Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

MALTA 2018. Szkic do spektaklu

Biografia Barbary Piaseckiej-Johnson to gotowy scenariusz na film, być może nawet oscarową produkcję. Twórcy "No more tears" Polskiego Teatru Tańca przekonywali przed premierą, że także dobry materiał na spektakl. Szkoda, że nie udało im się potwierdzić tego na scenie.

. - grafika artykułu
fot. Andrzej Grabowski

Życie miliarderki - niczym kadry z serialu "Dynastia", oglądanego w co drugim polskim domu u schyłku lat 80. - rozpalało przez lata wyobraźnię rodaków zza żelaznej kurtyny. Schyłek lat 60. Niespełna trzydziestoletnie Basia, świeżo upieczona absolwentka historii sztuki, postanawia poszukać szczęścia za Oceanem. "Jeśli tu wrócę, to tylko w rolls-royce" - rzuca pół żartem pół serio, opuszczając rodzinne strony. Po dotarciu do Ameryki, o której w tym czasie w Polsce marzy wielu, znajduje pracę jako kucharka i pokojówka w domu amerykańskiego multimilionera Johna Sewarda Johnsona. Pracodawca niebawem zakochuje się w młodej, ładnej imigrantce, rozwodzi z drugą żoną i poślubia Barbarę. Ich małżeństwo będzie musiało zmierzyć się z zawistnymi komentarzami otoczenia, tak w Polsce, jak i w USA. A Barbara - z oskarżeniami o uwiedzenie starszego o 40 lat bogacza i sądową batalią o majątek z jego dziećmi.

Sporo jest w biografii Piaseckiej-Johnson zagadek, historii niedopowiedzianych. Znaczną część zajmują w niej kontakty z Polską - szczególnie intensywne chwilę przed upadkiem muru berlińskiego i krótko po historycznym przełomie: plany wykupu plajtującej Stoczni Gdańskiej, finansowe wsparcie opozycji, kontakty z Lechem Wałęsą, prałatem Jankowskim, działalność charytatywna...

Co z tej niejednoznacznej, wielowątkowej historii polskiej miliarderki zostało na scenie? Bardzo niewiele. Twórcy (reżyser Iwo Vedral, choreografka Krystyna Lama Szydłowska) wyeksponowali zaledwie kilka jej fragmentów.

Spektakl otwiera scena... mycia włosów - oczywiste nawiązanie do słynnego szamponu dla dzieci, który "nie szczypie w oczy" - flagowego produktu koncernu Johnson&Johnson, którego majątek odziedziczyła po mężu Barbara. Gesty tancerzy powtarzają się, scena dłuży i niewiele z niej wynika.

Trochę więcej przynosi kolejna: pousadzani w kościelnych ławkach tancerze naśladują pielgrzymów witających papieża-Polaka. Machają biało-żółtymi chorągiewkami, klękają, przyjmują komunię, leżą krzyżem. Coraz szybciej, coraz mocniej, aż do kulminacyjnej, ekspresyjnej sceny, w której wiją się po podłodze w transowym rytmie i modlitewnej ekstazie. W samotności, wśród pustych ławek swoje solo tańczy główna bohaterka (w tej roli Paulina Jaksim). W kolejnej scenie obsypią ją złotem i dolarami. Wtedy zatańczy swój spełniony amerykański sen.

Pomiędzy tanecznymi epizodami oglądamy na ekranie m.in. fragment Polskiej Kroniki Filmowej z otwarcia pierwszego Mc Donalds'a w Polsce. Jest rok 1992 r. - wszystko wskazuje na to, że właśnie spełnia się amerykański sen Polaków....

W finale zobaczymy jeszcze jeden film - zapis wydarzeń spod Stoczni Gdańskiej sprzed kilkunastu miesięcy. W tym symbolicznym dla polskiej historii miejscu zwarty kordon policji odgradza od siebie uczestników marszu KOD-u i ich adwersarzy... Polska ostatnich lat w pigułce.

"No more tears" sprawia wrażenie szkicu do spektaklu, który mógłby dopiero powstać. Tych kilka mniej lub bardziej symbolicznych scen nie pozwala odczytać prawdziwych intencji jego twórców. Sensy gubią się gdzieś w na siłę przedłużanych scenach, niespójnych i mało konsekwentnych. Chętnie wróciłabym, by obejrzeć całość.  

Sylwia Klimek

  • "No more tears" Polskiego Teatru Tańca
  • reżyseria: Iwo Vedral
  • choreografia: Krystyna Lama Szydłowska
  • CK Zamek, Sala Wielka
  • premierowe pokazy:  16 i 17.06

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018