Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

LAS obchodzi piąte urodziny!

- LAS na Wawrzyniaka i Małych Garbarach to były przestrzenie, które sami od początku budowaliśmy, nie mając dużych budżetów - mówi Krystian Piotr. W grudniu mija pięć lat, od kiedy zaczął prowadzić kultowy klub.

. - grafika artykułu
Krystian Piotr, fot. archiwum prywatne

Najpierw LAS był na ulicy Wawrzyniaka, potem wrósł w przestrzeń Off Garbary, ale musieliście się wyprowadzić. Na krótko trafiliście na Scenę Roboczą.

Z perspektywy odnalezienia swojego miejsca z pewnym rozmarzeniem myślę o byłym Kinie Olimpia. W tym budynku są niewykorzystane przestrzenie, które idealnie pasowałyby na salę koncertową. Dla nas było to ważne od początku. Nie chcieliśmy być jedynie organizatorem koncertów - mieliśmy pomysł na stworzenie konkretnego miejsca. Miejsca przyjaznego dla ludzi i dla muzyki, którą od lat się interesujemy.

Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że można dostawać tyle propozycji z tak odległych stron. Ostatnio gościliśmy muzyków z Australii. Często piszą też do nas z Kanady i ze Stanów. Kanada, zwłaszcza scena Montrealu, jest mi dosyć bliska. Zresztą, parę projektów z kręgu Constellation Records się u nas pojawiło. Gościliśmy też kilku muzyków z Japonii, Chin czy Nowej Zelandii.

Dlaczego LAS nie pozostał w Scenie Roboczej, jeśli to miejsce było dobre?

Przede wszystkim dlatego, że Scena Robocza jest miejscem wydarzeń teatralnych i ma swój program. Udało nam się dopasować cykl koncertów jesienią 2017 i zimą 2018, ale to nie byłoby takie łatwe z dłuższej perspektywy. Poza tym sam musiałem finansować te wydarzenia, a to bez własnego miejsca, które może zarabiać na innej działalności (bar, imprezy lub zewnętrzne dofinansowanie) nie jest możliwe.

Jak LAS zawędrował do Pawilonu?

W czasie, gdy otwierał się Pawilon, myślałem, że czeka mnie przerwa w działalności. Wyraźnych miejsc w obrębie których LAS mógłby funkcjonować raczej nie było - więc dobrze się złożyło. Zresztą już kiedyś z Tomkiem rozmawialiśmy o Pawilonie jako o jednym z miejsc, które są niewykorzystane - a którego nam brakowało.

I jak spodobał ci się Pawilon?

Wcześniej to miejsce wydawało się nieosiągalne. Technicznie rzec biorąc to dużo większa, zdecydowanie lepiej wyposażona przestrzeń. Pod wieloma względami łatwiej się tu pracuje. Niestety okazuje się, że mimo fizycznej, zdecydowanej przewagi, trudniej tu o pewnego ducha, atmosferę, którą posiadały wcześniejsze lokalizacje.

Pawilon to miejsce wielozadaniowe, jest też komercyjnie wynajmowane jako sala konferencyjna. W Pawilonie są też inni organizatorzy koncertów, których zainteresowania są zupełnie różne od moich.

A jakie zmiany zaszły w praktyce?

To dla mnie zupełnie inny rodzaj działania od strony formalnej. Galeria Miejska Arsenał/Pawilon z miejskim budżetem, opiekuje się finansowo przygotowywanymi przeze mnie wydarzeniami. Wcześniej płaciliśmy za nie sami, z prywatnych środków. W Pawilonie jestem zatrudniony na umowę jako pracownik, który organizuje koncerty, wykonuje pracę na zlecenie Galerii.

Co się zmieniło wraz z przeprowadzką?

Taka instytucja jak Pawilon czy Arsenał produkuje dwa koncerty miesięcznie. Na Garbarach robiliśmy ich znacznie więcej. To też rozmowa na inny temat: różnice między tym, jak funkcjonuje miejska instytucja kultury, a niezależne, oddolne miejsce w stylu DIY, które może funkcjonować na swój sposób, prostszy, także od strony administracyjnej. Tam też można było więcej zrobić, bo decyzje zapadały szybciej.

Ile wydarzeń zdarzało się wam najwięcej zorganizować w krótkim czasie?

Na Małych Garbarach w ekstremalnych przypadkach odbywało się sześć koncertów w tygodniu. Wtedy postanowiliśmy przygotować karnet na wszystkie sześć wieczorów i objąć wszystkie jedną, wspólną promocją - coś à la festiwal. Choć nigdy nie użyliśmy takiego słowa. Zawsze mi się wydawało, że to za mało ambitny program. Chociaż widzę dzisiaj, że są sytuacje, gdzie festiwalem określa się jeden wieczór z kilkoma zespołami.

Niektórzy mogli już być zmęczeni tym tempem, ale trafiali się tacy, którzy przychodzili do nas bardzo często - i do dzisiaj przychodzą.

Czy wraz z przeprowadzką do Pawilonu leśna publiczność też się zmieniła?

Nie widzę zmiany w dużym stopniu - widzę te same twarze. Średnia frekwencja może jest trochę wyższa, ale to może wynikać z faktu, że koncerty odbywają się rzadziej.

Teraz publiczność musi ich wyczekiwać.

Czasami mamy długie przerwy. Na przykład w tym roku jeden koncert odbył się 10 czerwca, a kolejny dopiero 14 września.

Jakie są najbliższe plany?

Nadchodzące wydarzenia obejmują już najważniejsze zjawiska muzyki alternatywnej. Cieszę się, że po pięciu latach zdobyliśmy takie zaufanie agencji i samych muzyków, którzy chcą z nami współpracować. Z potwierdzonych zespołów możemy wymienić Phurpa (19 stycznia), Lightning Bolt (31 stycznia), BNNT + Patrick Higgins (ZS) (16 lutego), XIU XIU (14 marca), ZU + Man Forever (25 marca) i wiele innych, nad którymi ciągle pracuję.

rozmawiał Marek S. Bochniarz

* Krystian Piotr - pięć lat temu wraz z Tomkiem Łochowiczem założył LAS, lokalną inicjatywę kulturalno-muzyczną. Promują muzykę niezależną, eksperymentalną, awangardową, improwizowaną. Pierwszy organizowany przez nich koncert odbył się w Poznańskich Zakładach Graficznych przy ulicy Wawrzyniaka, 13 grudnia 2013 roku. Dotychczas mają na koncie 310 wydarzeń, podczas których swoją muzykę zaprezentowało około 600 zespołów / artystów solowych.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018