Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Noc pogańskich bogów

Głos niczym ryk niedźwiedzia. Gitarowy riff silny jak bojowy młot. I perkusja, gnająca na złamanie karku niczym horda wygłodniałych wilków... To właśnie Welicoruss - zachodniosyberyjski zespół, który wystąpi w ramach koncertu "Viking Metal Night" organizowanego przez klub U Bazyla.

. - grafika artykułu
Welicoruss, fot. materiały promocyjne

Nowosybirsk to trzecie co do liczby mieszkańców rosyjskie miasto, zaraz po Moskwie i Petersburgu. Uważane jest za nieoficjalną stolicę Syberii. Krainy skutej lodem, która kryje w sobie nie tylko wiele tajemnic, ale również dużo dobrej muzyki. Takiej, która pozwala rozgrzać się w mroźny wieczór i uwolnić pradawną moc, w którą wierzono już przed setkami lat. W tamtych stronach wiara w nią nie zgasła. Pamięć o wszechwładnych pogańskich bóstwach, nieustraszonych plemionach, krwawych wojnach i dzikiej przyrodzie. Jednymi z tych, którzy "pamiętają", są muzycy z pagan metalowego Welicoruss.

Tradycja wykorzeniona

Za muzyką tych wyjątkowo hardych Rosjan zawsze stała przede wszystkim historia. Dzieje północno-wschodniej części starożytnej Rusi, która pozostawiła po sobie wielkie pogańskie dziedzictwo, w tym sztukę i filozofię. Choćby ideę transcendencji, mówiącej o tym, że są rzeczy, które wymykają się ludzkiemu doświadczeniu. To właśnie ona zainspirowała Aleksieja Boganowa do założenia projektu, w którym nie chodzi o żadną gloryfikację okultyzmu, lecz podtrzymywanie głęboko zakorzenionej tradycji, która tak wyraźnie ukształtowała mentalność "ludzi wiecznej zimy".

Po kilku latach nagrywania solowych demówek, młodemu Boganowi w końcu udało się znaleźć muzyków, którzy myślą i czują tak jak on. Wyznają tych samych dawnych bogów, pamiętają o starych lokalnych kultach. Twierdzą, że chrześcijaństwo pogrzebało coś, co dla ich pradziadów było sensem wszelkiego bytu. Czy mają rację? To dyskusyjne, jednak wiedzy na temat historii i mitologii niejeden mógłby im szczerze pozazdrościć. Pagan, viking i folk metal odróżnia od innych podgatunków muzyki gitarowej to, że jego przedstawiciele nie wysnuwają tez wyssanych z palca. Nawet jeśli są one mocno kontrowersyjne, to mają na ogół swoje uzasadnienie, które można zrozumieć, sięgając do przeszłości. Dlatego takie zespoły jak Welicoruss to żadne wymalowane klauny w dziwnych strojach. To raczej kapela, która jest czymś w rodzaju specyficznej grupy rekonstrukcji historycznej.

Droga zwycięstwa

Pod odważnym wizerunkiem kryje się ostra jak brzytwa twórczość. Po raz pierwszy można było ją usłyszeć w 2008 roku, kiedy na półkach sklepów muzycznych pojawił się debiutancki album zespołu pt. "Wintermoon symphony". Załoga Aleksieja zaproponowała na nim black metalowe brzmienia w podniosłej, symfonicznej oprawie, nierzadko silnie nawiązujące do tradycyjnych melodii ludowych. Uwagę słuchaczy zwrócił również jadowity growling [technika wokalna - przyp. red.] lidera, zestawiony z krystalicznymi chórami, które całości dodawały jeszcze większego majestatu.

Nie trzeba było długo czekać, by Welicoruss zaczęli pojawiać się na największych metalowych festiwalach w Europie. Jeszcze przed premierą drugiej płyty mieli okazję wystąpić obok największych gwiazd gatunku, takich jak Gorgoroth, Moonspell czy Samael. Późniejsze albumy - "Apeiron", "Kharnha", a zwłaszcza najnowszy "Az esm" - tylko umocnił ich pozycję na zatłoczonej scenie, z której coraz trudniej wyłuskać metal, w którym chodzi o coś więcej niż tylko wywoływanie kontrowersji. Dlatego niech nikogo nie zwiedzie stosunkowo niska cena biletów - Welicoruss to zespół najwyższej próby.

Sebastian Gabryel

  • Welicoruss
  • U Bazyla (ul. św. Wojciech 28)
  • 2.06, g. 19
  • bilety: 20 zł