Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Fisher na łowach

Ryszard Ćwirlej przyzwyczaił nas do powieści "milicyjnych" z czasów PRL-u. W "Tam ci będzie lepiej" postanowił przeskoczyć do innego czasu i ustroju. Jest rok 1924, a w Poznaniu sporo się dzieje.

. - grafika artykułu
Ryszard Ćwirlej "Tam ci będzie lepiej"

Komisarz Antoni Fischer nie ma łatwego życia. W Poznaniu najwyraźniej grasuje jakiś Kuba Rozpruwacz, który bestialsko morduje prostytutki na Chwaliszewie. W śledztwie partneruje mu przysłany z Kongresówki Albin Siewierski, który nie przejawia chęci zrozumienia poznańskiego charakteru. Między śledczymi wyraźnie brakuje chemii. Na dodatek o pomoc do Fischera zwraca się dawny przyjaciel z wojska. Zaginął niejaki porucznik Karpiński, a wraz z nim ważna przesyłka. Komisarz musi więc prowadzić dwa równoległe śledztwa, a to dopiero początek komplikacji.

Na ponad pięciuset stronach książki wątek kryminalny przeplata się z aferą szpiegowską z bolszewikami w tle. A do tego wtrącają się jeszcze ludzie z poznańskiego półświatka realizujący własny kodeks honorowy. Autor umiejętnie zwodzi nas nowymi śladami i poszlakami, by za chwilę zasiać wątpliwości.

Jaki obraz Poznania wyłania się z powieści? Nadużyciem byłoby stwierdzenie, że to miasto grzechu i występku. Fischer prowokacyjnie przesadza, mówiąc: "Złodziejstwo hula, że aż miło, prostytucja i choroby weneryczne niedługo nas wszystkich pożrą, a bandytyzm szerzy się nie tylko w dzielnicach lumpenproletariackich". Jednak to wyolbrzymienie nie bierze się z niczego.

Porządny kryminał nie jest tylko zapisem śledztwa. Ukazuje tło społeczne i historyczne czasów, w których się dzieje. U Ćwirleja mamy Poznań kilka lat po odzyskaniu niepodległości. W Polsce poskładanej z trzech zaborów różnice mentalnościowe w podejściu do życia i obowiązków są bardzo widoczne. Porządek na biurku Fischera i bałagan u Siewierskiego to najprostszy przykład. Jeden kraj, ale jakby nadal dwa odrębne narody. Polscy oficerowie wywodzący się z pruskiej armii odruchowo mówią "ja melduję", przekładając automatycznie z niemieckiego "ich melde". Fischer o wiele lepiej rozumie się z dawnym kompanem z czasu pierwszej wojny i nie przeszkadza mu, że teraz to niemiecki oficer policji w Schneidemühl (czyli dzisiejszej Pile). Może nawet trochę prowokacyjnie główny polski bohater nosi niemieckie nazwisko, a wśród niemieckich postaci znajdziemy Kowalskiego i Nowaka. Nie oznacza to, że autor pomija napięte relacje polsko-niemieckie i wzajemne stereotypy głęboko zakorzenione są w obu narodach. Ćwirlej pokazuje jedynie, że zwykli ludzie z terenów przygranicznych mogą się porozumieć o wiele lepiej niż politycy.

Przyznam się, że poprzednich powieści autora nie czytałem. Być może dlatego, że zdążyłem jeszcze zapamiętać końcówkę PRL-u i wizerunek milicjantów stojących na straży ustroju. Zmiana na lata 20. i 30. ubiegłego wieku, wypełniona wielowątkową intrygą kryminalno-szpiegowską, sprawiła, że po Ćwirleja sięgnąłem. Według zapowiedzi wydawcy to początek nowej serii. Ciekaw jestem, jaką to kolejną zagadkę będzie musiał rozwikłać Antoni Fischer. I czy rozwiąże swoją osobistą sprawę związaną z pewną atrakcyjną damą.

Mateusz Malinowski

  • Ryszard Ćwirlej "Tam ci będzie lepiej"
  • Wydawnictwo Czwarta Strona, Poznań 2015
  • Wersję w audiobooku czyta Mieczysław Hryniewicz