Kultura w Poznaniu

Festiwale

opublikowano:

Zapomniane kobiety

- W latach 30. wiele kobiet brało udział w wyścigach samochodowych we Francji, o czym dziś zupełnie się już nie pamięta - mówi dokumentalistka Brigitte Chevet*. W ramach XXVII Dni Bretanii, na platformie mojeekino.pl, zostaną zaprezentowane jej filmy, z których dwa - Z Bretanii na pustynię i Kobiety za kierownicą - po raz pierwszy będzie można obejrzeć w Polsce.

. - grafika artykułu
Rose Valland w Jeu de Paume Museum, fot. Archive des Musées Nationaux

Jak została Pani reżyserką - i dlaczego zdecydowała się Pani na zajmowanie się realizacją filmów dokumentalnych?

Przede wszystkim - jestem dziennikarką. Studiowałam dziennikarstwo telewizyjne. Gdy zajmowałam się dziennikarstwem newsowym niezbyt podobał mi się rytm tej pracy. W moim odczuciu był zbyt szybki i (pod względem zajmowania się tematami) powierzchowny. Po latach pracy i zdobyciu doświadczenia we francuskiej telewizji krajowej i współpracy z serwisami newsowymi zdecydowałam, że zacznę robić większe materiały. Te zmiany zachodziły u mnie w formie stopniowej ewolucji. Chciałam mieć więcej czasu, by poznawać ludzi, szukać oryginalnych tematów, tworzyć własne scenariusze.

Spośród trzech Pani filmów, które zaprezentuje Dom Bretanii, dwa dotyczą pojedynczych postaci. Rose Valland na froncie sztuki to historia odważnej historyczki sztuki, a Z Bretanii na pustynię dotyczy Odette de Puigaudeau, badaczki ludów Sahary. Jak znajduje Pani takie fascynujące, a przy tym praktycznie zapomniane bohaterki? Czy o odkryciu decyduje przypadek?

To zależy. Każdy film jest inny i posiada własną opowieść. Rose Valland jest nie tylko wspaniałą osobą i zapomnianą heroiną, ale i bardzo "użyteczną" postacią - nauczycielką wykładającą pewną lekcję. Z pomocą jej historii można zrozumieć dzieje grabieży dzieł sztuki przez nazistów, które trudno jest dziś objaśnić. Obejmują one nie tylko wydarzenia z czasów II wojny światowej, ale i te, które miały miejsce już po wojnie w Niemczech, a także we Francji, gdzie muzea chciały zachować dla siebie zrabowane dzieła sztuki.

Nigdy dotąd nie zajmowałam się kwestią grabieży sztuki, ale bardzo poruszyła mnie ta postać. Valland została zupełnie zapomniana we Francji, a zrobiła wspaniałe rzeczy. Tylko dzięki niej udało się nam odzyskać 60 tysięcy dzieł sztuki wywiezionych z kraju. To istne szaleństwo!

Co było Pani celem przy realizacji Rose Valland na froncie sztuki?

Moim głównym celem była próba zrozumienia, dlaczego zapomnieliśmy o tej postaci. A uważam, że stało się tak właśnie dlatego, że była kobietą.

Czy były też inne powody?

Być może innym problemem w przypadku Rose Valland było to, że w muzeum, w którym pracowała po wojnie, miała status outsiderki. Pochodziła z bardzo biednej rodziny, a wszyscy kuratorzy w Luwrze byli arystokratami. Poza tym - nikt nie chciał, aby mówiła o tych "przeklętych obrazach", bo chcieli je zatrzymać w swoich zbiorach.

Jest jeszcze ta sprawa, że nigdy nie wyszła za mąż i nie miała "społecznej tożsamości". Nie ochraniał jej zatem żaden mężczyzna. Była też lesbijką i mieszkała z kobietą, lecz zachowywała tę sprawę w sekrecie. Niektórzy uważają, że zapomniano o niej właśnie z powodu orientacji seksualnej, ale ja tak nie sądzę. Nikt o tym tak naprawdę nie wiedział - w tamtym czasie nie rozmawiało się na takie tematy.

Czy Rose Valland nadaje się na bohaterkę filmu fabularnego? Nurtuje mnie kwestia dwóch filmów, w których pojawiają się postaci luźno wzorowane na Rose Valland - Pociąg Johna Frankenheimera i Obrońcy skarbów George'a Clooneya. Czy przez to, że ich reżyserami są mężczyźni, to podchodzą do niej instrumentalnie i umieszczają jako ozdobę - postać trzecioplanową, którą chcą szybko porzucić, by skupić się na "męskich przygodach"?

Tak - to męskie kino. W Obrońcach skarbówwykorzystano pewne wątki z życia Rose Valland i stworzono postać Claire Simone, którą zagrała Cate Blanchett. Wymyślili jednak na jej temat wyłącznie bzdury, a i sam film nie jest w sumie zbyt udany. Wielka szkoda!

