Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Czas na solo

Wielu muzyków po karierach pełnych sukcesów w projektach zespołowych, duetach i licznych kolaboracjach z innymi artystami, na pewnym etapie swojej ścieżki twórczej decyduje się nagrać album solowy. Jedną z nich jest Barbara Wrońska, która w sobotę 18 sierpnia zagra ostatni koncert z letniego cyklu #NaFalach.

. - grafika artykułu
fot. materiały prasowe

Nadszedł moment, w którym Barbara Wrońska zdecydowała się spróbować swoich sił w projekcie indywidualnym, dającym jej nieco więcej swobody artystycznej i możliwości realizacji własnych pomysłów. "[...] fajnie było mi grać w zespole. Na tamtym etapie życia i twórczości nie byłam zdolna do innych rzeczy i to mi wystarczało. Czułam się dobrze w zespole [...], mogłam się za kimś schować, ale też mogłam realizować pasję, miłość do muzyki, byłam otoczona ludźmi, którzy mnie akceptowali" - mówiła w wywiadzie dla "Vogue Polska". 

I rzeczywiście, nie powinno dziwić, że występy solowe były dla Wrońskiej pewnym wyzwaniem. Z zespołem Pustki gra od 2004 roku, a w duecie z siostrą, Zuzanną Wrońską, od 2005 roku. W pierwszej grupie pisaniem tekstów zajmował się też Radek Łukasiewicz, a w Balladach i Romansach - jej siostra Zuzanna. Dlatego nagranie "Domu z ognia" było wyzwaniem zarówno pod względem solowego występowania jak i wykonywania własnych tekstów. Artystka twierdzi, że oswoiła już sobie solowe występy. Początkowo obawiała się konieczności nawiązywania kontaktów z publicznością, jednak ostatecznie porzuciła niepewność i przestała ukrywać się na scenie za instrumentem.

Podobnie, inaczej

"Dom z ognia" to album, który pokazuje nieco inną, artystyczną stronę wokalistki, a jednocześnie jest swojego rodzaju kontynuacją. Bo słuchacze, którzy kojarzą liryczność Ballad i Romansów, ich charakterystyczne brzmienie wokali i delikatne linie elektronicznych dźwięków, odnajdą to również na "Domie z ognia". Podobnie jest z muzyką Pustek - znów przyciągnąć może wokal Wrońskiej, ale i dźwiękowa atmosfera solowego debiutu artystki wciąż oscyluje w klimatach tej muzyki, zwłaszcza w kontekście rytmizowania.

Jednak na pewno jest to też krążek inny od wcześniejszej twórczości, bo Wrońska w ciekawy sposób eksperymentuje z chórkami czy instrumentami smyczkowymi. Na płycie znalazł się m.in. zupełnie odmienny od tamtej estetyki utwór "Depression", gdzie Wrońska z obniżonym wokalem śpiewa w bardziej powolnym i ciemnym klimacie.

Utwory takie jak "Nieustraszeni" i "Abstrakcja", z charakterystycznym brzmieniem klawiszy, przynoszą inspirację eksperymentalnym popem czy delikatnym brzmieniem elektronicznym lat 60. i 80.

Przestrzeń na coś więcej

Ale Wrońska na żywo nie wykonuje "Domu z ognia" zupełnie sama, a towarzystwo daje jej możliwość innego rodzaju niezależności. W wywiadzie dla Jazzsoul.pl mówiła Maciejowi Majewskiemu: "Na scenie gram z Ułanem na bębnach, Tomkiem Kasiukiewiczem i Patem Stawińskim na basie. I z nimi trzema jestem w stanie odegrać cały ten materiał. Zależało mi na tym, żeby nie musieć na scenie robić nic poza śpiewaniem, dlatego że koncertowo w Pustkach jestem osobą, która ma kilka stanowisk i funkcji. Potrzebowałam tej przestrzeni na coś więcej, na przeżywanie kontaktu z publicznością, a nie na wyrabianie się między jedną partią a drugą. I dzięki chłopakom mam taką możliwość".

Jolanta Kikiewicz

  • #NaFalach: Barbara Wrońska
  • Jezioro Strzeszyńskie
  • 18.08, g. 20
  • wstęp wolny

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018