Po "Dziadach" Adama Mickiewicza w reżyserii Radosława Rychcika, Teatr Nowy zaprasza na spektakl na podstawie dramatu naszego drugiego wieszcza - Juliusza Słowackiego. Tomasz Cymerman, który swój pierwszy spektakl - "Marzec" Iriny Waśkowskiej zaprezentował w ramach Sceny Debiutów, tym razem sięgnął po "Sen srebrny Salomei", czyli romans dramatyczny w pięciu aktach. - Zestawienie tych tekstów to zaplanowany dialog. Myślę jednak, że paradoksalnie "Sen srebrny Salomei" w reżyserii Tomka Cymermana jest chyba w większej mierze polską nocą dziadów niż "Dziady" Rychcika - mówił na konferencji prasowej zapowiadającej premierę dyrektor Teatru Nowego, Piotr Kruszczyński. - To tekst niezmiernie dziś istotny, wsławiony tym, że nie ma w zasadzie żadnej tradycji inscenizacyjnej - mówił.
O grzechu polskim
Utwór Słowackiego odwołuje się do wydarzeń z 1768 roku, czyli do krwawego ukraińskiego buntu chłopskiego, który skierowany był przeciw szlachcie i mieszczanom oraz do konfederacji barskiej. - Uznałem, że to jest dobry moment, aby przypomnieć historię sprzed 250 lat, która bezpośrednio dotyka relacji polsko-ukraińskich. Wydarzeń, które rzutują na obecną chwilę. To historia do tej pory nie do końca okiełznana przez pamięć. Wydaje mi się, że grono bardzo ukrytych podskórnych napięć, które występują pomiędzy Polakami a Ukraińcami ma swoje źródło w tej historycznej sytuacji - wyjaśniał reżyser Tomasz Cymerman. - Przez zabory historia ta się rozmyła, ale teraz musimy rozmawiać też o tym, co jest naszym grzechem - mówił.
W "Śnie srebrnym Salomei" akcent dramaturgiczny pada na perypetie miłosne dwóch par: Księżniczki i Sawy oraz Salomei i Leona. A w wersji Cymermana? - Dramat porusza wiele wątków, więc wybrałem to, co wydawało mi się najciekawsze. Słowacki stawia pytanie o kondycję ducha ludzkiego, więc razem z dramaturgiem Hubertem Sulimą stwierdziliśmy, że pokażemy to, co ludziom w duszy gra - opowiadał.
Konflikt we krwi
Premiera ma sprowokować również do rozmowy na temat naszej pamięci narodowej. - Spektakl zdominują historie ludzi, tego co się z nimi dzieje w chwili sprzed pierwszego rozbioru Polski. Historie miłosne, te które najbardziej bolą. Bo ci ludzi wiedzieli, że idą na stracenie - zaznaczał Cymerman. Jego zdaniem także ważne jest to, że w żyłach bohaterów płynie zarówno krew polska, jak i ukraińska. - Ten konflikt miesza się już we krwi. To jaskrawy przykład Sawy, ale też Gruszczyńskiego. I dla mnie jako reżysera najciekawsze było pokazanie tych ludzi w momencie, kiedy zaczynają ze sobą rozmawiać - mówił.
Dramat Słowackiego ma sielankowy finał: życzenia weselne oraz radosne toasty. A jak zakończy się "Sen srebrny Salomei" według Cymermana? Przekonamy się niebawem.
Monika Nawrocka-Leśnik
- "Sen srebrny Salomei" Juliusza Słowackiego
- reżyseria: Tomasz Cymerman
- Teatr Nowy, Duża Scena
- premiera: 11.04. g. 19