Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Sławny i ceniony

Rozmowa z Krzysztofem Kluppem w 30-lecie Muzeum-Pracowni J.I. Kraszewskiego.

. - grafika artykułu
Krzysztof Klupp, fot. T. Proć

Skąd w Poznaniu Muzeum J.I. Kraszewskiego?

Przypomnijmy Mariana Walczaka, poznańskiego rzemieślnika, ale też miłośnika książek. Miał ich kilkanaście tysięcy, a najcenniejsze wśród nich były kraszewsciana: wydania powieści Kraszewskiego, książki o pisarzu, rękopisy i pamiątki po nim. W 1979 roku przekazał swoje zbiory Poznaniowi. Zastrzegł, że mają być one udostępniane w muzeum służącym zwiedzającym i badaczom. Ówczesne władze postanowiły wyremontować kamienicę przy ul. Wronieckiej 14, a w 1986 roku otwarto w niej muzeum, które działa do dziś.

Co można zobaczyć w muzeum?

W muzeum prezentowana jest kolekcja darów, które Kraszewski otrzymał w 1879 roku, w czasie obchodów 50-lecia jego pracy twórczej, nazwana "Gabinetem Kraszewskiego". Ponadto w pracowni prezentujemy wybór pierwszych wydań jego powieści - mamy ich około 240. Są tu także wydania obcojęzyczne, opracowania poświęcone jego twórczości, a także zbiory wycinków prasowych, rękopisy i muzealia.

A kiedy zaczęła się Pana przygoda z Kraszewskim?

Jedną z pierwszych poważniejszych książek, które przeczytałem, były Zygmuntowskie czasy. Bardzo mi się podobała, a byłem wtedy w szóstej klasie podstawówki. Potem ofiarowałem tę książkę muzeum, bo akurat pan Walczak tego wydania nie miał. Natomiast w Bibliotece Raczyńskich pracuję od ponad 20 lat. Na początku zajmowałem się dokumentami życia społecznego, których zbiory znajdowały się na parterze tego budynku. Znalazłem się blisko Kraszewskiego, a z czasem zacząłem pracować w muzeum.

Jest Pan kustoszem tej placówki, na czym polega Pana praca?

Oprowadzam, uzupełniam, opracowuję i digitalizuję zbiory, dbam o ich stan. Jest też działalność edukacyjna i praca naukowa związana głównie z dokumentowaniem związków autora Starej baśni z Wielkopolską. Nawiasem mówiąc, gruntowne zbadanie działalności Kraszewskiego to praca dla dużego zespołu na dziesiątki lat. To ogromne zadanie z uwagi na rozmiar jego dzieła, wielopłaszczyznowość działalności pisarza i niespotykaną jego aktywność.

No właśnie, Kraszewskiego śmiało można nazwać człowiekiem renesansu.

Był dziennikarzem, wydawcą, poetą, historykiem, archeologiem, działaczem politycznym i społecznym. Malował, rysował, a nawet komponował. Był krytykiem muzycznym, m.in. jako jeden z pierwszych docenił Moniuszkę, zachwycał się Chopinem. Zajmował się tłumaczeniami, m.in. przełożył z włoskiego Boską komedię, a z łaciny komedie Plauta. Przede wszystkim jednak znany jest jako pisarz, w swoich czasach sławny i ogromnie ceniony.

I stąd właśnie poznańska kolekcja jego trofeów?

50-lecie jego pisarstwa świętowano w Krakowie. Skala uroczystości była wielka. Przez ponad tydzień fetowano pisarza uznanego w Europie, tłumaczonego na wiele języków, czytanego przez rzesze czytelników. Przybyło 11 tysięcy Polaków ze wszystkich trzech zaborów i gości z innych państw Europy, w tym najwybitniejsze osobistości świata nauki i sztuki. Kraszewski dostał dwa doktoraty honorowe. Odbyła się wyjątkowa ceremonia wręczania darów, zamówionych u znakomitych artystów, m.in. wieniec zaprojektowany przez Juliusza Kossaka. Obchody te stały się niezaplanowaną patriotyczną manifestacją. A przy tym otrzymał on medal cesarza Franciszka Józefa I. Dla Polaków był uosobieniem wartości, postacią narodową, a w Europie cenionym intelektualistą. We Włoszech np. otrzymał także kilka gradacji orderu Corona di Italia i ma tam do dziś dwie tablice - w Wenecji i San Remo.

