Jesteśmy ciekawi powodu, dla którego starsze córki poszły do ISIS. Ale zanim poznamy odpowiedź, oglądamy bolesną - choć podawaną często ze śmiechem - opowieść o relacji między matką a jej dziećmi - o filmie Cztery córki pisze Bartosz Żurawiecki.
Jesteśmy ciekawi powodu, dla którego starsze córki poszły do ISIS. Ale zanim poznamy odpowiedź, oglądamy bolesną - choć podawaną często ze śmiechem - opowieść o relacji między matką a jej dziećmi - o filmie Cztery córki pisze Bartosz Żurawiecki.
Jest taki aktor, na którego role czekam każdego roku i nigdy się nie zawiodłem, a nazywa się Mads Mikkelsen - o filmie Bękart pisze Przemysław Toboła.
Wydawało się, że po Synu Szawła László Nemesa nie da się już nic więcej oryginalnego powiedzieć o rzeczywistości obozów koncentracyjnych, a ogromna popularność niskich lotów literatury obozowej, która coraz bardziej infantylizuje temat, jest tylko tej tezy potwierdzeniem. A jednak - Jonathan Glazer, luźno opierając się na powieści Martina Amisa Strefa interesów, stanął w pewnym sensie w kontrze do Nemesa i stworzył dzieło wybitne.
Czasem myślę o umieraniu to intrygująca mieszanka dramatu i czarnej komedii, która paradoksalnie - mimo wszechobecnej monotonii, nudy i marazmu - wciąga wrażliwego widza od pierwszych minut. Jeśli dodać do tego fakt, że w główną rolę wcieliła się tu gwiazda finałowej trylogii Gwiezdnych wojen, Daisy Ridley, mamy naprawdę smakowity kąsek w marcowym, kinowym menu.
Tradycyjnie już, w pierwszych miesiącach nowego roku, w Kinie Pałacowym w Centrum Kultury Zamek, odbywa się kolejna edycja przeglądu nowego kina japońskiego realizowanego we współpracy z Ambasadą Japonii w Polsce i Japan Foundation. Nieznane oblicza Japonii to zaproszenie do filmowych krain, które nie były dotąd pokazywane na ekranach polskich kin.
Miłość jest dla średniowiecznych bardów, a nie dla XXI-wiecznych lesbijek? Tak przynajmniej twierdzi Jamie, jedna z bohaterek najnowszego filmu Ethana Coena.
Swój film zaczyna według najlepszej recepty na dreszczowiec, jaką podał kiedyś Hitchcock - najpierw trzęsienie ziemi, a potem napięcie powoli rośnie - o filmie Anatomia upadku pisze Przemysław Toboła.
Zaledwie tydzień temu psychiatra i terapeuta Bogdan de Barbaro w wywiadzie dla wyborcza.pl przekonywał, że warto napisać list do ojca, nawet jeśli ten już od 10 lat nie żyje, bo on wciąż gdzieś w nas jest. Andrew Haigh w Dobrych nieznajomych pokazuje, że kino może uczynić jeszcze więcej w kwestii podejmowania rozmów z rodzicami, którzy przedwcześnie odeszli.
Kaurismäki wplata do fabuły elementy różnych konwencji - melodramatu, ale także komedii omyłek - o filmie Opadające liście pisze Bartosz Żurawiecki.
Miesiąc za późno wchodzi do polskich kin Przesilenie zimowe - to wszak film na wskroś świąteczny, choć reżyserowi daleko do posypywania więzi rodzinnych i tradycji religijnej brokatem. Alexandra Payne'a bardziej niż gwiazdkowa atmosfera interesują człowiecze słabości, przełomy, szczere, nielukrowane relacje międzyludzkie. Kto widział i docenił Bezdroża czy Nebraskę tegoż, ten nie powinien być seansem zawiedziony.
Pamiętacie kultową już komedię francuską Niezniszczalni z 2012 roku? Jej twórcy, Olivier Nakache i Éric Toledano, tym razem na karuzelę śmiechu postanowili wrzucić tematy ekologiczne i działalność aktywistów broniących naszej planety przed zagładą. Ich komedia Będzie lepiej może i nie powtórzy sukcesu starszej siostry, ale z pewnością poprawi Wam humor. A przy okazji da do myślenia.
Reżyserka zaprasza widzów do rodzinnej Toskanii, gdzie pod ziemią do dziś można znaleźć setki grobów tajemniczych Etrusków - o filmie La Chimera pisze Przemysław Toboła.
Motyw pszczelego roju jako metafory społeczeństwa okazuje się nad wyraz pojemny - zaledwie miesiąc temu w kinach pojawiło się 20 tysięcy gatunków pszczół, teraz możemy oglądać na dużym ekranie Pszczelarza. Pierwszy z wymienionych tytułów reprezentował kino społecznie zaangażowane, drugi to czyste kino akcji z Jasonem Stathamem w roli głównej.
Od 2021 roku współtworzy Dni Poznańskich Kinomanów - in memoriam Państwo Kalinowscy, by uczcić słynne małżeństwo Marii i Bogdana. Teraz zbiera materiały na ich temat z zamiarem napisania książki. O wcale nie tak oczywistej, mimo że najbardziej znanej parze kinomanów z Poznania, opowiada Małgorzata Kuzdra.
Czarno-biała Matka siedzi z tyłu to pozycja obowiązkowa dla miłośników nordyckiego kina. Jest to film tak islandzki w swej istocie, jak tylko może być film Made In Iceland, ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Jest w tym filmie to wszystko, za co lubimy kino islandzkie. Piękne i przerażające lodowe krajobrazy, spokój, a przede wszystkim suchy, kostyczny humor z kamienną twarzą - o filmie Matka siedzi z tyłu pisze Bartosz Żurawiecki.
Bohaterka grywa zarówno na potańcówkach międzypokoleniowych, jak i w najmodniejszych młodzieżowych klubach. Przełamuje stereotypy swoim zachowaniem i strojami - barwnymi, ekstrawaganckimi. Powtarza, że nie zamierza spędzić starości "siedząc jak pelargonia w oknie" - o filmie Vika! pisze Bartosz Żurawiecki.
Philippe Garrel opowiada o losach rodziny, która całe życie poświęciła teatrowi lalkowemu. O świecie, który już powoli odchodzi w zapomnienie - o filmie Wielki Wóz pisze Przemysław Toboła.
Tytułowe 20 tysięcy gatunków pszczół symbolizuje różnorodność w świecie zwierząt - naturalną i powszechnie akceptowaną przez przedstawicieli świata przyrody. Hiszpańska reżyserka Estibaliz Urresola Solaguren opowiada jednak przede wszystkim o społeczeństwie ludzkim - opartym na binarnych podziałach, pełnym stereotypów i braku zrozumienia, wypychającym poza margines wszystko co inne.
Belgijsko-holenderski dramat Kiedy stopi się lód to kino mocne i bezkompromisowe. Ośmielę się nawet stwierdzić, że zapadające w pamięć na lata. Wszystko za sprawą uniwersalnych (przynajmniej do pewnego momentu) przeżyć bohaterów, tragicznego momentu zwrotnego i jeszcze bardziej koszmarnego finału.