Kultura w Poznaniu

Sztuka

opublikowano:

Napisz to pięknie

- Mówi się, że ikony najlepiej czują się w cerkwi i nie powinny znajdować się w muzeach. My piszemy je i wystawiamy w instytucji świeckiej, idąc tropem krajów prawosławnych, w których też się tak robi  - mówi Aleksandra Michalska*. Wystawa prac jej studentów "Ikony" na Dużej Scenie UAP potrwa do niedzieli.

. - grafika artykułu
fot. Magdalena Kleszyńska

Kim są autorzy prac, które można zobaczyć na wystawie "Ikony"?

Sekcja ikonopisania w ramach Uniwersytetu Artystycznego Trzeciego Wieku powstała osiem lat temu, w 2011 roku, rok po sekcji rysunku i malarstwa. Działamy ze studentami w wieku 35-85 lat. Tak duży przekrój wiekowy pojawiał się u mnie na zajęciach - mimo tego, że dopiero wiek 50+ uznaje się za "trzeci wiek". Zdarzały się jednak wyjątki - osoby, które bardzo chciały nauczyć się tej sztuki i dołączyły do seniorów. Myślę, że ta sytuacja bardzo dobrze działa na grupę - młodsze osoby motywują starsze, a starsze dają poczucie spokoju młodszym. W ten sposób tworzy się bardzo fajna równowaga w atmosferze pracy, polegająca na wzajemnym wsparciu.

Jak to się stało, że uczy pani ikonopisania?

Spędziłam siedem lat w Bułgarii, czyli w kraju prawosławnym. Tam na Uniwersytecie im. Paisija Chilendarskiego w Płowdiwie byłam lektorem języka polskiego. Potem pracowałam w Sofii w placówkach kulturalnych. Cały czas byłam otoczona kulturą prawosławną - a wycieczki do monastyrów i cerkwi czy obcowanie z artystami, którzy na co dzień zajmują się ikonopisaniem, oczarowały mnie. Cały symboliczny język przedstawieniowy ikon bardzo mnie pociągał, aż w końcu w ostatnim roku pobytu zdecydowałam się odbyć specjalizację na Akademii Sztuk Pięknych w Sofii.

Najpierw uczęszczałam na kursy przy cerkwi św. św. Cyryla i Metodego w Sofii. Potem okazało się, że mogę się zapisać na indywidualną specjalizację z malarstwa i ikonopisania na ASP, bo w Bułgarii to jeden z przedmiotów obowiązkowych w szkołach średnich i na wyższych uczelniach artystycznych. W ciągu jednego roku miałam 550 godzin zajęć z ikonopisania, technologii, malarstwa i rysunku. Chodziłam na zajęcia ze studentami dziennymi ze wszystkich roczników, przechodząc bardzo intensywny kurs zajęć na ASP.

A potem?

Po siedmiu latach pobytu i ostatnim roku, gdy tylko i wyłącznie byłam zajęta kształceniem, wróciłam do Polski. Wokół mnie naturalnie znalazły się osoby, które były zainteresowane sztuką ikonopisania. Mieszkam w Rogalinku i naprzeciwko mnie powstała pracownia artystyczna, w której spotykają się panie w różnym wieku i zwróciły na to uwagę.

Kiedy zaczęła pani uczyć na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu?

W 2011 r. zostałam zarekomendowana Magdzie Parnasow, która prowadziła wtedy Uniwersytet Artystyczny Trzeciego Wieku. Ponieważ tam też znalazło się dużo osób zainteresowanych ikonopisaniem, to powstały dwie grupy. Z roku na rok rozwijaliśmy się. W tym roku mamy już trzy grupy. A trzymamy się zasady, że w każdej nie może być więcej niż dziesięć osób, bo tylko wtedy pracuje się w komfortowej atmosferze. Przy ikonopisaniu skupienie jest dość ważne.

Na wystawie prezentowane są też prace osób z Pracowni Ikonograficznej "Serafiny". Co to za grupa?

W 2014 roku organizowaliśmy wystawę naszych prac w Kościele Zmartwychwstania Pańskiego na Wildzie. Ówczesny ksiądz proboszcz Adam Błyszcz bardzo się zainteresował tym tematem i zapytał czy mogłabym poprowadzić takie zajęcia przy parafii. Od razu znalazły się osoby zainteresowane, powstały dwie grupy. Choć to przykościelna przestrzeń na strychu przy zakonie Zmartwychwstańców, to jest otwarta dla wszystkich, nie tylko dla parafian. Stąd wystawa łączy prace studentów Uniwersytetu Artystycznego Trzeciego Wieku i prace Pracowni Ikonograficznej "Serafiny".

Czy ikony może pisać osoba niewierząca?