Doceniali go także Niemcy...

Gdy wybuchło powstanie styczniowe, zmuszono go do opuszczenia Warszawy. Trafił do Drezna, w którym na początku czuł się nieźle. Potem jednak nastąpiły rządy Bismarcka i rok 1870. Kraszewski wiedział o tym, jak zaborcy zachowywali się w Wielkopolsce, i był tym przerażony. Potem oskarżono go i skazano na 3,5 roku za szpiegostwo na rzecz Francji. Ale jednocześnie napisał swą słynną saską trylogię, w której przedstawia Sasów dość krytycznie. Ta postawa krytyczna wobec rzeczywistości jest znamienną cechą całego jego pisarstwa. Kraszewski unika gloryfikowania, analizuje porażki i zachęca do wyciągania z nich wniosków. I choć obraz Sasów nie jest kryształowy, Niemcy nadal wydają i czytają te książki. W latach 80. nakręcono tam film Blask Saksonii i chwała Prus oparty na powieściach autora Hrabiny Cosel.

Wspomniał Pan o kontaktach z Wielkopolską.

Był związany z Dziennikiem Poznańskiem. Przyjaźnił się z wybitnymi Wielkopolanami. Podziwiał Hipolita Cegielskiego i podzielał jego wizję walki z zaborcą poprzez wzmacnianie gospodarki. Doceniał postawę Wielkopolan. Chciał się nawet tu osiedlić. Znamienne jest, że przekazał wspomnianą kolekcję jubileuszowych darów do Poznania. Były przechowywane w PTPN, gdzie w 1885 roku powstało Muzeum Kraszewskiego, które istniało do 1939. Potem pewna część tych przedmiotów zaginęła, a reszta trafiła po wojnie do Muzeum Narodowego. Tu wielkie zasługi ma Marian Walczak, który podjął zabiegi, żeby zostały pokazane w naszym muzeum.

Czy Kraszewski jest nadal atrakcyjny? Czy nie boli Pana, gdy mówi się źle o jego pisarstwie?

Te niedoceniające opinie wynikają z niedostatecznej znajomości tej rozległej twórczości i powierzchowności sądów. To oczywiste, że przy takiej pracowitości nie wszystkie utwory są arcydziełami. Z uznaniem natomiast wypowiadał się np. Tadeusz Różewicz, pisząc: "Kraszewski to Kraszewski, a ja go lubię na swój sposób i cenię za wiele rzeczy". Ostatnio zauważam wzrost zainteresowania ze strony badaczy - od jubileuszowego 2012 roku (200-lecie urodzin, przyp. red.) powstało ok. 200 referatów na jego temat. Podczas Nocy Muzeów dr Michał Larek wygłosił prelekcję Kraszewski, scenarzysta HBO, znajdując w Sprawie kryminalnej scenariusz na serial telewizyjny. A w internecie trafimy na stronę z blogiem "Projekt Kraszewski. Mamy bzika na punkcie JIKa", z recenzjami jego utworów.

A Pana marzenia związane z muzeum?

Marzy mi się ponowne docenienie Kraszewskiego, ale też chciałbym zdobyć środki na remont muzeum, unowocześnienie i przeorganizowanie go. Cieszyłoby mnie także, gdyby postacią "nauczyciela historii Narodu" zainteresowały się media i wzrosła świadomość wagi tej postaci dla kultury polskiej, choćby przez szersze nauczanie o nim w szkołach.

rozmawiała Katarzyna Kamińska

  • Krzysztof Klupp - kierownik Pracowni-Muzeum Józefa I. Kraszewskiego w Poznaniu. Propagator twórczości J.I. Kraszewskiego, a także organizator licznych wystaw prac artystów współczesnych.