"Gramy u siebie" to pożyteczny cykl. Po pierwsze dlatego, że prezentuje poznańskie środowisko muzyczne od samej jego podszewki. Przedstawia, co ciekawego kryje się w wielkopolskim podziemiu, a jednocześnie pokazuje artystów, którzy zdążyli już wypłynąć na szersze wody. Po drugie udowadnia, że muzyka poznańska jest nie tylko różnorodna, ale nie lubi stać w miejscu. Niemal każdego miesiąca można usłyszeć o nowym projekcie, który wykracza poza utarte schematy. Poznań lubi eksperymentować, sięgać po nieznane, często wymagające gatunki, ale też nagrywać proste, radiowe piosenki, które spokojnie można określić mianem przebojów. Nic więc dziwnego, że już od pierwszej edycji "Gramy u siebie" organizatorzy postanowili nie zakładać jakichkolwiek ram stylistycznych projektu.
Podobno najtrudniej jest grać u siebie. Występ w rodzinnym mieście to wyzwanie dla każdego artysty, nawet jeśli na pierwsze szczeble kariery wspiął się już dawno temu. Koncert "dla swoich" zobowiązuje najbardziej - przypomina o trudnych początkach, ale i pierwszych oklaskach małej gromadki słuchaczy stojących pod sceną, wierzących w rychły sukces artysty. Tym razem przed tym trudnym wyzwaniem zagrania przed "pierwszym" audytorium staną dwa zespoły, od początku ściśle związane ze stolicą Wielkopolski.
Pierwszym z nich jest Navia, założona dwa lata temu przez gitarzystę Froza oraz Gregorego - perkusistę bębniącego w takich grupach jak Enthymion czy Theriotes. Charakterystyczny styl duetu wykrystalizował się już podczas pierwszych wspólnych improwizacji. W tandemie panowie grali nie tylko bardzo ciężko, ale jak na nowoczesnych metalowców przystało, również melodyjnie. Jednak na dłuższą metę trudno było im działać we dwójkę, dlatego niedługo później dołączyła do nich skrzypaczka Ania, basista Filip i Tymon, dotąd śpiewający w Butterfly Trajectory. Po pierwszych obiecujących singlach i teledyskach, muzycy rozpoczęli pracę nad debiutanckim albumem, który z pewnością będzie tematem przewodnim piątkowego koncertu.
Niemniej interesująco zapowiada się występ grupy Lenny Is Dead. Poznańscy weterani rocka zaistnieli w świadomości tutejszych słuchaczy dokładnie czternaście lat temu, kiedy to Bartek Ciepłuch, były gitarzysta Pidżamy Porno, nawiązał muzyczne porozumienie z Andrzejem i Wojtkiem Łukaszkiewiczami. Markę wyrobili sobie grając pod szyldem Prochy, uświetniając nie tylko finały Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ale wiele jarmarków i juwenaliów. Po ponad dziesięciu latach zdecydowali się na zmianę nazwy, co zbiegło się z nagraniem ich pamiętnej płyty o ciekawym tytule "Primavera!! Love forever!!" i równie intrygującej, choć klasycznie rockowej zawartości. Już za kilka dni, wspólnie z nowym perkusistą Grzegorzem Tracichlebem, Lenny Is Dead wykonają ją na żywo. Nie obędzie się też bez prezentacji kilku premierowych utworów, które już niebawem zostaną wydane w postaci nowego albumu.
Sebastian Gabryel
- Gramy u siebie: Lenny Is Dead + Navia
- Centrum Kultury "Zamek" (ul. Święty Marcin 80/82)
- 9.09, g. 19
- bilety: 15 zł (w przedsprzedaży), 20 zł (w dniu koncertu) - dostępne w CIM-ie