Są różne poglądy na ten temat. Na pewno wiele osób by się temu sprzeciwiło. Bardzo często zdarzają się osoby wątpiące. Choć mogą określać się jako osoby niewierzące, to w jakiś sposób pociąga ich mistyka symboliki religijnej, która jest obecna w ikonach. Spotkałam się z takimi osobami i wiem, że wśród nas też są ludzie, którzy wciąż szukają swojej drogi. I choć niekoniecznie określają się jako osoby wierzące, to chcą zgłębiać teologiczny wymiar tych obrazów.

Czy pani studenci znają symbolikę religijną związaną z ikonami?

Dbam o to, aby robić na zajęciach wprowadzenie teoretyczne, żeby osoby zajmujące się tym wiedziały, co piszą, jaki jest symboliczny przekaz obrazów, jaki mają głębszy wymiar. Wszystko w ikonie jest ważne - od koloru począwszy, do rozplanowania przestrzeni. Każdy etap - od nałożenia złota po ostateczne wykończenie - jest bardzo istotny.

Skąd popularność ikonopisania, czyli sztuki identyfikowanej z prawosławnym Wschodem, w katolickiej Polsce?

Ikona ma - jak ujęliby to księża - wymiar ewangelizacyjny. Właśnie dzięki temu szkoły ikonograficzne tak bardzo się rozpowszechniły w Polsce przy kościołach katolickich. W Poznaniu taką szkołę prowadzi jezuita ojciec Jacek Wróbel. Ikonopisanie u swych podstaw według tradycji było zresztą wspólne dla Wschodu i Zachodu. Przed podziałem ten rodzaj obrazów był obecny w całym kościele chrześcijańskim. Nie jest zarezerwowany tylko dla prawosławia. Obraz Matki Bożej Częstochowskiej to zresztą też ikona wzorowana na kanonie bizantyjskim. Nie ma więc dyskusji o tym, czy ikoną mogą zajmować się katolicy. Chyba tylko wśród bardziej ortodoksyjnych prawosławnych ten temat może być obecny. Po schizmie wschodniej nurt kościoła katolickiego bardzo mocno odszedł od kanonów i od czasów Renesansu pozwolono sobie na pewnego rodzaju dowolność w przedstawieniach religijnych.

Na wystawie jest też obecny w niektórych pracach specyficzny synkretyzm - pani uczniowie na przykład interpretują współczesny obraz "Jezu ufam Tobie", przepisując go na wizualny język ikony. Czy takie działanie nie szokowałyby na Wschodzie? Czy to nie przejmowanie cudzego dziedzictwa i kultury?

Myślę, że mogłyby się pojawić pewne wątpliwości.  Moich znajomych ikonopisów z Bułgarii nie przekonują na przykład obrazy Nowosielskiego.

Są sceptyczni, bo to coś "nowoczesnego"?

Tak. A Nowosielski zupełnie świadomie, jako teologicznie przygotowany artysta, który kształcił się w kulturze prawosławnej na Ukrainie, łamał te zasady w autorskim stylu. Dla ortodoksyjnych prawosławnych ten ścisły kanon jest bardzo ważny.

W samym prawosławiu jest też jednak wiele wyłomów w kanonie - jeszcze od XVII wieku, kiedy car Piotr wprowadzał reformę i nakazywał szkole ikonopisów rosyjskich zmieniać styl, nawiązując do europejskich dzieł i wprowadzać elementy współczesnej architektury, barokizujące elementy dekoracji. Współcześnie powstaje wiele ikon, które łamią dawny kanon - na przykład ikony Władimira Putina i ważnych dla świata polityki postaci. To jest dopiero heretyckie podejście.

Dla mnie jednak i dla moich studentów tradycyjny kanon bizantyjski we wszystkich jego wymiarach ma swoją przewagę i nasza wystawa świadczy doskonale o tym, że w większości dzieł nie pozwalamy sobie na poważne odstępstwa.

rozmawiał Marek S. Bochniarz

*Aleksandra Michalska - absolwentka bułgarystyki, studiów podyplomowych z kulturoznawstwa, historii sztuki na UAM oraz indywidualnej specjalizacji z malarstwa i ikonopisania na Akademii Sztuk Pięknych w Sofii. Od października 2010 r. prowadzi kursy ikonopisania w Polsce, m.in. w Muzeum w Szamotułach, Muzeum Śremskim, Muzeum Archidiecezjalnym, Galerii Tak w Poznaniu, CAK w Puszczykowie i innych instytucjach kultury. Współpracuje również z ośrodkami terapeutycznymi dla osób niepełnosprawnych intelektualnie, jest kuratorką prac artystki z zespołem Downa Sylwii Taciak. Ze studentami Trzeciego Wieku organizuje wyprawy do Bułgarii "Szlakiem ikon i monastyrów".

  • "Ikony" - prace uczestników zajęć sekcji ikonopisania Uniwersytetu Trzeciego Wieku UAP i pracowni  ikonograficznej "Serafiny"
  • Duża Scena UAP
  • 16-28.07

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019