Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

BIENNALE SZTUKI DLA DZIECKA. Dzieci od Lutosławskiego

Co łączy Witolda Lutosławskiego i Juliana Tuwima oprócz jubileuszy roku 2013? Ano dbałość o dzieci. One już o tym wiedzą.

. - grafika artykułu
fot. Dominika Pałęcka/mat. Centrum Sztuki Dziecka

Po raz pierwszy piosenki Lutosławskiego do słów Tuwima ujrzały światło dzienne w październiku 1947 roku, a słuchać ich mogły od razu dzieci w całej Polsce. "Taniec", "Rok i bieda", "Kotek", "Idzie Grześ", "Rzeczka" i "Ptasie plotki" na głos z fortepianem premierę miały bowiem podczas krakowskiego koncertu, transmitowanego przez Polskie Radio. W programie pojawiły się wówczas także dwie scenki - "Spóźniony słowik" i "O panu Tralalińskim". Te oraz napisane nieco później "Warzywa" i "Trudny rachunek", czyli łącznie dziesięć piosenek, wypełniły również czwartkowy koncert "Lutosławski dla dzieci", towarzyszący 19. Biennale Sztuki dla Dziecka.

Wspomniane utwory usłyszeliśmy jednak w wersji nieco odmiennej od premierowej. Przybliżył je nam zespół Kwadrofonik, będący wynikiem współpracy dwóch duetów - perkusyjnego Hob-beats Duo oraz Lutosławski Piano Duo. Artyści, mając do dyspozycji instrumentarium pozwalające na bogatą ilustrację tekstów, w barwny i przyjemny sposób zinterpretowali kompozycje trzydziestoparoletniego wówczas Lutosławskiego. Partią wokalną, czyli pełniącą kluczową przecież rolę w formie piosenki, zajęła się Dorota Miśkiewicz.

Nazwisko Doroty Miśkiewicz zwykle najpierw kojarzy się z jej ojcem Henrykiem, słynnym saksofonistą oraz z bratem - Michałem, perkusistą. Wokalistka jest jednak artystką zupełnie autonomiczną. "Jednocześnie nostalgiczna, staroświecka i wiecznie poszukująca, wyczulona na wciąż nowe dźwięki czy eksperymenty" - czytamy o Dorocie Miśkiewicz na jej stronie internetowej. I rzeczywiście - cała ta gama epitetów przełożona została na biennalowy występ. Piosenki Lutosławskiego, choć jak sam zaznaczał, przeznaczone są "do wykonywania dla dzieci i przez dzieci", niejednokrotnie stanowią element repertuaru zawodowych śpiewaków. Ciekawy i komunikatywny głos oraz łatwość nawiązywania kontaktu z młodą publicznością sprawiły, że Dorota Miśkiewicz bardzo dobrze sprawdziła się w swojej roli.

Trafnym dopełnieniem muzyki i słowa okazały się wizualizacje autorstwa Jagody Chalcińskiej, ilustrujące muzykę (choć właściwie odnosiło się wrażenie, że to muzyka ilustruje animacje). Dzieciaki jak zaczarowane śledziły drogę przemierzających ekran pająków czy ptaków; mnie ogromnie poruszyła muzyczno-wizualna strona doskonale wszystkim znanej piosenki o kotku ("Miauczy kotek: miau!/ - Coś ty, kotku, miał?") - w tej interpretacji zdecydowanie bardziej hipnotyczna niż kołysankowa. Największy entuzjazm i zaangażowanie młodziutkiej publiczności wzbudziła piosenka "Trudny rachunek", opowiadająca o nie mogących się siebie doliczyć kaczkach. Nie sposób nie wzruszyć się, widząc i słysząc tyle przejętych, dziecięcych twarzyczek i głosów, pełnych empatii i zrozumienia dla znajdujących się w kłopocie bohaterów utworu.

Przyjemnie słuchało się także wprowadzającego do koncertu słowa Jerzego Moszkowicza, dyrektora Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu, który świetnie utrzymywał uwagę i zainteresowanie zarówno dzieci, jak i dorosłych. Wydaje mi się jednak, że choć słusznym i potrzebnym jest podziękować wielu ludziom za różne rzeczy, to można było wybrać na to inny moment. Nie sądzę bowiem, żeby koniecznie trzeba naszą młodą, dopiero zaczynającą przygodę ze sztuką - a przy tym strasznie ważną, bo przecież potencjalnie przyszłą - publiczność zmuszać do kojarzenia cudownych chwil słuchania muzyki na żywo z obowiązkiem wysłuchiwania nie do końca zrozumiałych przemówień. Na szczęście dzieciaki grzecznym chórem odpowiadały na każde "dzień dobry" i równie zgodnie dołączały się do oczekiwanych aplauzów.

Jest coś niesamowicie pięknego w gotowości dziecka do poddania się, wchłonięcia przez sztukę - czy w słowie, czy w muzyce, czy w obrazie. Z drugiej strony to właśnie maluchy są czasem najbardziej okrutnymi i niemal bezlitosnymi w swej szczerości krytykami. Tym bardziej cieszy mnie profesjonalizm, którym występujący artyści i opiekujący się wydarzeniem od strony merytorycznej muzykolodzy podzielili się podczas "absolutnej, wszechświatowej, kosmicznej premiery" - jak określił wydarzenie Jerzy Moszkowicz - koncertu "Lutosławski dla Dzieci".

Magdalena Lubocka

  • "Lutosławski dla dzieci" - multimedialny koncert z piosenkami Witolda Lutosławskiego
  • 6.06, g.17.30
  • Sala Wielka CK Zamek
  • Wykonawcy: Dorota Miśkiewicz - wokalistka, zespół Kwadrofonik w składzie: Emilia Sitarz - fortepian, Bartłomiej Wąsik - fortepian, Magdalena Kordylasińska - instrumenty perkusyjne, Miłosz Pękala - instrumenty perkusyjne, Jagoda Chalcińska - wizualizacje live