Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

W Stołówce z nową płytą - Peter J. Birch

W Stołówce Teatralnej Meskalina, przy Teatrze Nowym wystąpi w poniedziałkowy wieczór Peter J. Birch. Będzie promował swój najnowszy, bardzo udany krążek "Yearn".

. - grafika artykułu
Peter Birch. Fot. A. Protasewicz

Birch przez kilka lat aktywności muzycznej wypracował sobie mocną pozycję wśród twórców kameralnej piosenki, łączącej avant pop, folk, alt-country z muzyką niezależną. Stał się ważną postacią tzw. songwritingu. Najnowsza, druga oficjalna pełnowymiarowa płyta jest dowodem rozwijania się jego autorskiego stylu i koncepcji artystycznej. Wciąż (może na szczęście - kto wie?) pozostaje jednak twórcą dla stosunkowo wąskiej grupy słuchaczy. Dlatego nie grozi mu zagłaskanie i uroki masowej popularności. Piszę tak, bowiem jego dokonania zazwyczaj budzą bardzo emocjonalną i bardzo pozytywną reakcję odbiorców. Nie inaczej jest w przypadku najnowszej płyty, zapewne podobnie będzie i podczas koncertu, który artysta da w poniedziałek.

Ten głos, ta gitara

Peter J. Birch to artysta doskonale znany w Poznaniu. Powiedzieć można wręcz, że jako twórca jest stałym bywalcem poznańskich klubów i jednym z wykonawców najbardziej lubianych przez tutejszą publiczność. Naprawdę nazywa się Piotr Brzeziński, pochodzi z Wołowa na Dolnym Śląsku, a ma ledwie 23 lata. Swą pierwszą dużą płytę, "When the sun's risin' over the town", wydał w ubiegłym roku. Recenzentom i słuchaczom przypadł do gustu charakterystyczny, mocny głos Bircha i brzmienie jego gitary, a jeśli pisano o skojarzeniach z artystami typu Damien Rice czy Jose Gonzalez, to był w tym rodzaj uznania dla młodego twórcy.

Akcenty

Na nowej płycie nieco przesuwają się akcenty. Obok gitary akustycznej pojawiają się także elektryczne brzmienia, a również nieco elektroniki. Co ważne, w żadnym stopniu nie ograniczają one artysty, nie odbierają mu jego oryginalności, subtelności. Wręcz przeciwnie, umiejętnie korzystając z tych narzędzi, Birch staje się jeszcze bardziej wyrazisty, intrygujący. Słychać to w takich utworach jak choćby "Fate" czy "Inexcusable blues" z pociągająco brudną, chropowato brzmiącą elektryczną gitarą z przetwornikami. Całość świetnie definiuje już zaczynający album melodyjny "Don't know what to do about myself". Świetne wrażenie robią też epickie, liryczne "Close To You" czy "Home" (w którym artysta śpiewa świetne chórki falsetem), albo skromny i pełen uroku "Graveside". Album kończy rytmiczny, mający w sobie coś z bluesowego nastroju, "The story of a little white deer", który fascynująco dopełnia całości.

Talent

Część utworów Birch nagrał na żywo bez dodatkowych nakładek, niczym podczas koncertów. To słychać, to dodaje uroku i wiarygodności jego propozycji. Zresztą, niezależnie do jakiego instrumentarium czy do jakiej technologii sięga, Birch osiąga każdorazowo ten sam efekt - niemal intymnej, osobistej, nienachalnej opowieści. Takiej, w której nutka melancholii czy nawet sentymentalizmu jest jedną z kluczowych przypraw, gdzie dba się o wszystkie "drobiazgi" takie jak ciekawy tekst czy przyjazna melodia. To te elementy przysparzają mu coraz więcej wielbicieli i nowa płyta "Yearn" z całą pewnością jeszcze bardziej poszerzy to grono.

Niewątpliwy talent do pisania wpadających w ucho niebanalnych piosenek, zapał i konsekwencja sprawiają, że twórczość Petera stale się rozwija. I myślę tu nie tylko o zaletach artystycznych kolejnych wydawnictw, ale również o fakcie, że coraz częściej i na coraz dłużej wyjeżdża z koncertami poza kraj. Tym razem do Poznania przybywa wszak w ramach europejskiej trasy koncertowej. Warto nie przegapić tej okazji.

Tomasz Janas

  • Peter J. Birch - koncert
  • Stołówka Teatralna Meskalina w Teatrze Nowym, ul. Dąbrowskiego 5
  • 20.10, g. 20
  • bilety 12 zł
  • płyta "Yearn", wyd. Antena Krzyku / Borówka Music