach Central St Martin's School of Art, Royall Collage and Goldmiths. Jest dyrektorką Spectre Films.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018