Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Rok tylko dla mnie

Rozmowa z Kirą Pietrek*, pierwszą laureatką Poznańskiej Nagrody Literackiej-Stypendium im. Stanisława Barańczaka.

. - grafika artykułu
fot. archiwum prywatne

Pamięta Pani ubiegłoroczną galę w CK Zamek?

Najbardziej pamiętam, jak na bankiecie po rozdaniu nagród pewna starsza pani ze Związku Literatów Polskich powiedziała mi: "Pisze pani książkę dla dzieci? Świetnie! To najbardziej dochodowy interes. A najlepiej, jak napisze pani książkę dla dzieci o tematyce historycznej" (śmiech).

Czy stwierdzenie, które czytamy w protokole jury, że to wyróżnienie "za znaczący, innowacyjny dorobek w dziedzinie literatury, humanistyki...", nie onieśmiela?

Nie. Nie onieśmieliło mnie. To nie nagrody powodują u mnie wzruszenie i dumę, tylko specyficzny moment twórczy, kiedy "to coś" właśnie się stwarza. Wtedy czuję, jakbym dostawała nagrodę. Natomiast podczas gali rozdania nagród czuję się zwykle nie na miejscu.

Wcześniej "rozbiła" Pani wrocławskiego Silesiusa (2011 - Nagroda Poetycka Silesius za debiut roku). Tomiki Język korzyści i Statystyki ukazały się w Poznaniu, w serii poetyckiej Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej i Centrum Kultury Zamek, u Mariusza Grzebalskiego. Ma nosa, prawda?

Mariusz Grzebalski jest po prostu wielki. Powinno być więcej takich osób w polskiej kulturze. Mam wrażenie, że ma nosa za każdym razem, kiedy wydaje jakąś książkę poetycką. Zadziwia mnie to, jak potrafi wybierać bardzo różnych autorów. Często te wybory okazują się bardzo trafione.

Minął rok. Czy Nagroda Barańczaka pchnęła coś, zmieniła, a może wyciszyła? Powoli uczymy się czytania tych drgających, niełatwych, bywa, że kontrowersyjnych wierszy.

Rzuciłam pracę, dom i komputer, wyprowadziłam się z Poznania. Obecnie mieszkam nad morzem i zastanawiam się, co będzie dalej. I gdzie mnie jeszcze poniesie.

Miała Pani czas na złożenie czegoś nowego - nie myślę zaraz o zbiorze, cyklu poetyckim, ale może udało się zrobić bajkę lub coś innego?  

Piszę i maluję. Na razie jest zbyt wcześnie, by powiedzieć coś konkretnego. Ciągle zmienia mi się w głowie, ponieważ po rzuceniu pracy ulegam ciągłej transformacji, więc nie chciałabym się zobowiązywać do czegoś, co za tydzień będzie nieaktualne.

A w reklamie? Bo i tam jest Pani rozpoznawalna, odnosi sukcesy.

Powiedziałam sobie, że tak długo, jak to jest możliwe, nie będę pracować w reklamie. Oczywiście w życiu bywa różnie, ale w tym momencie pilnuję się, żeby robić tylko swoje rzeczy. To dotyczy też nieangażowania się w cudze projekty artystyczne. Po prostu to jest rok dla mnie i tylko dla mnie.

Poza Danutą Wawiłow sięga Pani po coś jeszcze?

Ostatnio byłam miesiąc w Pradze i czytałam wtedy tylko Czechów. To był bardzo zabawny czytelniczo okres.

Czego życzyłaby Pani tegorocznym laureatom Poznańskiej Nagrody Literackiej w obydwóch kategoriach?

Jeśli chcą od dawna coś zmienić, niech to zrobią. Szkoda czasu na odkładanie życia. Albo inaczej - szkoda życia na odkładanie czasu dla siebie.

Może jakiś wiersz na koniec?

Wymarli na wolności

jesteśmy
wymarli
na wolności    
                                                                           

rozmawiał Andrzej Sikorski

*Kira Pietrek - ur. w 1983 r. W 2010 r. wydała debiutancki tom wierszy Język korzyści, za który otrzymała Wrocławską Nagrodę Poetycką Silesius 2011 w kategorii debiut roku. W 2013 r. ukazał się jej drugi tom wierszy Statystyki. Publikowała m.in. w antologiach Słynni i Świetni (WBPiCAK, 2008) i Poznań Poetów (1989-2010) (WBPiCAK, 2011), w Odrze i Tygodniku Powszechnym. W 2015 r. otrzymała Nagrodę-Stypendium im. Stanisława Barańczaka w ramach przyznawanej po raz pierwszy Poznańskiej Nagrody Literackiej.