Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

NOSTALGIA FESTIVAL. Szukając Bożego Narodzenia

Życie bez Bożego Narodzenia - myśląc o nim, nie odczuwam wielkiego smutku, ani złości. Szkoda byłoby tak żyć, to prawda, jednak święto to nie dom, nie chleb, nie wolność. A może jednak?

. - grafika artykułu
fot. A. Jastrzębowski

Sobotni program muzyczny Nostalgia Festival z pewnością był trudnym doznaniem dla odbiorców. Nie ze względu na muzykę Gia Kanczelego, lecz takie ułożenie programu, które wymagało od nich zupełnie innego zaplanowania dnia. Kolejne części Życia bez Bożego Narodzenia wykonane były w godzinach odpowiadających ich tytułom. Morning Prayers (8.00), Midday Prayers (12.00), Evening Prayers (19.00), Midnight Prayers (23.00). Pomiędzy częściami nie starczyło czasu na zakupy, gry, przegląd wiadomości czy imprezę - na wszystkie te sobotnie obowiązki i przyjemności dnia wolnego od pracy. Starczyło go na tyle, by wrócić do domu, wypić herbatę, opowiedzieć rodzinie czego właśnie się wysłuchało, zastanowić się nad tą zadziwiającą muzyką i wrócić do kościoła Jezuitów, by wysłuchać dalszej części opowieści.

Utwór Kanczelego traktuję właśnie jako opowieść wyjętą wprost z życia gruzińskiego kompozytora. Ten dorastał w dziwnym, sztucznym, lecz przez to nie mniej groźnym tworze. Życie w ZSRR było nie tylko życiem bez Bożego Narodzenia, jednak opowiadanie o nim poprzez ten właśnie aspekt, może otwierać słuchacza na refleksje o innych ograniczeniach, które wprowadza każdy totalitaryzm.

Wolność nie będzie nam odebrana / Nagle

Słuchając Morning Pryers, nie mogłam przestać myśleć o wierszu Kornela Filipowicza Niewola. W wolnych, spokojnych płaszczyznach dźwiękowych dało się wyczuć jakąś stagnację, marazm, bezradność i brak siły. Jakby kompozytor dostrzegł nagle, że żyje w niewoli i zastanawiał się po czasie, kiedy to się stało, w którym momencie pas zaczął się zaciskać. Krótkie wybuchy kulminacji interpretować można raczej jako bezradne wierzganie soviet populi niż akt wyzwoleńczy.

Język dźwiękowy tego cyklu jest mało skomplikowany. Proste środki wzbudzają emocje, nie potrzeba rozległej wiedzy ani przygotowań, by sprawić, że odbiorcy odczują to samo w podobny sposób. Gruziński kompozytor nie bał się więc tonalności, powtarzających się, prostych motywów, melodii, kontrastów barw i rejestrów. Opozycja jasne-ciemne, dobre-złe towarzyszy więc od początku do końca Życiu bez Bożego Narodzenia. To, co się zmienia, to emocjonalne zaangażowanie. I dalej, brnąc w ten najprostszy, ale chyba uprawniony sposób interpretacji utworu poprzez szukanie w nim wątków biograficznych - Kanczeli w kolejnych częściach odzyskuje głos, sprawczość i dumę. Bunt najpełniej wybucha w ostatniej części. Brzmienie orkiestry Collegium F stało się nasycone, gęste, a krzyk klarnetu przebijał się przez gęstą fakturę. Kanczeli pisał swój cykl w momencie, w którym na zawsze opuszczał swój kraj. Czy poza Gruzją odnalazł wolność wyrażania duchowości? Odnalazł Boże Narodzenie?

Niepokoi, uwiera

Utwór Kanczelego nie odnosi się wprost do żadnej religii. Muzyka ta ma charakter modlitewny, medytacyjny, uspokaja, wprowadza w trans, proste motywy są niezwykle transparentne. Mimo, a może właśnie dzięki temu spokojowi brzmienia, kolejne części cyklu wywołują w nas tyle emocji, a każda zmiana i kulminacja, nawet jeśli jest niewielka, niepokoi i uwiera. Niezwykle emocjonalnym zabiegiem jest wprowadzenie do partytury partii wokalnych (czy to puszczanych z taśmy, czy wykonywanych na żywo). Chociaż instrumenty nie zagrają bez muzyków, to czysty, niewinny, jasny śpiew (brawo Jan Sydor!) w tym utworze stanowił demonstrację humanizmu. Z kolektywnego brzmienia orkiestry wydobywa się pojedynczy głos, skarga - Boże, Boże, czemuś mnie opuścił?

Bohaterami tego dnia była Orkiestra Collegium F pod dyrekcją Marcina Sompolińskiego. Zespół jak zwykle pokazał ogromną klasę, doskonale i spójnie (mimo zmian w składzie) rozumiejąc oraz kreując klimat kompozycji Kanczelego. Ogromna szkoda, że kompozytorowi nie udało się dojechać na festiwal. Wydaje się, że nie tylko jego muzyka, ale także obecność przyniosłaby jakąś otuchę w czasach, gdy wolność znów zabierana jest nam po kawałku.

Aleksandra Kujawiak

  • Nostalgia Festival - dzień 2
  • Gia Kanczeli - Życie bez Bożego Narodzenia
  • 24.11

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018