Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Wystarczy jedno słowo: Makowicz!

Wznowienia kilku jego wielkich płyt sprzed lat można dziś znaleźć w sklepach. Posłuchać go na żywo to jednak niebywale rzadka okazja. W najbliższy piątek w Poznaniu zagra Adam Makowicz.

. - grafika artykułu
Adam Makowicz, fot. S. Bryg

"Rzucił szkołę. Uciekł z domu. W Krakowie spał na węglu w jakiejś piwnicy, potem przeprowadził się do jazz clubu. Mieszkał tam w czasie największych mrozów" - tak pierwsze miesiące znajomości z Adamem Makowiczem wspominał w swej autobiografii Tomasz Stańko. Wyłania się z niej obraz Makowicza zakochanego w jazzie i gotowego na wiele dla tej miłości. Czas pokazał, że owa pasja pianisty została wynagrodzona przez los. Odniósł międzynarodowy sukces, doceniony został w ojczyźnie jazzu - Stanach Zjednoczonych. Czegóż można chcieć więcej? Artysta przybywa w piątek do Poznania jako wielka międzynarodowa gwiazda muzyki.

Wzrastanie

Makowicz urodził się w Czechach, na Zaolziu w 1940 roku jako Adam Matyszkowicz (nazwisko skrócił wiele lat później, w latach siedemdziesiątych). W 1946 roku powrócił z rodzicami do Polski. Naukę gry  na fortepianie zaczynał pod opieką matki. Potem były kolejne etapy artystycznej edukacji, aż do (wspomnianego przez Stańkę) porzucenia krakowskiej szkoły muzycznej wobec braku zrozumienia tamtejszych nauczycieli dla jego fascynacji jazzem. Tamte lata Makowicz wspominał w jednym z wywiadów: "W okresie, w którym wzrastałem, jazz był muzyką niechcianą, negatywnie oceniały go ówczesne władze i propaganda. Bardzo źle pisano na temat jazzu, nie chciano dopuścić, by w PRL dominowała muzyka amerykańska, szerzej: zachodnia, zamiast tej wschodniej, a dokładnie radzieckiej. Proszę pamiętać, że wtedy ogromnie krytykowano amerykański styl życia, a jazz był jego emanacją, łączył się z nim. Nie chciano więc dopuścić do przeszczepienia z tego zgniłego kapitalizmu nie tylko muzyki, ale i stylu życia. Brak muzycznej edukacji jazzowej powodował, że trzeba było samemu trochę się uczyć".

Nauka

Muzyczna kariera Makowicza zaczęła toczyć się coraz szybszym tempem. Najpierw był założony ze Stańką zespół Jazz Darings, sięgający do estetyki free jazzu spod znaku Ornette'a Colemana. Potem pianista znalazł miejsce w zespołach kolejnych ważnych liderów polskiego środowiska jazzowego - Andrzeja Kurylewicza, Zbigniewa Namysłowskiego, Michała Urbaniaka, Jana Ptaszyna Wróblewskiego, ponownie Stańki. Równocześnie jako muzyk towarzyszący grywał  z wokalnym kwartetem Novi Singers czy prowadził zespół akompaniujący Wojciechowi Młynarskiemu - co zresztą ten ostatni uwiecznił w jednym ze swych krótkich utworów, który rozpoczynał kompaktowe wznowienie płyty Recital "71. Młynarski wspominał potem w biograficznej książce jak wiele się od Makowicza nauczył w myśleniu o piosence.

Warsztat

W 1977 roku Makowicz wyjechał na cykl koncertów do Stanów Zjednoczonych. Rok później ponownie, tym razem już na stałe. I znów: swym niespotykanym entuzjazmem, gorączkową ciężką pracą i zaangażowaniem zapracował na sukces w ojczyźnie jazzu. Świetnie przyjęto jego pierwszą nagraną tam płytę Adam. Potem posypały się kolejne nagrania i współpraca z największymi.

Jazzowi komentatorzy i recenzenci docenili jego klasę. To coś, co Joachim E. Berendt nazwał graniem "zchopinizowanym w stylu Arta Tatuma". A Tatum to przede wszystkim mistrz technicznej biegłości, wirtuozerii, szybkości wspierającej zachwycające improwizacje. Makowicz świadom był tego dziedzictwa. Pytany czy to opinia najszybszego pianisty świata pomogła mu odnieść sukces w Ameryce odpowiadał: "Pomogła i nie pomogła. Jedni mówili: on gra za szybko, powierzchownie, gdzie ta melodia? Ona ucieka! Drudzy zaś: on jest jeszcze szybszy od Horowitza, do tego oburęczny. Szybkie granie wcale nie jest trudne, wbrew temu, co wielu się wydaje, trudnością jest takie granie, byśmy mieli wrażenie, że melodia została wyśpiewana, a nie wystukana. Miałem kilku uczniów, którzy chcieli się nauczyć wyłącznie szybkiej gry. Tłumaczyłem im, że to za mało, trzeba najpierw poznać warsztat pianisty, a nade wszystko długo ćwiczyć, ale nie bardzo mieli ochotę".

Triumfy

Do współpracy zapraszali go artyści legendarni, absolutni klasycy tacy jak Sarah Vaughan, Earl Hines, Herbie Hancock, Benny Goodmann czy Freddie Hubbard.  Makowicz przedstawiał również, cieszące sie ogromnym powodzeniem monograficzne koncerty z pogranicza muzyki jazzowej i rozrywkowej, poświęcone takim kompozytorom jak George Gershwin, Irving Berlin, Jerome Kern czy Cole Porter.

Przed kilkunastoma laty wydał głośny album At The Carneggie Hall, nagrany w duecie z Leszkiem Możdżerem - na dwa fortepiany. Jakiś czas później artyści, owacyjnie witani, pojawili się też w Poznaniu, by przedstawić ten materiał. Nie mam wątpliwości, że i tym razem Adama Makowicza czeka w Poznaniu gorące przyjęcie.

Jego muzyka jest wciąż obecna w naszych sklepach, m.in. wznowienia fantastycznych płyt sprzed lat: Unit, Live Embers czy Winter Flowers. Możliwość posłuchania jego muzyki na żywo to jednak okazja szczególna.

Tomasz Janas

  • koncert Adama Makowicza
  • Aula UAM
  • 23.02, g. 20
  • bilety: 90 do 190 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018