Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

OFF CINEMA. Bez litości

W "Over the Limit" - jednym z filmów prezentowanych w konkursie głównym Off Cinema - Marta Prus pokazuje surowy trening, przez który przechodzi gimnastyczka Margarita Mamun w walce o olimpijski medal w Rio de Janeiro. To film wyjątkowy - i to bynajmniej nie tylko dlatego, że w Rosji sport to świętość, a kręcić o nim dokumenty jest sprawą trudną, jeśli nie niemożliwą.

. - grafika artykułu
fot. materiały dystrybutora

W "Over the Limit" śledzimy jak Mamun bez wytchnienia pracuje na sukces pod despotyczną ręką Iriny Viner. Naturalnym elementem tego wysiłku jest wycieńczenie fizyczne i psychiczne, problemy pozagimnastyczne (choroba ojca) i napięta atmosfera rywalizacji, związana z imperatywem "trzeba wygrać". Wiele w tym filmie może być dla nas osobliwe. Choćby rosnące poczucie, że trenerka niepotrzebnie znęca się nad Mamun i poniża swoją podopieczną, przekraczając dopuszczalne - naszym zdaniem - granice. Trudno też zrozumieć, skąd gimnastyczka czerpie siły do niewzruszonego uporu czy obojętności na podłe traktowanie. Wreszcie pozostaje sprawa tego dziwnego, frapującego wrażenia, że oglądamy film przypominający w swojej formie bardziej kino fikcji, niż faktów. Skłonność do estetycznych miksów to niby cecha współczesnego kina, ale Marta Prus prezentuje coś zupełnie innej jakości.

Gimnastycy są przyzwyczajeni do paskudnego traktowania i tylko ich "Over the Limit" nie szokuje. Reszta widzów ogląda z niedowierzaniem zachowanie Iriny Viner. Co ciekawe, Prus nie poznała bliżej Margarity Mamun, dopóki Rosjanka nie obejrzała filmu i ta osobliwa perspektywa - wydawałoby się, że dość bliska, a praktycznie zdystansowana - sprawia, że oglądamy wystudiowany i przemyślany portret osoby pod trudną do wyobrażenia presją, jaka złamałaby wielu bardzo silnych psychicznie ludzi.

Reżyserka na "Over the Limit" poświęciła pięć lat, z czego przez całe trzy walczyła o możliwość zrealizowania swojego autorskiego dokumentu, uporczywie przekonując Irinę Viner, że warto taki film w ogóle nakręcić. Zdjęcia trwały rok, a drugie tyle montaż. Długotrwałe przygotowania, drobiazgowa realizacja, wspaniała praca operatora Dama Suzina, zdolność do uchwycenia i pokazania sytuacji napięć i konfliktów sprawiły, że w efekcie powstał bodaj jeden z lepszych polskich dokumentów ostatnich lat, a na pewno jeden z najbardziej absorbujących widza (te 74 minuty miną nam szybciej, niż na każdym innym filmie faktów prezentowanym w tegorocznym konkursie Off Cinema).

Jednak ci, którzy oczekują dokumentu uwarunkowanego polityką i odnoszącego się do wieloletniej historii rosyjskiej fiksacji na punkcie uprawiania sportów jako narzędzia do uprawiania propagandy siły, skończą seans zawiedzeni. Oczywiście - odnajdziemy w "Over the Limit" wiele szczegółów związanych z narodowym programem sportowym (na przykład wzmianki o aferach dopingowych), ale nie przenikniemy za mury Nowogorska, ośrodka wykorzystywanego przez Rosjan do szkolenia zawodników, trenujących do olimpiad. I nawet dobrze, że z polityki Prus zrezygnowała, bo udało jej się miast tego pokazać rzecz o wiele bardziej uniwersalną, jeśli nie powiedzieć, że podstawową.

Marek S. Bochniarz

  • OFF Cinema: "Over the Limit", 2018
  • reż. Marta Prus

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018