Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Ćwierć wieku podróżników

To jeden z najlepszych polskich  zespołów, ceniony nie tylko w kraju, ale również - może nawet przede wszystkim - poza granicami. Klasycy folku i muzyki inspirowanej tradycją, członkowie tria Kroke świętują dwudziestopięciolecie działalności, a przy okazji promują wydaną wiosną tego roku świetną płytę "Traveller".

. - grafika artykułu
fot. materiały prasowe

"Kroke generalnie powstało na Rynku Głównym, przy stoliku, kiedy nie mieliśmy pieniędzy, żeby zapłacić za herbatę i kawę.  (...) Pojechaliśmy do Jurka, zrobiliśmy program, wyszliśmy następnego dnia na ulicę. (...) Okazało się, że wieczorami przy wylocie z Rynku na Grodzką zbierało się tyle ludzi przy naszym zespole, że blokowali przejście (...) Policja przychodziła i prosiła, żebyśmy od czasu do czasu na dziesięć minut przestawali grać, że jak się rozluźni, to znów zaczniemy, poważnie" - tak barwnie o krakowskich początkach zespołu opowiada altowiolista Tomasz Kukurba na łamach książki "Kroke. Poza dźwiękami". Ukazała się kilka tygodni temu z okazji ćwierćwiecza zespołu. Opublikowane zostało również, niejako dopełniające wspomnianą książkę, bardzo zacne dwupłytowe wydawnictwo "Kroke 25 The Best of",  które jest bardzo świetnie złożoną składanką, prezentującą wszystkie zalety stylu tego zespołu.

Ich świat

Sympatycy twórczości Krakowian dobrze wiedzą, że skład formacji tworzą niezmiennie, już od dwudziestu pięciu lat, Tomasz Kukurba - altówka, wokalizy, instrumenty perkusyjne, wspomniany wcześniej "Jurek", czyli Jerzy Bawoł - akordeon oraz Tomasz Lato - kontrabas. To oni wykreowali ten mieniący się barwami muzyczny świat, z którym pięknie rymują się - kiedy trzeba - elementy muzyki śródziemnomorskiej, bałkańskiej, orientalnej.

Długa jest lista artystów, z którymi spotykali się na muzycznych ścieżkach. Bodaj najbardziej symboliczne i najlepiej zapamiętane przez fanów było spotkanie z Nigelem Kennedym. Jego efektem było wydanie świetnie przyjętej płyty "East Meets East". Nagrywali i koncertowali jednak przecież także z Edytą Geppert (płyta "Śpiewam życie"), Mają Sikorowską (krążek "Avra") czy niejednokrotnie z Anną Marią Jopek. Album "Feelharmony" zgodnie z tytułem nagrali w towarzystwie orkiestry Sinfonietta Cracovia. Powstała też wspólna koncertowa płyta z norweskim zespołem Tindra.

Na Kazimierzu

We wspomnianej jubileuszowej książce Tomasz Lato opowiada o owych pierwszych latach na krakowskim Kazimierzu, który bynajmniej nie był jeszcze wówczas mekką polskich i zagranicznych turystów: "Trzeba sobie wyobrazić, jak wtedy wyglądała ulica Szeroka. W 1992 roku na Szerokiej świeciło się tylko jedno światełko, właśnie w Galerii Ariel, w której grywaliśmy. Kiedy trzeba było tam przejść z instrumentami, zawsze umawialiśmy się wszyscy razem wcześniej, żeby nas nikt nie napadł".

Dziś to opowieści, które brzmią już tylko jak anegdota. Dziś nie tylko Kazimierz wypiękniał, ale i członkowie tria zajęli pozycje klasyków, których twórczość jest powszechnie doceniana. Kiedy przed dwoma laty odbywał się w Krakowie wielce prestiżowy festiwal world music Europejskiej Unii Radiowej, kto zagrał na galowym koncercie inauguracyjnym obok legendarnego Zakira Hussaina? Oczywiście, Kroke.

Naturalnie, mogłoby się jednak zdarzyć, że po tylu latach wspólnej obecności na scenie, w tak określonej konwencji, artyści zagrali to, co mieli zagrać i odcinają kupony od dawniejszych dokonań. Tymczasem dzieje się zupełnie inaczej, zaskakująco. Wydana wiosną tego roku płyta "Traveller", podobnie jak poprzednia "Ten", jest jedną z najlepszych w dyskografii Kroke, przypominając (czy potwierdzając) o mistrzowskiej klasie grupy. A jako, że koncerty należały zawsze do jej najmocniejszych stron, trudno nie cieszyć się, że znów przybędą do Poznania, trudno nie zachęcać do posłuchania ich na żywo.

Nawiązania i dystans

Kroke to bowiem od lat znak najwyższej jakości. To bodaj pierwsza z polskich grup folkowych, która odniosła międzynarodowe sukcesy - nie przypadkiem głównym wydawcą płyt zespołu przez wiele lat była ceniona niemiecka oficyna Oriente Musik. Kroke był tak naprawdę pierwszym polskim zespołem, który odniósł ów sukces dzięki patentowi polegającemu na połączeniu znakomitych technicznych umiejętności instrumentalistów z fascynacją tradycyjną muzyką żydowską, klezmerską. A wreszcie dzięki temu, że z owej fascynacji grupa potrafiła wyprowadzić własną historię. Bo też przecież z biegiem lat i wraz z kolejnymi wydawnictwami nieco zmieniał się stosunek artystów do tejże tradycji. Najpierw ogrywali klasyczne tematy, potem się nimi inspirowali, proponowali własne kompozycje - czasem odchodzące stylistycznie od uprzednio wypracowanych wzorców. Najnowsza płyta jest wybitną syntezą wcześniejszych dokonań - to świetne autorskie kompozycje, w których artyści jakby przyglądają się swoim dawnym klezmerskim pasjom - czasem do nich nawiązują, kiedy indziej się od nich dystansują.

Urok

O spotkaniach zespołu ze Stevenem Spielbergiem krążyły legendy. O tym choćby jak to wielki reżyser zafascynowany ich twórczością (poznał ją w trakcie kręcenia w Polsce "Listy Schindlera") zaprosił muzyków do specjalnego występu podczas uroczystości w Jerozolimie. Sporo lat temu także wielki Peter Gabriel zaprosił ich do udziału w prestiżowym dla kręgu world music festiwalu Womad, a także do swojego studia nagraniowego.

Historia zespołu obfituje w wiele niezwykłych zdarzeń, najważniejsze jednak, że - jak wyraźnie słychać na najnowszym krążku - artystów wciąż cieszy grana przez nich muzyka, wciąż dają się uwieść jej urokowi i wciągają w jej krąg licznych słuchaczy. Dowodzi tego też wspomniana rocznicowa płyta-składanka, która może być doskonałym wprowadzeniem w twórczość Krakowian.

W piątkowy wieczór w Poznaniu gościnnie zagra z nimi na instrumentach perkusyjnych świetnie znany artysta Sławomir Berny.

Tomasz Janas

  • Kroke
  • Blue Note
  • 17.11, g. 20
  • bilety: 95, 115 zł