Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

MALTA FESTIVAL. Piknik na Placu Wolności

Po protestach, groźbach, a wreszcie odwołaniu "Golgoty Picnic" Rodrigo Garcii, 27 czerwca zamiast spektaklu odbyła się dyskusja poświęcona wolności, którą poprowadził Jacek Żakowski.

Fot. materiały prasowe - grafika artykułu
Fot. materiały prasowe

Zaproszono na nią nie tylko reżysera i dyrektora Malty Festival Poznań Michała Merczyńskiego, ale również dyrektorów innych festiwali: Krzysztofa Maternę, Filipa Berkowicza, Hugo de Greefa oraz specjalistów zajmujących się kulturą: Beatę Chmiel, prof. Krzysztofa Podemskiego oraz prof. Andrzeja Wirtha. Do debaty dołączył również Prezydent Miasta Poznania Ryszard Grobelny, a następnie zgromadzona publiczność. W międzyczasie pod Fontanną Wolności odbyło się zorganizowane przez Obywateli Kultury czytanie tekstu sztuki Garcii. Była to okazja, by zapytać organizatorów o przyczyny, a także rozważyć konsekwencje odwołania spektaklu.

Zarówno Rodrigo Garcia jak i pozostali zaproszeni artyści z Ameryki Łacińskiej byli pewnie bardziej zaskoczeni decyzją festiwalu od polskiej publiczności. Artyści przypomnieli, że Argentyna jest krajem, w którym obalenie dyktatury całkiem niedawno wielu obywateli przypłaciło życiem i krwią, dlatego nie rozumieją, jak można wystraszyć się groźby przemocy. Jacek Żakowski z kolei przekonywał, że gdyby działacze Solidarności byli równie ostrożni, co współcześni ludzie kultury, bylibyśmy teraz w zupełnie innym miejscu.

Michał Merczyński tłumaczył, że nie odwołałby spektaklu, gdyby miasto i policja były w stanie zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom wydarzenia. Tutaj głos zabrał prezydent, przekonując, że podjął odpowiednie działania, aby przedsięwziąć wszelkie kroki sprawdzone już przy organizacji Euro 2012 - poczynając od wystawienia przenośnych toalet i przygotowania zapasów wody, po sprowadzenie szwadronów policji z okolicznych gmin. Tutaj nie doszło do porozumienia w sprawie, kto i czy rzeczywiście naciskał na odwołanie spektaklu - domagano się natomiast, by państwo strzegło naszego bezpieczeństwa, nie sumień.

Na spotkanie nie przyszedł arcybiskup Gądecki, ale w imieniu poznańskiej kurii wypowiadał się - już z publiczności - mecenas, tłumacząc, że istnieją pewne granice wolności regulowane prawem. Padła wtedy propozycja porównania tytułu "Golgota Picnic" do hipotetycznego "Golgota Auschwitz", lecz tę fałszywą analogię zdekonstruował prof. Przemysław Czapliński.

Nie sposób w takim kontekście uniknąć dyskusji o religii i ideologii, w którą szczególnie aktywnie zaangażowały się środowiska ultrakatolickie. Przyniesiono pojedyncze transparenty "Bluźnierstwo nie z moich pieniędzy" oraz okrzyki "Polska jest krajem katolickim!", ale większa manifestacja miała miejsce przede wszystkim podczas czytania sztuki, które przebiegło pod ochroną policji.

Debata zgromadziła kilkuset osób. Kiedy dyskusję przerwano na czas czytania sztuki, po happeningu uczestnicy wrócili znów na Plac Wolności, domagając się dalszych rozmów. Było to spotkanie ludzi z różnych środowisk - od narodowców po anarchistów - którzy mieli ochotę wyrazić własne zdanie i wziąć udział w dialogu.

Kiedy dyskusja podryfowała w stronę tematów społecznych oraz ideologicznych, pomijając fakt, że jednym z podmiotów konfliktu są artyści i ich wolność wypowiedzi, o częstsze chodzenie do teatru zaapelował poznański twórca Adam Ziajski. Z kolei Obywatele Kultury zaproponowali poznaniakom pomoc w organizacji struktury, która pozwoliłaby obywatelom na wypowiedź w kwestiach społecznych. Krzysztof Materna odczytał też list, w którym prelegenci wyrazili wspólnie wyrazili zaniepokojenie wydarzeniami wokół "Golgoty Picnic".

Anna Rogulska