Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Nowe piosenki pana Stanisława

Najnowszą płytą Kazik Staszewski dopełnia trylogię z piosenkami autorstwa swojego taty. Tym razem towarzyszy mu poznański Kwartet ProForma, który zdaje się odczytywać ducha tej twórczości nawet lepiej niż Kult.

. - grafika artykułu
Kazik & Kwartet ProForma "Tata Kazika kontra Hedora", wyd. SP Records

"Myślałem, że te dwadzieścia jeden tekstów, które znaliśmy wcześniej (bo tyle ich jest na płytach Kultu - Tata Kazika i Tata 2), wzbogaci się może o dodatkowych dziesięć. A tu się okazało, że jest tego w sumie prawie sto! I to niektóre naprawdę perły!" - relacjonował w miesięczniku IKS (luty 2016) Przemysław Lembicz, lider ProFormy, swoje poszukiwania nieznanych tekstów Stanisława Staszewskiego. Opisywał też reakcję Kazika na zawartość tomiku ze wspomnianymi tekstami: "Tego samego wieczora zadzwonił i mówi: »Niesamowite! Nie wiedziałem, że tego tyle jest«. I nagle kompletna zmiana nastawienia: »Słuchaj, ja jeszcze Kultu zapytam dla formalności, ale robimy razem Tatę trzy w przyszłym roku!«".

I oto mamy trzeci krążek, na którym Kazik wykonuje piosenki ojca. Tytuł albumu poniekąd oczywisty. Dwie dekady temu Staszewski autoironicznie śpiewał, nawiązując do niekończących się japońskich sag o potworach: "Tata 2, Tata Kazika / niedługo przyjdzie pora / Tata Kazika kontra Hedora". Panowie z poznańskiego zespołu postanowili konsekwentnie trzymać się tego pomysłu. Zdaje się bowiem, że to oni byli zwolennikami takiego tytułu.

I nawet jeśli niedawno jeden z dzienników zatytułował tekst o krążku: Nowa płyta Kultu nie musi być to dla członków ProFormy policzek (choć to oczywiście także dowód - delikatnie powiedzmy - nieuwagi dziennikarza). Po pierwsze bowiem, zdecydowana większość recenzentów nie ma problemu z zapamiętaniem nazwy zespołu, a dzięki współpracy z Kazikiem trafili oni nawet - bodaj po raz pierwszy - do kolorowej prasy kobiecej. Po drugie: skoro z natury rzeczy i tak nie da się uciec od skojarzeń czy porównań z Kultem, warto się ucieszyć, że wyglądają one bardzo pozytywnie.

Bo też pod paroma względami członkowie poznańskiej grupy dystansują muzyków Kultu. Myślę o ich determinacji, emocjonalności, spontaniczności, a zarazem dbałości o brzmienie. Co więcej, ze zdumiewającą naturalnością przychodzi im prezentowanie tak różnorodnych stylistycznie nagrań. A mamy tu np. balladę łotrzykowską, a parę minut dalej utwór osadzony w estetyce postpunkowej, naiwny walczyk w klimacie folku miejskiego pojawia się blisko utworu, w którym słyszymy elementy thrash metalu. To ostatnie nie powinno dziwić, wszyscy członkowie ProFormy mają wszak za sobą doświadczenia w graniu muzyki z kręgu metalu czy rocka progresywnego. Doskonale bawią się formą, żonglując stylistycznymi nawiązaniami. Tu mamy akordeon i sceniczny gwizd, tu fortepian, tam grzmiącą, sfuzzowaną gitarę. No i słychać też, że poznańscy artyści w mocny sposób wpłynęli nie tylko na brzmieniową, wykonawczą warstwę płyty, ale też, co nie mniej zasadnicze - na bodaj wszystkie kompozycje (na poprzednich płytach mieliśmy kompozycje Stanisława Staszewskiego).

Najciekawsze zaś, że teksty taty Kazika, choć na pozór archaiczne, brzmią tyleż poetycko, co aktualnie. Czy więc będzie jeszcze jeden album Staszewskiego z ProFormą? Nie wiem. Na razie cieszmy się tym świetnym, który właśnie otrzymaliśmy!

Tomasz Janas

  • Kazik & Kwartet ProForma Tata Kazika kontra Hedora
  • wyd. SP Records