W ostatnich latach można zaobserwować na polskiej scenie prawdziwy wysyp doskonałych, męskich głosów. Obok introwertycznego ochroniarza-romantyka Korteza oraz zaskakującego Pablopavo, na swoją mocną pozycję pracuje Limboski.
Michał Augustyniak jest wokalistą, który dobrze czuje się zarówno w lirycznych balladach, jak i w mocniejszych brzmieniach. Jego muzyka, mimo iż tak różnorodna jest charakterystyczna i łatwa do rozpoznania. Głos Limboskiego tak niezwykle emocjonalny zdradza wrażliwość, a nawet nadwrażliwość artysty. Jego twórczość nie jest nowatorska, eksperymentalna, ani zaangażowana. Nie porusza tematów politycznych, nie protestuje. Jest cudownie staroświecka i daje słuchaczom czystą przyjemność obcowania ze świetną muzyką i lirycznymi tekstami. Bez podtekstów, kontekstów i manifestów.
Odniesienie do tradycji muzycznej jest też widoczne w niedawno zakończonym projekcie płyty "One Man Madness", która jest, jak twierdzi autor, pierwszym od około dwudziestu pięciu lat winylem wyprodukowanym bez udziału techniki cyfrowej. Tak tradycyjne tworzenie muzyki ma w sobie urok i romantyczny klimat - szczególnie jeśli jesteśmy świadomi, że w ten sposób swoje krążki tworzyły takie zespoły, jak The Beatles czy Led Zeppelin. Na płycie Limboskiego znajdują się zarówno jego autorskie piosenki, jak i liczne covery, m.in. "La Boheme" Charlesa Aznvaoura czy "Berlin" Lou Reeda.
Jedną z piosenek, która stanowi efekt pracy w studiu "Rogalów Analogowy", jest "W trawie". W czarno-białym teledysku widać - oprócz obrazów samego studia - delikatne zbliżenia na roślinność oraz rozległe widoki zza szyby samochodu. Treść tej wzruszającej piosenki również jest znamienna dla wyjątkowego stylu Augustyniaka: "Przytulona w trawie/Myślałaś co się dzieje w nas/Może to zwykły bawidamek/Lowelas, co kochanek setki ma". Piosenka ta, mimo poetyckiej aury, ma zadatki na przebój, o czym świadczy wysoka pozycja na radiowych listach przebojów.
Muzyka Limboskiego ma w sobie coś kameralnego, domowego, natomiast sam artysta jest wbrew pozorom niespokojną, otwartą i poszukującą duszą. Pomieszkiwał w Portugalii i Berlinie. Uczył się również egzotycznych technik wokalnych oraz gry na sitarze w Indiach. Pablopavo o swoim koledze po fachu powiedział - Limboski jest najprawdopodobniej zmyślony. Ma głos, ma tekst, charyzmę i styl. I ponoć jest stąd. To musi być jakieś oszustwo. Za dobre, by było prawdziwe.
Warto iść na jego koncert, by się przekonać, czy Limboski istnieje naprawdę.
Aleksandra Bliźniuk
- Koncert Limboskiego
- klub Pod Minogą
- 24.06, g. 19.30
- bilety: 20-30 zł