Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Żeby nie było zbyt miło

Lao Che, czyli jeden z najciekawszych polskich zespołów alternatywnych zagra w piątek na strzeszyńskiej plaży. I pomimo tego, że miłe okoliczności przyrody i piątkowy wieczór kojarzą się raczej chilloutowo, koncert nie będzie wydarzeniem, o którym powiemy że było sympatyczne. Ich twórczości nie sposób wrzucić do worka z napisem "muzyka rozrywkowa". Bo Lao Che wcale nie chce, by po koncercie było nam miło.

. - grafika artykułu
Marcowy koncert Lao Che w CK Zamek, fot. T. Nowak

Niestety nie usłyszymy już utworów z mojej ulubionej płyty "Powstanie Warszawskie", bo zespół jeszcze w sierpniu 2017 roku postanowił zamknąć "powstańczy" etap swojej kariery. A czego można się spodziewać? Na majowym koncercie w klubie B17 można było usłyszeć kawałki z albumów "Wiedza o Społeczeństwie", "Dzieciom" czy "Prąd stały / Prąd zmienny". Setlista nie powinna mocno odbiegać od tego majowego. A zatem spodziewajmy się gorzkich, ironicznych tekstów o plemiennych bratobójczych walkach polskich Tutsi i Hutu w "Kapitan Polska" albo antykościelnej krucjaty w utworze "Dym". Może usłyszymy też wykrzyczaną na modłę protest songów "Wojenkę"?

Do tych niezwykle poruszających tekstów dopasowana jest muzyka, która wymyka się szufladkowaniu. Nawet skłonni do katalogowania wszystkiego i wszędzie wikipedyści skapitulowali opisując ją jako "crossover". W składzie na równych zasadach grają instrumenty elektroniczne (jak sampler obsługiwany przez Mariusza "Denata" Densta), oraz gitary, perkusja, czy instrumenty perkusyjne. Co ciekawe, muzycy wywodzą się z nurtów... deathmetalowych. Mieli też za sobą etap hip-hopowy w zespole Koli, by wreszcie w 1999 roku w Płocku stworzyć Lao Che.

Pierwszą ich płytą były "Gusła" (2002 r.), o której krytyk "Gazety Wyborczej" Łukasz Kamiński pisał, iż "udało [się] - stworzyć niepokojącą atmosferę ze średniowiecznych zamczysk, chatek wiedźm i szerokich, ale zamieszkałych przez zmory stepów. Wszystko to dzięki tajemniczym samplom i stylizowanym na epokę archaicznym tekstom. ". Po trzech latach (choć materiał mieli już w 2004, tylko nie chcieli być posądzeni o tani chwyt marketingowy) wydali płytę "Powstanie Warszawskie", która pozwoliła im wypłynąć na szerokie wody radiowego mainstreamu, z którego nie uciekli do dziś. Potem było jeszcze 6 kolejnych krążków, z których większość zyskała status złotych lub platynowych.

A w piątek wieczorem, przy kojącym szumie jeziora zagrają przy plaży. I znowu będzie można usiąść na pomoście, leżaku czy piasku i skupić się na słuchaniu słów Spiętego (in. Hubert Dobaczewski, wokalista zespołu) albo pod sceną potańczyć. Tylko jak to zrobić, gdy wokalista uderza ze sceny w tak ciężkie tony:
"Żołnierz na wojnie gnije w okopie,
żona pisze: brzuch duży i mały kopie...
Myśli żołnierz - w dupie z wami i waszymi wojnami
." ?

Bo Lao Che wcale nie chce, by po koncercie było nam miło.

Adam Jastrzębowski

  • koncert Lao Che z cyklu #NaFalach
  • plaża nad Jeziorem Strzeszyńskim
  • 3.08, g. 20
  • wstęp wolny

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018