Wiosna ma swoje prawa. Skoro więc przeniesiono festiwal Made in Chicago na maj, nie powinno nikogo dziwić, że będzie się on w niektórych aspektach różnił od tego, do czego przywykła publiczność. Zresztą to chyba dobrze? Najbardziej intrygującą, może nawet spektakularną zmianą będzie wyjście chicagowskich muzyków "w miasto". Czekają nas więc koncerty plenerowe, podczas których wielu poznaniaków - być może takich, którzy nigdy nie mieli do czynienia z tą muzyką - będzie miało okazję, by przekonać się do twórczości improwizowanej z Wietrznego Miasta. Chicagowska muzyka zabrzmi oczywiście też w kilku klubach - w niektórych po raz pierwszy w ramach festiwalu. Będzie zresztą brzmiał nie tylko jazz w swym klasycznym rozumieniu, lecz również muzyka otwarta na szerokie inspiracje. Będziemy mogli się przekonać nawet, jak pasują do niego elementy hip-hopu, a także taniec.

...była jesień

Przypomnijmy pospiesznie, że festiwal Made in Chicago odbywa się od 2006 roku, a współtworzony jest przez Estradę Poznańską i Jazz Institute of Chicago. Dotychczas jego stałym terminem była druga połowa listopada. Na dobre wpisał się w kalendarz najważniejszych imprez w Poznaniu, stając się każdorazowo jednym z wydarzeń jesieni w naszym mieście. Jak będzie wiosną? Przekonamy się już niebawem. Tegoroczny festiwal potrwa od 20 do 22 maja. Każdy z jego poszczególnych dni będzie miał swoje hasło dodatkowe. Dzień pierwszy to Made in Chicago Klubowo, dzień drugi - W Zamku, dzień trzeci - Plenerowo.

Klubowo

W piątek, 20 maja muzyka zabrzmi w symbolicznej dla festiwalu Scenie na Piętrze, ale też w Piano House, klubach Dragon, Las - Off Garbary i Meskalinie. Wydarzeniem dnia ma szansę zostać koncert Juli Wood's Chicago Callin, podczas którego prowadzony przez saksofonistkę kwartet, sięgający głęboko do źródeł chicagowskiej muzyki, przedstawi własną wizję tejże tradycji. W składzie kwartetu grywają zazwyczaj kontrabasista Harrison Bankhead i perkusista Avreeayl Ra, których poznańskiej publiczności przedstawiać nie trzeba.

Swój zespół zaprezentuje też Vincent Chancey, znakomity waltornista znany ze współpracy z Lesterem Bowiem, Sun Ra Arkestra czy Davidem Murrayem. Tego dnia zagra dla nas także pianista Jeremy Khan, którego różnorodność doświadczeń jest wyrazem otwartości i wielkiej klasy - współpracował z klasykami jazzu, ale też z Arethą Franklin czy Joni Mitchell.

Ostatnim koncertem pierwszego dnia będzie Switchback - międzynarodowy kwartet pamiętany z pięknej płyty wydanej przez poznańskie Multikulti. W jego składzie odnajdziemy m.in. chicagowskiego saksofonistę Marsa Williamsa (grywał na festiwalu m.in. ze swoim funkowo-hip-hopowym Liquid Soul) oraz pochodzącego z Poznania klarnecistę Wacława Zimpla.

W Zamku

W sobotni wieczór czekają nas tylko dwa koncerty w Sali Wielkiej CK Zamek, ale oba zapowiadają się niezwykle interesująco.

Pierwszym będzie Flesh & Bone, nowy zespół wybitnego perkusisty Mike'a Reeda. Znany z wielu projektów, lider własnych grup, uznany przed ośmioma laty za "artystę roku w Chicago", wiele razy zachwycał festiwalową publiczność. W ramach Flesh & Bone Reed angażuje się w dialog ze współczesnymi odbiorcami "o sztuce, rasie, polityce i wyzwaniach, jakie stają przed nami, gdy wepchnięci zostajemy w strefę dyskomfortu". Impulsem do powstania projektu było dla niego przypadkowe znalezienie się na wiecu neonazistów w Czechach. Wolno się spodziewać niebanalnych przeżyć.

Podobnie - choć z zupełnie innych powodów - możemy powiedzieć o drugim przedsięwzięciu tego dnia. Gdybyśmy stwierdzili, że jazz ma się tu spotkać z hip-hopem oraz tańcem na scenie, już samo to byłoby intrygujące. Cóż jednak powiedzieć, kiedy inspiracją do tego spotkania ma być jazzowe arcydzieło i jedna z najbardziej mistycznych płyt w historii gatunku - A Love Supreme?! Twórcy projektu Supreme Love wykorzystują arcydzieło Johna Coltrane'a, by ukazać swą wizję artystycznego dialogu. Składają się nań elementy jazzu i dźwięki hip-hopu z choreografią, sztuką stepowania i tańca.

Plenerowo

Ostatni dzień festiwalu upłynie w plenerze, w centrum Starego Rynku. Scena na Quadro - jak ją nazwano - gościć będzie muzyków od niedzielnego popołudnia aż do wieczora. Na początek usłyszymy koncert podsumowujący trzydniowe warsztaty, które prowadzić będzie w Poznaniu świetnie tu znany saksofonista Greg Ward.

Muzyka jazzowa połączona z elementami world music zabrzmi w wykonaniu formacji Chinchano, prowadzonej przez perkusistę Juana Pastora. Artysta ten, urodzony i wychowany w stolicy Peru, Limie, nawiązuje w swej twórczości do tamtejszych rytmów. Muzyka Chinchano to zatem nowoczesne jazzowe brzmienia wyraziście osadzone w latynoskich klimatach. Propozycja chyba w sam raz na taką plenerową scenę.

To ostatnie zdanie chyba jeszcze lepiej odpowiadać będzie ostatniemu tego dnia koncertowi, będącemu jednocześnie podsumowaniem całego festiwalu. Uwielbiana przez jazzową publiczność, charyzmatyczna wokalistka Dee Alexander - wraz z innymi artystami - przedstawi projekt / koncert Three Ellas, z piosenkami z repertuaru Elli Fitzgerald. Zgodnie z tytułem przedsięwzięcia wokalistki są trzy, oprócz Alexander także inne chicagowskie legendy: Frieda Lee i Spider Saloff. Wraz z towarzyszącymi muzykami przedstawiają najwybitniejsze amerykańskie jazzowe standardy znane z wykonań wielkiej Elli. Dodatkowe rekomendacje chyba nie są potrzebne.

Tomasz Janas

• 20.05, Made in Chicago Klubowo:
• Jeremy Kahn, g. 19, Piano House
• Juli Wood's Chicago Callin, g. 20, Scena na Piętrze
• Vincent Chancey Group, g. 21, Dragon
• Switchback, g. 22, Las - Off Garbary
• Jam Session, g. 23, Meskalina
• 21.05, Made in Chicago w CK Zamek:
• Flesh & Bone, g. 19, Sala Wielka
• Supreme Love, g. 21, Sala Wielka
• 22.05, Made in Chicago Plenerowo:
• Made in Chicago Workshop Concert, g. 16, Scena na Quadro - Stary Rynek
• Chinchano, g. 17.30, Scena na Quadro - Stary Rynek
• Three Ellas, g. 19, Scena na Quadro - Stary Rynek