W Pani filmie można zobaczyć dużo bardzo rzadkich fotografii. Czy trudno było odnaleźć archiwalia o takiej "wyklętej" postaci?

Jedną z najbardziej trudnych do wyobrażenia sobie rzeczy jest ta, że choć Rose Valland umarła w 1980 roku - czyli nie tak dawno - to nikt jej nigdy nie uwiecznił na filmie. Nie udało mi się znaleźć żadnego takiego materiału. Bardzo mnie to rozczarowało. Na początku byłam pewna, że na pewno znajdę jakieś filmy - przynajmniej rodzinne nagrania czy coś w tym rodzaju. Ale się nie udało.

Bardzo trudno było opowiedzieć historię Rose Valland mając wyłącznie jej statyczne fotografie, a przy tym mierząc się z tym, że jej losy są pełne luk. Stąd zdecydowałam się na wykorzystanie animacji.

Czy Kobiety za kierownicą zrobiła Pani dlatego, że chciała za pomocą ciekawego, nieoczywistego tematu opowiedzieć historię ruchu emancypacji kobiet?

Chciałam przedstawić dzieje wyzwolenia kobiet za pomocą kierownicy. Moim zdaniem prowadzenie samochodu jest czymś bardzo ważnym w kontekście budowania relacji ze światem. To przecież środek pozwalający osiągnąć wolność, swobodę w przemieszczaniu się.

Nie chodziło o podjęcie kwestii, że o kobietach mówi się, że są złymi kierowcami - tylko o odniesienie się do uprzedzeń mężczyzn, którzy w ogóle nie chcieli, aby mogły się one przemieszać. Interesujące było przyjrzenie się historii kobiet kierowców i związanych z tym uprzedzeń. Potraktowałam to jako metaforę wyzwolenia kobiet.

Umieściła Pani w Kobietach za kierownicą współczesną, nakręconą przez siebie scenę, w której grupka mężczyzn sypie seksistowskimi dowcipami o kobietach za kółkiem - i jest bardzo z siebie zadowolona. Co sprawia, że są tak bardzo bezwstydni i nie czują obciachu w tym, co mówią, a te prymitywne dowcipy nadal pozostają popularne?

Współczesne statystyki we Francji pokazują, że kobiety nie są złymi kierowcami. Są też zdecydowanie bardziej uważne na drodze. Tak jak mężczyźni powodują wypadki, lecz o wiele mniej poważne - nikt raczej w nich nie ginie. Przesądy są związane ze starymi historyjkami - i tak łatwo nie da się ich pozbyć.

Nawet mój syn, gdy był młodszy i miał osiemnaście lat powiedział mi, że faktem jest, iż kobiety mają gorsze poczucie orientacji w terenie. A przecież nie jest to prawdą. Te uprzedzenia są jednak mocno zakorzenione w życiu codziennym. Mam zresztą przyjaciół, którzy nigdy nie pozwoliliby kobiecie prowadzić samochodu. To bardzo dziwne, prawda?

Pokazuje Pani w Kobietach za kółkiem, że kobiety władzę nad maszynami uzyskały jakby przypadkiem w czasie I wojny światowej, bo mężczyźni byli akurat zajęci walką i nie miał kto prowadzić różnych maszyn. Wydaje się, że samochód jest dla mężczyzn tak bardzo symbolicznym obiektem, że z własnej woli nigdy by się nim nie podzielili z kobietami...

Tak! Faktycznie w czasie wojen kobietom udało się zdobyć pewną władzę - i przejęły kółko. W świecie konsumpcji i idei dwóch samochodów dla jednej rodziny, na początku małe auto przypadało dla kobiety, a duże dla mężczyzny. W ten sposób zbudowano nową równowagę. Jednak dziś również i kobiety mają duże samochody. Ale te wszystkie zmiany nie zachodziły tylko przypadkiem - miały o wiele głębsze podłoże.

Rozmawiał Marek S. Bochniarz

*Brigitte Chevet - bretońska reżyserka. Autorka 20 filmów dokumentalnych. Mieszka w Rennes. Zaangażowana twórczyni zajmująca się historiami kobiet, ale również szeroko pojętą tematyką humanistyczną i społeczną. Interesuje się również społecznościami wykluczonymi i problematyką ekologiczną. Jej filmy charakteryzują się poczuciem humoru.

  • przegląd filmów dokumentalnych o kobietach bretońskiej reżyserki Brigitte Chevet w ramach XXVII Dni Bretanii
  • 25-28.11
  • online na mojeekino.pl (kino Muza)
  • bilety: 10 zł, dostęp do pakietu 3 filmów VOD na 48 h: Rose Valland na froncie sztuki, Z Bretanii na pustynię, Kobiety za kierownicą.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020